Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Górny Śląsk: Życie po życiu
Grzegorz Dzięgielewski, 28.11.2012
Wcale nie tak dawno temu znakami postępu były jeszcze kopalnie i dymiące kominy. Dziś, gdy nastała moda na eko, kraina węgla łapie drugi oddech, a jej industrialne symbole przeistaczają się w galerie i muzea, które każdy może zwiedzać
Idąc z hostelu w stronę centrum Katowic, mijam tablicę podającą stan czystości powietrza. Dwutlenek siarki dziś w normie, tlenek węgla też. Można śmiało głęboko odetchnąć. Czasy, gdy w śląskim powietrzu unosiła się niemal cała tablica Mendelejewa to już przeszłość, ale górnicze szyby i kominy fabryczne są wciąż wyraźnym elementem krajobrazu. Choć trudno w to uwierzyć oglądając poczerniałe kamienice i wdychając mroźne poranne powietrze, niegdyś rósł tu las równikowy, a temperatura dochodziła do 40°C. Wybujałe paprocie, skrzypy i widłaki sięgały 30 metrów i potem obumierając, przysypane ziemią, powoli zmieniały się w czarną skałę. Miliony lat później ludzie odkopali ją i w lokalnej śląskiej gwarze nazwali wůngel. Szybko odkryli, że surowiec ten sprawdza się świetnie nie tylko do ogrzewania domów, ale również w kotłach lokomotyw i piecach hutniczych. Wszędzie wokół powyrastały więc zakłady przemysłowe, a industrialny charakter odcisnął się na stałe w tożsamości i kulturze Górnego Śląska. Chcąc go poznać, nie szukam wiekowych katedr i pałaców, a wybieram Szlak Zabytków Techniki. To ponad 30 miejsc rozrzuconych po całym regionie, które opowiadają o jego najnowszej historii.
NA TEMAT:
Para buch!
Zaczynam w Tarnowskich Górach. Tu w 1490 r. miejscowy chłop zauważył połyskujący w polu kamień. Przez następnych kilka wieków wydobywano tutaj srebro, na którego ślady jako pierwszy natrafił tenże rolnik. Kopalnię zamknięto sto lat temu po wyczerpaniu złoża i dziś udostępniona jest dla turystów. Zwiedzam ją doklejony do wycieczki szkolnej. Gimnazjaliści nieuważnie słuchają przewodnika opowiadającego historie z życia górników, choć labirynt podziemnych korytarzy robi na nich wrażenie. A już zachwyceni są, gdy dochodzimy do podziemnej rzeki. Tu wszyscy przesiadamy się na łodzie i kilkusetmetrowy tunel pokonujemy właśnie na nich. Nad wyrobiskami zalegają bowiem warstwy wodonośne i z kopalni od początku trzeba było wypompowywać wodę. W 1788 r., czyli u progu rewolucji przemysłowej, w tym celu sprowadzono tu pierwszą maszynę parową w kontynentalnej Europie – szczyt ówczesnej technologii, coś jak osiemnastowieczny iPhone 5. Schemat jej działania obejrzeć można w kopalnianym muzeum. Sama maszyna się nie zachowała – gdy się już wysłużyła, rozebrano ją na części i zutylizowano (smartfony zresztą też to czeka). W pełni sprawną maszynę parową można za to zobaczyć w Zabrzu w Skansenie Górniczym „Królowa Luiza”. Już sam jej rozmiar (wypełnia halę wielkości boiska do koszykówki) robi duże wrażenie. A gdy wszystkie te koła, tłoki i łożyska puszczone w ruch zaczynają przypominać żywy organizm, pojmuję zachwyty Tuwima nad lokomotywą. W skansenie restaurowana jest część podziemna i po remoncie w 2014 roku znajdzie się tu trasa, której zwiedzanie zajmie aż 7 godzin.
Podróż do wnętrza Ziemi
Póki co, najdalej w głąb górniczego świata dotrzeć można nieopodal Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego „Guido”. Poziomy wtajemniczenia są dwa. Pierwszy, 170 metrów pod ziemią, to właściwie „muzeum bez okien” – jak to określa przewodnik – gdzie oglądamy, jak rozwijała się technika wydobycia węgla od XIX wieku do dziś i zaznajamiamy się z tradycją i kulturą górniczą. Po tym wstępie pora na prawdziwą przygodę na poziomie 320 – najgłębiej położonej trasie turystycznej w Europie. To już autentyczna kopalnia z żyłami czarnego węgla na ścianach, przewodami biegnącymi wzdłuż mrocznych korytarzy, pyłem unoszącym się z podłogi i złotym światłem latarń.
Cały artykuł przeczytasz w miesięczniku Podróże.
Polub nas na Facebooku!
Zobacz również:
- Industriada już za tydzień! Co warto zobaczyć w tym roku?
- Międzynarodowy sukces Katowic!
- Chorzów: Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku - atrakcje i zabytki w jednym
- Katowice: sprawdzone miejsca na kulturalny clubbing. Co warto zobaczyć w...
- Katowice: Golf w opuszczonych fabrykach i industrialne atrakcje Górnego Śląska