Porady

Z bezlusterkowcem na wakacje. Czy to odpowiedni aparat dla podróżnika?

Łukasz Długowski, 27.08.2018

Bezluterkowiec jest lekki, ale robi lepsze zdjęcia niż aparat kompaktowy

fot.: shutterstock.com

Bezluterkowiec jest lekki, ale robi lepsze zdjęcia niż aparat kompaktowy
Przez wiele lat wydawało się, że jedynym rozsądnym aparatem na podróż są lustrzanki. Obecnie jednak rynek zdobywają małe bezlusterkowce. Czy opłaca się na nie przestawić i z nimi jeździć na wakacje?

Kilka lat temu jechałem ze znajomym, fotografem modowym, na wakacje w góry. Kiedy Regner wyciągnął z kieszeni kompakt – Canona G9 w rozmiarze mydelniczki, zapytałem go, czy żartuje. Zamiast odpowiedzieć, zrobił kilka dobrych zdjęć. Potem powiedział mi, że czasami zabiera go ze sobą na sesje jako aparat pomocniczy. Wkrótce sam przestawiłem się na podobny sprzęt, a obecnie fotografuję bezlusterkowcem – czymś pomiędzy kompaktem a lustrzanką. Coraz więcej osób robi podobnie.

Waga – podstawowa cecha aparatu dla podróżnika

W pierwszą poważną podróż spakowałem plecak, który ważył ponad 20 kg. Jechałem na kilka miesięcy do Ameryki Południowej i wydawało mi się, że wszystko się przyda: dwie pary dżinsów, stos koszulek, kilka bluz, ogromny śpiwór puchowy. Ze sprzętu elektronicznego: discman, kolekcja płyt i aparat „na wakacje” –analogowy z wielkim obiektywem. Odtwarzacz szybko mi skradziono, ale aparat przetrwał do końca. Razem z obiektywem ważył ponad kilogram. Co prawda, kiedy tylko go wyciągałem, wyglądałem jak profesjonalista, ale robiłem to rzadko, bo nie chciało mi się po niego sięgać. Od tego czasu fotografowałem telefonem, kompaktem, a od niedawna bezlusterkowcem – Sony Alpha a6000. Wśród zwolenników tego podejścia są także profesjonaliści, m.in. Tomasz Lazar, laureat nagrody World Press Photo, który w pracy często korzysta z niewielkich hybryd.

NA TEMAT:

– Mam trzy aparaty, w tym Fujifilm X-T1 i Fujifilm X100T. Tegoroczne Tygodnie Mody w Mediolanie, Paryżu i Londynie robiłem obiema „jedynkami”. Na co dzień, gdy chodzę po ulicy, mam przy sobie kompaktowy X100T. Lubię go, bo mieści się w kieszeni kurtki i przez to pozwala na spontaniczne łapanie kadrów i bycie niezauważalnym – tłumaczy Lazar w wywiadzie dla www.blog.cyfrowe.pl. Zaletą bezlusterkowców jest to, że wszędzie się mieszczą. Swojego Sony Alpha a6000 rzadziej noszę w plecaku, a częściej w tylnej kieszeni spodni, na pasie biodrowym plecaka albo zawieszonego na szyi. Mam go pod ręką, więc często z niego korzystam i robię więcej zdjęć. – Aparat dla podróżnika i zresztą każdy inny musi dobrze leżeć w dłoni. Jeśli współpraca z nim nie będzie wygodna, nie zachęci to do robienia zdjęć – mówi Lazar. Mój bezlusterkowiec waży 344 g. Gdybym chciał wozić ze sobą prostą, amatorską lustrzankę, np. Nikon D3300, byłoby to 460 g. Wyższy model, np. Canon EOS 5D Mark III, waży 945 g. A to dopiero początek. Jeśli doliczyć do tego obiektywy, zapasowe akumulatory i dużą torbę, w którą to wszystko się zmieści, może wyjść 1,5-2 kg.

