Porady: Sprzęt biwakowy – jaki śpiwór i jaką karimatę kupić pod namiot?

Wiosna w pełni - czas wykorzystać rozpierającą energię, otrząsnąć się z zimowej stagnacji i zaplanować choćby krótki wypad pod namiot. W górach w Polsce, nad jeziorem czy na leśnej polanie - najważniejsze, by było sucho i ciepło. Jaki śpiwór i jaką karimatę zabrać na biwak?

MATA CZY KARI-MATA?

O tym, jaki namiot kupić na biwak, już pisaliśmy, pozostało jeszcze dobrać ciepły śpiwór i wygodną karimatę. W tej kwestii mamy wybór pomiędzy karimatą i matą samopompującą (o ile nie jedziemy autem na kemping – wtedy możemy zabrać ze sobą nawet dmuchany materac). Karimaty są jedno- lub dwuwarstwowe; im grubsze, tym cieplej i wygodniej będzie w nocy.

Jeśli planujemy spać na śniegu, dobrym rozwiązaniem będzie karimata ze specjalnie tłoczonymi rowkami, zwiększającymi cyrkulację powietrza, a tym samym komfort cieplny. Niektóre pokryte są dodatkową, cienką warstwą aluminium – kładziemy je właśnie tą stroną do góry, aby aluminium odbijało ciepło z powrotem w stronę naszego ciała.

Najwygodniejsze i najcieplejsze są jednak maty samopompujące (po odkręceniu zakrętki, materac sam nabiera powietrza w ciągu kilku minut), trzeba jednak uważać, by nie uległy przebiciu, stracimy bowiem wtedy posłanie, a zapasowej karimaty nikt raczej nie nosi – chyba, że uda się zakleić dziurę. Minusem jest również ich cena (od 150 do nawet 500 zł).

Jeśli nie lubimy, kiedy ciągnie od podłoża, warto zaopatrzyć się w... półtorej karimaty. Tę dodatkową połówkę podkładamy w rejonie bioder, czyli tam, gdzie najbardziej odczuwamy zimno Nie wyrzucaj starej karimaty: utnij kawałek, przepleć przezeń gumkę, którą założysz później na pas – siedzisko gotowe, i to takie, które nie ucieknie przy pierwszym podmuchu wiatru.

CIEPŁA I WYGODNA MUMIA - JAKI KUPIĆ ŚPIWÓR

Jeśli wystarczy nam pieniędzy, a wiemy, że w biwakowaniu nie będziemy się ograniczać wyłącznie do spania pod namiotem w lecie na nizinach (w górach nawet latem noce są chłodne), najlepiej kupić śpiwór puchowy. Puch waży dużo mniej niż sztuczne wypełnienie i zajmuje dwa razy mniej miejsca od śpiwora syntetycznego o podobnych właściwościach grzewczych.

Ponownie podam swój przykład: właściwie na każdy wyjazd zabieram ten sam śpiwór (600 gram puchu). Spałam w nim w namiocie przy –20 st. oraz na zewnątrz przy –5 st., ogrzewając się dodatkowo puchową kurtką i polarowymi spodniami. Biorę go również latem, kiedy śpię pod gołym niebem, a nawet do schroniska – jeśli jest za ciepło, po prostu go rozpinam. To śpiwór typu mumia, dzięki czemu można go założyć na głowę, przez którą – gdy nie jest osłonięta – traci się aż do 30 % ciepła (kiedy jest naprawdę mroźno, zwężam ściągacz na tyle, że zostaje tylko 3-centymetrowy otwór na nos).

Jeśli czekają nas chłodne noce, pamiętajmy o zabraniu czapki i jednej lub dwóch opasek buff. Buff (10-80 zł) to bezszwowy, szybkoschnący materiał w kształcie rury, który można założyć na szyję czy głowę (jako czapkę, szalik, opaskę, maskę na twarz, a nawet gumkę do włosów). Na rynku jest wiele rodzajów: niektóre chronią przed promieniowaniem UV, inne z kolei ocieplane są warstwą z polaru – warto przynajmniej jeden mieć ze sobą, zarówno zimą, jak i latem. Na nogi zakładamy ciepłe skarpetki (najlepiej grube termoaktywne), a na całe ciało bieliznę termoaktywną (długie getry i bluzkę z długim rękawem).