WARSZAWA

Mikrowyprawa w środku tygodnia? Gdzie i jak ją zorganizować

Łukasz Długowski, 7.09.2016

Mikrowyprawy w wielkim mieście

fot.: materiały prasowe

Mikrowyprawy w wielkim mieście
Wszystko jest pilne, tylko nie ja.

Zawsze uderzało mnie to, że w poniedziałek ludzie myślą o piątku. W RMF FM jest nawet program - „Byle do piątku”. Powody? Jedni nie lubią swojej pracy, inni są przeciążeni obowiązkami i mają tego dość. Efekt jest ten sam – przetrwać do weekendu. Ale to oznacza, że przez 252 dni w roku nie żyjemy, a wegetujemy. Dwie trzecie życia leci do śmieci. Rozwiązania są dwa: albo zmiana pracy, albo dać sobie odpocząć.

NA TEMAT:

Mam to szczęście, że lubię moją pracę, co wcale nie znaczy, że czasami nie jest jej za dużo. Poza tym równie mocno lubię podróżować. Chętnie spędziłbym większość roku w drodze, ale mam syna, dziewczynę i przyjaciół, z którymi chcę spędzać czas, kredyty do spłacenia. Zwykła codzienność. Czasami się w niej gubię. Zapominam o sobie i stawiam na wszystko inne: pilne jest to, żeby zająć się nowym projektem; pilny jest kolejny mail i telefon; pilne są spotkania zawodowe, zakupy, dodatkowe zajęcia, wymagania innych. Tylko ja nie jestem pilny. Siebie odkładam na później. Ale to później nigdy nie nadchodzi. Więc zdecydowałem, że zmienię hierarchię: pilny będę ja. Cała reszta potem. Dlatego wymyśliłem małą sobotę: w środę rano, przed pracą urządzam sobie mikrowyprawę. Schemat jest ten sam: wstaję pół- do godziny wcześniej i ruszam w teren zielony. Biorę małą, turystyczną kuchenkę na gaz, włoską kawiarkę i coś do jedzenia.
Rozkładam się w parku i urządzam sobie śniadanie na trawie – byłem już w Ogrodzie Krasińskich i Łazienkach Królewskich.

A kiedy naprawdę miałem mało czasu, zrobiłem sobie przerwę w drodze do pracy. Wysiadłem z autobusu i rozwiesiłem hamak nad stawem w pobliżu Fortu Augustówka w Warszawie. Bujałem się, czytałem książkę i piłem świeżo zaparzoną kawę. Po pół godzinie zwinąłem majdan i pojechałem do biura. Ostatnio poszedłem jeszcze dalej – w SUPAcademy.pl wynająłem deski Stand Up Paddle (SUP) i popłynąłem z dziewczyną i moim kumplem do Portu Czerniakowskiego na Wiśle. Zatrzymaliśmy się na środku zbiornika, odpaliliśmy kuchenkę i zaparzyliśmy kawę. Poza nami nie było nikogo. Machaliśmy nogami w wodzie, cieszyliśmy się porannym słońcem i ciszą. Chwilę popływaliśmy, a potem wsiedliśmy w taksówki i pojechaliśmy prosto do pracy.

Genialne było to, że wystarczyło trochę ponad pół godziny, żeby zapomnieć o codziennym pędzie. W środku tygodnia, przez chwilę czuliśmy się jak na wakacjach.

Chcesz urządzić swoją mikrowyprawę?

Dzień wcześniej spakuj w plecak albo torebkę zestaw: kuchenka gazowa, włoska kawiarka i kubek. (Jeśli go nie masz, po prostu rano kup dobrą kawę na wynos.) Jeśli masz ochotę, dorzuć kilka prostych rzeczy na śniadanie – takich, które nie wymagają żadnego przygotowania, np. kawałek sera, winogrona, bagietka. Wybierz na mapie park, do którego pojedziesz i sprawdź połączenia (jeśli jeździsz komunikacją miejską). Rano wstań pół godziny wcześniej i w drogę! Pierwszym razem spróbuj tego sam, następnym – zaproś przyjaciół.

O autorze

Łukasz Długowski – redaktor „Podróży”. Autor książki „Mikrowyprawy w wielkim mieście”, w której proponuje jak wcisnąć przygodę między pracę a zabiegane życie rodzinne. Swoje przygody relacjonuje na Facebooku i Instagramie.

mikroewyprayw

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.