HISZPANIA

La Gomera – wyspa, która urzekła Kolumba

Marta Bocianowska, 8.06.2018

Agulo, La Gomera

fot.: www.shutterstock.com

Agulo, La Gomera
La Gomera, mimo że znajduje się na marginesie turystyki masowej, zaskakuje pozytywnie. Na tę magiczną wyspę przyjeżdża się głównie w poszukiwaniu ciszy i spokoju, by ukoić nerwy na plaży i zanurzyć się w zieleni lasów wawrzynowych.

Wszędzie na La Gomerze ma się wrażenie, że ktoś włączył slow-motion. W ciągu jednego dnia można zmęczyć się na górskim szlaku, a potem nurkować w krystalicznie czystym oceanie. Podzwrotnikowym słońcem nacieszymy się niezależnie od pory roku, tak samo jak niesamowitymi widokami. W głębi wyspy, po przejechaniu pewnej wysokości, poczujemy się jak w niebie. Dosłownie, bo na Wyspach Kanaryjskich występuje zjawisko tzw. morza chmur. Znad białej kołderki można dostrzec wierzchołek El Teide, najwyższego szczytu Hiszpanii, położonego na sąsiedniej Teneryfie. Podobno najlepiej widoczny jest on właśnie z La Gomery.

NA TEMAT:

Wyspa Kolumba

La Gomera, choć jest drugą najmniejszą z Wysp Kanaryjskich, szczególnie zapisała się w historii odkryć geograficznych. To właśnie tutaj Krzysztof Kolumb nabierał sił przed swoimi dalekimi żeglugami. Odwiedził wyspę w czasie pierwszej wyprawy w 1492 roku i choć miał zatrzymać się tylko na parę dni, ostatecznie został miesiąc. Prawdopodobnie przyczyniła się do tego jego piękna kochanka, Beatriz de Bobadilla y Ossorio.

Przy Calle Real, głównej ulicy miasta San Sebastián, znajduje się Dom Kolumba (Casa de Colón), z ekspozycją przedstawiającą sztukę Ameryki Łacińskiej.

Więcej do zaoferowania ma jednak Casa de la Aduana, pierwsza rezydencja zarządców wyspy, gdzie mieści się muzeum poświęcone odkryciu Ameryki oraz punkt informacji turystycznej. Warto zobaczyć patio ze studnią, z której czerpał wodę Kolumb. Nie wygląda może imponująco, ale liczy się przecież historia tego miejsca.

Prastare lasy wawrzynowe

La Gomera nie byłaby tak czarująca bez owianych tajemniczą aurą lasów wawrzynowych, tworzących Park Narodowy Garajonay, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. To największy na świecie obszar lasów laurisilva (wawrzynowych), które w okresie trzeciorzędu pokrywały niemal całą Europę.

Nazwa parku pochodzi od imion tragicznych kochanków: Gary, księżniczki z La Gomery i Jonaya, księcia z Teneryfy. Według legendy, gdy mieszkańcy Wysp Kanaryjskich zauważyli, że położony na Teneryfie wulkan El Teide zadrżał i zaczął zionąć ogniem, obarczyli winą młodych i postanowili rozdzielić parę. Ich miłość była jednak tak silna, że woleli umrzeć razem niż żyć osobno. Uciekli do lasów wawrzynowych, na najwyższy szczyt La Gomery, by tam odebrać sobie życie. Martwe ciała kochanków osunęły się w przepaść. Miejsce tragicznego zdarzenia zostało nazwane na ich cześć Alto de Garajonay.

Wawrzynowy las na La Gomerze
Wawrzynowy las na La Gomerze / shutterstock.com

Mimo że to tylko legenda po wjeździe do parku od razu wyczuwa się atmosferę niezwykłości. Lasy spowite są wieczną mgłą, paprocie osiągają gigantyczne rozmiary, a gałęzie prastarych drzew laurowych splatają się nad głowami, tworząc zielony dach. Na skórze odczuwa się przyjemny chłód i jakby lekką mżawkę – to horyzontalny deszcz, który sprawia, że powietrze jest zawsze wilgotne. Na spenetrowanie wszystkich ścieżek parku trzeba poświęcić kilka dni. Najciekawsze trasy trekkingowe znajdują się w El Cedro, najdzikszej i najbardziej wilgotnej części parku (przykładowo, ścieżka nr 9 prowadzi do malowniczego wodospadu).

