Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Karpacz na narty dla początkujących. Tu nauczysz się, o co w tym sporcie chodzi
Grzegorz Dzięgielewski, 17.10.2016
„I po co mi to było, te całe narty w Karpaczu? Przecież wolę spokój niż to całe białe szaleństwo. Nie kręcą mnie zawrotne prędkości. Nie do twarzy mi w jaskrawej kurtce i z nartami na nogach. Zima jest dla dzieci. One uwielbiają się ślizgać i wywracać w śnieg. A ja zaraz się przewrócę i wcale nie będzie przyjemnie...”
Do głowy przychodzi mi tysiąc powodów, by odpiąć narty i skończyć pierwszą lekcję, kiedy Daniel – mój instruktor – mówi, że radzę sobie całkiem dobrze i mam teraz zjechać bez asekuracji. Sam.
NA TEMAT:
Narty w Karpaczu – nauka od podstaw
Zjeżdżam bez kraksy. Za każdym kolejnym razem też. Szczerze mówiąc, by wywrócić się na oślej łączce, musiałbym to zrobić celowo. Stoki Karkonoszy do specjalnie stromych nie należą i dlatego właśnie tu jestem. Jasne, że lepsze warunki są w krajach alpejskich, ale po co mi lodowce, trzytysięczniki i czarne trasy, kiedy jadę na narty pierwszy raz.
Krzysztof Wakor, który kieruje szkołą narciarską, mówi mi, że świetnie wybrałem, bo Karpacz to właśnie miejsce na narty dla początkujących. Jest tu kilkanaście stoków z trasami o łagodnym nachyleniu. Wyciąg, przy którym działa „moja” szkoła (u stóp Czarnej Kopy i Śnieżki), ma też bardziej różnorodną ofertę. W wyższych partiach mogą pojeździć wymagający, ale dla większości osób na stoku to pierwszy zimowy sezon.
Daniel opowiada, że uczy dzieci, młodzież oraz starszaki wszystkich generacji. Najwięcej chyba pracuje z dziećmi, bo sposób, w jaki mi objaśnia narciarskie tajemnice, przypomina tłumaczenia dla kilkulatków. Ośmiela mnie to do zadawania pytań z dziecięcą ciekawością (Dlaczego buty są takie ciężkie? A po co w ogóle są kije?).
Karpacz, narty u stóp Śnieżki, fot. shutterstock.com
Naucz się jeździć na nartach w Karkonoszach
Narty to nie tylko zabawa i adrenalina, ale sztuka, w której znaczenie ma każdy element techniki. Im lepiej ją opanujemy, tym bezpieczniejsi jesteśmy podczas zjazdu i z tym większymi wyzwaniami możemy się mierzyć. Mnie, po owocnej pierwszej lekcji, drugiego dnia przychodzi zmierzyć się z prawdziwym stokiem.
Wyciąg Liczykrupa wynosi mnie w stronę błyszczącego wysoko w słońcu szczytu Śnieżki. Gdy spoglądam w dół, widzę, że takich jak ja jest tu całkiem sporo. Niektórzy uczą się z instruktorem indywidualnie lub w parach, ale przeważają studenci ustawieni karnie w szeregi. Obserwują swoich nauczycieli, a potem usiłują powtórzyć ich sposób jazdy.
Mijam grupki, które zaczynają od zjazdu pługiem, takie, co uczą się, jak układać ciało podczas skrętu, i tych, którzy śmigają już śmiało, trzymając narty równolegle. Też zaczynam od pługa i choć robię postępy, to stok trochę mnie peszy. Chyba za bardzo obawiam się lądowania na świeżym śniegu. Ale nie ma się co dziwić – przez kilka ostatnich zim nie oglądałem go za często.
Karpacz zimą – na pierwszy raz na narty wystarczy tydzień
Ciekawe, czy gdybym musiał, tak jak przed stu laty pierwsi narciarze w Karpaczu, taszczyć narty pod górę na plecach, uczyłbym się równie chętnie? A tak na wyciągu mogę słuchać rad instruktora, a na stoku próbować wdrożyć je w życie. Podobno idzie mi nienajgorzej, choć wciąż robię masę błędów, a ich wyeliminowanie będzie wymagało sporo pracy. Narty okazują się łatwiejsze, niż przypuszczałem. Mocno zaskoczył mnie Daniel, gdy na samym początku powiedział, że sprawnej fizycznie osobie wystarczy 6 godzin intensywnego treningu, by można było bez obaw wypuścić ją na stok. I faktycznie tak się dzieje.
Ostatniego dnia dostaję wolną rękę i mogę poszaleć sam. Jeżdżę ciągle pługiem, ale już odważniej. Gdy nadciąga zadymka i większość studentów chowa się, by ją przeczekać, mnie to nie zraża. Wyjeżdżam na górę i najlepszy stok w Karpaczu mam prawie tylko dla siebie. Chociaż pozycję mam zapewne wciąż fatalną i w zakręty wchodzę nieporadnie, to zabawa jest przednia. Powoli pojmuję, o co chodzi w tym całym białym szaleństwie.
Polub nas na Facebooku!
Zobacz również:
- 5 pałaców Dolnego Śląska, które warto poznać od środka
- Szklarska Poręba narty: Dojazd do Szklarskiej Poręby z Warszawy
- Szklarska Poręba narty: Dojazd do Szklarskiej Poręby z Wrocławia komunikacją...
- Atrakcje Gór Stołowych nie kończą się na Błędnych Skałach. Co jeszcze warto...
- Góry, paralotnie, off-road – Dolny Śląsk dla aktywnych
- Masyw Śnieżnika – narciarze mogą tu coraz więcej