Pomorze Zachodnie

Tajniki fotografii przyrodniczej. Jak obserwować i fotografować ptaki?

Karolina Tomas, 10.10.2016

Dolina Odry: stado żurawi o świcie

fot.: Karolina Tomas

Dolina Odry: stado żurawi o świcie
Od momentu, w którym z mroku wyłonią się pierwsze sylwetki żurawi, do czasu, kiedy ostatni ptak opuści zlotowisko, minie ledwie chwila. Chwila, której nie da się zapomnieć. Podpowiadamy, jak zacząć przygodę z fotografią przyrodniczą.

– Nie możecie stracić z oczu osoby przed wami. Wszelkie rozmowy kończą się, rzecz jasna, w tym miejscu. Nie schodzimy z wydeptanej ścieżki – unikamy najmniejszego szelestu. Na wysokości tamtego krzewu dzielimy się na podgrupy i idziemy nisko, niemal na czworaka. Plecaki niesiemy przed sobą. Nie mogą nas zobaczyć, rozumiemy się? Dobrze. Jutro powtórzymy to samo w ciemnościach.

NA TEMAT:

Jak przygotować się do fotografowania przyrody

Budzik wyrywa ze snu o 2.45. Lepiej wstać nieco wcześniej, wkładanie wszystkich warstw ciepłej, wodoodpornej odzieży zajmuje trochę czasu. Dolina Dolnej Odry jest oddalona o godzinę drogi, a spóźnienie nie wchodzi w grę. Trzeba być na miejscu, zanim się obudzą. Dzień wcześniej Piotr Chara – fotograf i przyrodnik – pokazał nam czatownię, czyli kryjówkę, z której już za parę godzin będziemy fotografować żurawie.

– Pamiętajcie, w nocy wszystko wygląda inaczej. Nie tylko będziemy musieli radzić sobie po omacku, ale z każdej strony będą dochodzić przeróżne dźwięki: ryki samców jeleni, gdzieś w pobliżu może przebiec dzik, ale i tak nic nie zagłuszy klangoru żurawi – ostatnie wskazówki słyszymy już w samochodach.

Po kilkudziesięciu kilometrach warkot silników w końcu cichnie, oddając scenę innym odgłosom. Ryki jeleni faktycznie przyprawiają o gęsią skórkę. Podobnie jak, na razie dość dyskretny, klangor. Trudno wyzbyć się uczucia, że jest się tylko gościem na cudzym terytorium.

Jesień to okres rykowiska jeleni

Jesień to okres rykowiska jeleni, fot. Shutterstock.com

Początek nie jest trudny, na pierwszym odcinku możemy pozwolić sobie jeszcze na słabe światło latarki. Kiedy gaśnie, musimy trzymać się naprawdę blisko. Z odległości kilku kroków wypatrzenie osoby w ciemnym okryciu jest prawie niemożliwe. Ścieżka jest mokra od rosy, dzięki czemu trawy pod stopami nie łamią się z głośnym trzaskiem. Teraz rozumiem, dlaczego kalosze i wodoodporne spodnie są niezbędne. Na terenach zalewowych nocą będzie mokro, nawet jeśli dzień wcześniej nie spadła ani kropla deszczu.

Idziemy bezszelestnie, zdyscyplinowani jak w wojsku (stroje snajperów potęgują wrażenie partyzantki), zdając sobie sprawę, że jeden niewłaściwy ruch i zlęknione żurawie mogą opuścić teren na cały sezon. – Trzymajcie ręce przy ciele lub pod plecakami. Blask księżyca i gwiazd odbija się w jasnych barwach, ptaki widzą więc nasze dłonie – Piotr mówi tak cicho, że instrukcję przekazujemy jak w zabawie w głuchy telefon.

Przy stanowiskach czekają już statywy i krzesełka turystyczne pozostawione w gotowości poprzedniego wieczora. Teraz wystarczy bezgłośnie zamontować obiektyw, osłonić go siatką maskującą, przełożyć przez otwór w zaroślach, tak by ich nie poruszyć, niewidzialną ręką poprawić trawy, które mogłyby wejść w kadr, skulić się na krzesełku, bo głowa nie może wystawać znad szuwarów, i czekać w ciszy. Łatwizna.

Fotografia przyrodnicza: przygotowanie stanowiska

Do fotografowania przyrody trzeba się dobrze przygotować, fot. Karolina Tomas

Migracje ptaków

Zlotowisko, czyli koncentrację żurawi można zaobserwować jesienią. Wiosną ptaki wędrują przez kontynent europejski, gnane instynktem rozrodczym. Migracje są niezwykle zjawiskowe, również dlatego, że wiele gatunków przywdziewa wówczas piękne upierzenie godowe.