Dookoła La Gomery

Miłośnicy agroturystyki w wydaniu wyspiarskim mogą zatrzymać się na nocleg w wiejskich domach do wynajęcia – casa rural w gminie Hermigua. Dookoła znajdują się malownicze plantacje bananowców, niektóre położone tuż przy brzegu oceanu, by owoce mogły zostać bezpośrednio załadowane na statek.

Dalej na północy leży Agulo, jedno z najstarszych i najbardziej urokliwych miasteczek La Gomery  – otoczone urwistymi zielonymi zboczami. Warto odbyć spacer jego brukowanymi uliczkami i zwrócić uwagę na piękne domy. Mieszkańcy zwykle przesiadują na ławeczkach, ucinając sobie pogawędki. Kto sądzi, że życie na końcu świata bywa nudne, jest w błędzie. Często można tu trafić na lokalne święto, obchodzone przy tradycyjnej muzyce – zachowały się nawet tak oryginalne instrumenty jak harmonijka zrobiona z kości zwierząt.

Wycieczkę na La Gomerę trzeba uwieńczyć widokiem zachodu słońca w Valle Gran Rey, czyli Dolinie Wielkiego Króla. To jedno z piękniejszych miejsc na Wyspach Kanaryjskich, słynące z gęstych lasów palmowych i najlepszych plaż. Są one przeważnie czarne i ukryte gdzieś między skałami, ale to tylko dodaje im uroku. Ciekawym urozmaiceniem podróży będzie wyprawa statkiem na podglądanie delfinów i wielorybów.

Valle Gran Rey, La Gomera
Valle Gran Rey, La Gomera, fot. shutterstock.com

Unikatowe tradycje la Gomery

Mieszkańcy La Gomery bardzo dbają o zachowanie tradycji. Jedną z nich jest wpisany na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO język gwizdów, silbo gomero, stworzony przez rdzenny lud Guanczów. Ze względu na górzyste ukształtowanie wyspy i liczne wąwozy, komunikacja zawsze była tu utrudniona. Dlatego Guanczowie wypracowali alternatywny system przekazywania wiadomości, gdyż gwizdy można usłyszeć z odległości 8 km, podczas gdy mowę jedynie z 200 m.

Dzięki gwizdom wieść o przybyciu Kolumba na La Gomerę rozniosła się w błyskawicznym tempie. Dzisiaj komunikują się tu w ten sposób głównie starsi mieszkańcy, ale aby uchronić ten oryginalny język od zapomnienia, wprowadzono silbo jako obowiązkowy przedmiot szkolny.

Inną zachowaną tradycją jest salto del pastor, czyli skok pasterza. Polega on na przemieszczaniu się przy pomocy długiego, nawet 4-metrowego kija, zakończonego metalowym ostrzem. Istnieją różne techniki wspinania się na kij i schodzenia z niego – każda w wydaniu profesjonalisty wygląda niezwykle zgrabnie i lekko. Warto sprawdzić terminy lokalnych świąt. Mieszkańcy – nawet młodzi, którzy uważają ludowe stroje za przeżytek – wkładają wtedy barwne, tradycyjne ubiory.

La Gomera od kuchni

Jednym z charakterystycznych elementów diety mieszkańców Wysp Kanaryjskich jest gofio, znane już za czasów Guanczów. Jest to rodzaj mączki z prażonych i mielonych ziaren zbóż, głównie kukurydzy i pszenicy. Sposób jej produkcji można podejrzeć w Muzeum Gofio w gminie Hermigua. Gofio je się głównie na śniadanie w postaci gęstego kleiku, ale może być też składnikiem ciast, ciasteczek, cukierków, zup czy lodów. Jest niezwykle pożywne, zawiera dużą ilość błonnika i witamin, jednak do jej smaku trzeba się przyzwyczaić, tak jak do kawy czy whiskey.

Turystom przypadną z pewnością do gustu tradycyjne wyroby cukiernicze z La Gomery – wyśmienite kruche ciasteczka maślane i migdałowe almendrados oraz almogrote, gęsty sos, a raczej pasta przyrządzana między innymi z twardego koziego sera, papryki, oliwy z oliwek i czosnku. Jest lekko pikantna, smaruje się nią tosty.

Inny przysmak to miel de palma, czyli miód palmowy o konsystencji gęstego karmelu, wciąż uzyskiwany tradycyjnymi metodami z soku liści palmowych, tzw. guarapo.

Oprócz tych wszystkich oryginalnych wyrobów, zawsze można liczyć na świeże ryby i owoce morza, które najlepiej smakują z wyśmienitym lokalnym winem.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.