Galeria zdjęć:
Przeprawa z wózkiem przez Pustynię Gibsona.
Welcome to West Australia
Zachodnia Australia pokryta jest charakterystycznym suchym buszem − to prawdziwa dzicz, ziemia nieucywilizowana, lecz jeszcze nie pustynia. Kraj myśliwych i poszukiwaczy złota. Droga do Kununurry to również przejazd przez majestatyczny Gregory National Park, to tutaj kręcono ujęcia do filmu „Australia”. Przed wjazdem do Zachodniej Australii muszę częściowo pozbyć się żywności − konkretnie owoców i warzyw. Australia ma bardzo restrykcyjne, wręcz dziwaczne przepisy dotyczące żywności nawet w obrębie własnego kraju. Koło Halls Creek rozpoczyna się legendarny szlak Canning Stock Route. To jeden z najtrudniejszych samochodowych szlaków na świecie, łamią się tam półosie. Trasa do Kununurry jest bardzo pagórkowata. W przyczepce wiozę dodatkowo worek z żywnością, dziennie piję około 6 litrów płynów. Co drugi, trzeci dzień na tej drodze zwanej Victoria Hwy spotykam kemping, gdzie stoi zbiornik z wodą. Każdy jadący samochodem może się zatrzymać i napić, uzupełnić kanistry. Przeprawiam się wzdłuż Wielkiej Pustyni Piaszczystej. Powietrze wręcz stoi, asfalt jakby parował na drodze. Dwa dni temu rozmawiałem z tutejszymi drogowcami, którzy stawiają znaki ostrzegawcze i informujące o zagrożeniach na drodze. Przestrzegali mnie szczególnie przed wężami, bo w razie takiego spotkania telefon satelitarny na nic się zda. Dziesięć najbardziej jadowitych gatunków węży żyje właśnie w Australii. „Takiego pechowca zabiera się do Perth helikopterem, aby podać surowicę. Albo się zdąży, albo nie. Węże są jak ciemna noc – mówią – trzeba palić ognisko, to je trochę odstraszy”. Docieram do Port Hedland. Miasteczko jest jednym z największych portów przeładunkowych rudy żelaza na świecie. Klimat jest tu ekstremalny, co kilka lat nawiedzają ten region cyklony, które niszczą wszystko na swej drodze. Czerwony pył rudy żelaza zwiewany z hałd i jadących pociągów wgryza się wszędzie, gdzie się da. To tutaj można spotkać najdłuższy pociąg na świecie – 8 lokomotyw, 7353 długości i tylko jeden maszynista. Trasę z kopalni rudy żelaza w Newman do Port Hedland pokonuje w 10 godzin. Droga w Australii ciągnie się jak wąż, aż po horyzont. Mijam żółty ,,road train”, ciężarówkę, która zwie się w Australii pociągiem drogowym. To niesamowite wrażenie, bo zajmuje ona mniej więcej długość całego roadhouse, rodzaju naszych większych stacji paliw. Robi przy tym niemało hałasu, trudno skupić myśli, nie mówiąc o jakiejkolwiek rozmowie. Takie „ciężarówkopociągi” pokonują ogromne trasy, bo ok. 7 tys. km w ciągu 7–8 dni. Składają się z dwóch, a czasami nawet czterech dużych naczep.