Aktualności

Starość to kwestia decyzji, nie kalendarza!

Monika Witkowska, 11.05.2017

Maraton

fot.: www.shutterstock.com

Maraton
– Metryka nie przeszkadza mi w działaniu. Mam wokół siebie sporo „emerytów”, którzy robią takie rzeczy, że młodzież może im zazdrościć – pisze w felietonie Monika Witkowska. Ktoś kiedyś powiedział, że starość to kwestia decyzji, nie kalendarza. Trudno się z tym nie zgodzić!

Mamo, ty jesteś starsza niż internet! – powiedział niedawno swojej rodzicielce 13-letni syn. Uzmysłowił czującej się młodo kobiecie, że swoje lata jednak ma.

No właśnie, wiek to sprawa względna. Pamiętam, kiedy mając 32 lata, robiłam kurs spadochronowy. Na lotnisku Aeroklubu Warszawskiego kręciła się grupa 16-18-latków. Zagadałam ich: – W jakim wieku zwykle zaczyna się skakać? Nie wiedzieli, ile mam lat, do tego ubrana byłam tak, że raczej trudno było to oszacować. Wypalili więc, nie bawiąc się w dyplomację: – Właściwie to w takim jak my. Ale wiesz, czasami przychodzą tacy naprawdę starzy, koło trzydziestki! Z honorem przełknęłam gorzką pigułkę.

NA TEMAT:

Na pocieszenie przypomniałam sobie jeszcze bardziej „druzgocącą” opowieść mojego znajomego, który przeczytał w gazecie: „W wypadku na ulicy X samochód potrącił 52-letnią kobietę. Staruszkę [!!!] odwieziono do szpitala”. Wygląda na to, że ja też niedługo będę „staruszką”.

Na szczęście metryka nie przeszkadza mi w działaniu. Mam wokół siebie sporo „emerytów”, którzy robią takie rzeczy, że młodzież może im zazdrościć. Choćby Olek Doba – kiedy przepłynął Atlantyk kajakiem, miał 68 lat. W takim samym wieku był Mundzio (Edmund) Zaiczek, góral z Żywca, który w czasie zdobywania Aconcagui, najwyższej góry obydwu Ameryk, zostawił w tyle dużo młodszych kolegów z GOPR-u. A już mistrzostwo świata stanowi dla mnie zdobycie przez 80-letniego Japończyka, Yuichiro Miura, Mount Everestu. Dokonał tego nie dlatego, że było łatwo, po prostu jest świetnym wspinaczem.

Wspinaczka
Starsze osoby naprawdę mogą być bardzo aktywne, fot. Shutterstock.com

„Leciwi” mogą być naprawdę bardzo aktywni. W szwajcarskim Zermatt opowiadano mi o przewodniku, który Matterhorn – górę trudną i wymagającą dobrej kondycji – zdobywał 370 razy, po raz ostatni w wieku 95 lat! Z kolei we francuskim Megeve na nartach jeździł stulatek. Inny przykład: w czasie trudnego, trzymiesięcznego rejsu z Grenlandii na Alaskę, członkiem naszej załogi był 70-latek, który doskonale dawał sobie radę.

Albo weźmy bieganie. Nigdy nie zapomnę, jak podczas mojego pierwszego półmaratonu wyprzedził mnie Jacek Fedorowicz, znany satyryk, który miał wtedy 74 lata. Od tamtego czasu mocno się w bieganiu podciągnęłam, ale nie zmienia to faktu, że bardzo mi zaimponował i zmobilizował do treningów.

Całkiem dobrze radzi sobie choćby mój tata (obecnie 78-latek), który za moją namową zaczął startować w zawodach nordic walking (ja uczestniczę w biegu, on idzie z kijkami). Plasuje się zwykle w połowie stawki, wyprzedzając mnóstwo dwudziestolatków.

Dlaczego to piszę? Zbliżają się moje kolejne urodziny. A to zawsze okazja do uświadomienia sobie, że młodsi nie będziemy, ale wiek nie powinien być psychiczną barierą. Kiedy miałam 25 lat, wzdychałam z żalem, że to pewnie ostatni rok, kiedy jechałam autostopem. Ale rok później też jeździłam, dziesięć lat później też, a po kolejnych dziesięciu stwierdziłam, że skoro wciąż mnie ktoś zabiera, to dlaczego mam przestać?

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.