Latem ptaki nie są tak widoczne. Obniża się poziom wody na terenach zalewowych, gdzie można je spotkać najczęściej – na mokradłach najłatwiej o pożywienie. Poza tym to okres pierzenia się, czyli zrzucania i odrastania piór niezbędnych do lotu. Ptaki są więc zmuszone znaleźć bezpieczne, często trudno dostępne schronienie.

Pod koniec sierpnia można zaobserwować sejmiki bocianie. Bociany gromadzą się w niezbyt liczne skupiska, by wspólnie odlecieć na zimowisko. Ptaki czują, że wspólna wędrówka będzie bezpieczniejsza.

Zlotowisko żurawi

Zlotowisko żurawi to spektakl na ogromną skalę. Kulminacyjnym okresem jest przełom września i października – przy odrobinie szczęścia i zachowaniu odpowiedniej ostrożności można wtedy zaobserwować nawet kilka tysięcy osobników.

Ptaki grupują się na noc, wraz ze wschodem słońca rozdzielają się, tworząc potężne klucze, i odlatują na żerowiska, najczęściej na okoliczne pola uprawne. Dlatego najlepszą porą do obserwacji jest świt. Można podejrzeć pobudkę stada, posłuchać koncertu (przypominającego to melancholijną sonatę, to pełne ekstazy okrzyki na stadionie) i w końcu podziwiać podrywanie się ptaków setkami i przemieszczanie się kluczy po bladoróżowym niebie. Oczywiście jeśli aura pozwoli. Jak mówi Piotr Chara: – Trzeba wykorzystywać szanse, jakie daje przyroda.

Można by pomyśleć, że czekanie będzie się dłużyć. Siedzi się w końcu w krzakach, jest ciemno, wilgoć próbuje dostać się do skóry, ciepło to było pod kołdrą kilka godzin temu. Nie wypada kichnąć, bo trochę wstyd spłoszyć całe stado niekontrolowanym odruchem. Nagle zaczyna swędzieć mały palec u stopy, a krzesełko wydaje się przemieniać w deskę nabitą gwoździami.

Mija kwadrans, pół godziny, ale nie, nie jest nudno. Nie widać ich, ale bez trudu da się wyczuć ich obecność. Po coraz donośniejszych krzykach można oszacować, że są ich setki. Jedynym oknem na świat jest wizjer aparatu, ale w szarościach można dostrzec na razie tylko niewyraźne, ruchome kontury.

Zlotowisko żurawi

Zlotowisko żurawi, fot. Karolina Tomas

Kiedy nareszcie jest na tyle jasno, że udaje się wyostrzyć kadr, w ruch idzie spust migawki. Pierwszy „strzał”, drugi, trzeci, cała seria, zupełne zatracenie. Niektóre żurawie jeszcze śpią i kołyszą się leniwie, inne rozpościerają skrzydła i krzyczą wniebogłosy. Nad wodą unosi się mgiełka, powietrze pachnie zwierzyną, trudno uwierzyć, że tu, w Polsce, dzieją się takie cuda. Wielka rozżarzona kula powoli wyłania się zza horyzontu, pierwsze ptaki wzbijają się w powietrze, przecinając potężnymi skrzydłami mgłę. W ich ślad pójdą następne i następne. Prawie dwa tysiące żurawi. Przyroda dała nam tego ranka niezwykłą szansę.

Kiedy obserwować migracje ptaków

Wiosenne migracje: luty-maj 

Jako pierwszy do Polski przylatuje skowronek. Na przełomie lutego i marca można zaobserwować również żurawie. Niektórzy mylą je z bocianami, które pojawiają się w Polsce w drugiej połowie marca (i w przeciwieństwie do żurawi nigdy nie formują kluczy). W ostatniej kolejności migrują ptaki owadożerne, m.in. jerzyk.

Grupowanie się ptaków przed odlotem: lipiec-listopad

Najwcześniej żegnamy m.in. bataliony i rybitwy rzeczne. W sierpniu bociany tworzą sejmiki, by pod koniec miesiąca rozpocząć wędrówkę. Zlotowiska żurawi trwają znacznie dłużej, ostatnie osobniki obserwujemy jeszcze w listopadzie.

Etyczna fotografia przyrodnicza

Najważniejszą zasadą, którą kierują się obserwatorzy i fotografowie dzikiej przyrody, jest stawianie natury na pierwszym miejscu. Najpierw trzeba mieć na uwadze dobro zwierząt, dopiero później dobry kadr. Dlatego lepiej zrezygnować z uwieczniania na zdjęciach ptasich gniazd. Jeśli spłoszymy rodzica, istnieje ryzyko, że już nie wróci, by wysiadywać jaja. A wystarczy pół godziny, by zarodek nie przetrwał spadku temperatury.

Ostrożność należy również zachować przy budowaniu wszelkiego rodzaju kryjówek. Czasami najdrobniejsza zmiana w otoczeniu może zmusić stado do ucieczki.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.