– Zanim przesiadłem się z lustrzanek na bezlusterkowce, jeździłem z obydwoma systemami na wakacje i zawodowe fotograficzne wyjazdy – opowiada w jednym z wywiadów Marcin Dobas, dwukrotny zdobywca tytułu European Wildlife Photographer of the Year oraz dwukrotny laureat Grand Press Photo w kategorii przyroda, który fotografuje hybrydami Olympusa z serii OMD. Zamiast odchudzić swój bagaż, zrobiłem sobie pod górkę. Stawałem w jakimś miejscu, np. na półce skalnej w Dolomitach, i robiłem zdjęcie najpierw bezlusterkowcem, potem lustrzanką, a po powrocie do domu porównywałem je ze sobą. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że jednak częściej sięgam po bezlusterkowca.

Bezlusterkowiec vs. lustrzanka

Mimo że np. w konkursie World Press Photo nagrody otrzymują także zdjęcia robione bezlusterkowcami, to sporo profesjonalistów nadal pracuje z lustrzankami. Co o tym decyduje? Dla wielu pełna klatka, którą dysponują lustrzanki, jest symbolem najwyższej jakości i Świętym Graalem fotografii. Jak dotąd tylko Sony wypuściło hybrydy z pełną klatką: A7, A7S i A7R. Chodzą pogłoski, że tego typu modele mają w planach także Nikon i Canon, ale na razie nic takiego nie pojawiło się na rynku. Na korzyść lustrzanek przemawiają także rozbudowane zestawy obiektywów. Ze względu na wieloletnią obecność na rynku wybór szkieł do lustrzanek jest dużo większy. Obiektywy produkowane jeszcze do modeli analogowych potrafią ostrzyć jak brzytwa, tło rozmywać w bokeh o wyjątkowym wzorze i kosztować tyle co nic.

W przypadku bezlusterkowców wybór często jest ograniczony, niektórzy producenci wypuścili zaledwie kilka modeli dedykowanych im szkieł. Pomocne w tym wypadku są adaptery, dzięki którym można połączyć body hybrydy z obiektywami od lustrzanek lub starymi szkłami od analogów. Na przykład Nikon 1 za pośrednictwem przejściówki współpracuje z obiektywami lustrzanego systemu Nikona. Trzeba jedynie pamiętać, że stare obiektywy, zbudowane z metalu i szkła, mogą znacząco podnieść wagę całego zestawu.

Ważną cechą jest autofokus. Budowa aparatu i tym razem przemawia na korzyść pełnej klatki. – Lustrzanki z autofokusem opartym na detekcji fazy dają znacznie lepsze rezultaty. Bezlusterkowce dysponują tylko detekcją kontrastu, choć w droższych modelach stosuje się kombinację detekcji kontrastu i fazy. Różnice wynikają z budowy urządzeń – pisze w serwisie www.spidersweb.pl Marcin Połowaniuk. Konsekwencje są takie, że przy zdjęciach robionych szybko przemieszczającym się obiektom, np. na stadionie sportowym albo przy słabym świetle, lustrzanki dużo sprawniej ustawią ostrość niż hybrydy.

W podróży, fot. shutterstock.com
W podróży, fot. shutterstock.com

Osobom przyzwyczajonym do pracy z aparatami pełnoklatkowymi przeszkadzać może to, że prostsze modele bezlusterkowców pozbawione są wizjera optycznego. Fotografowany kadr można zobaczyć tylko na ekranie, co przy ostrym, dziennym świetle może być problematyczne. Lepiej wtedy sprawdza się wizjer.

Co więcej, baterie aparatów wyposażone jedynie w monitory pozwalają na zrobienie mniejszej liczby zdjęć – podgląd obrazu jest bardzo energochłonny. Lustrzanki z wizjerami zrobią ok. 1000 zdjęć na jednym ładowaniu, hybrydy – ok. 300. Jeśli wasz aparat na wakacje to taki, którym po prostu robicie dużo zdjęć i zamierzacie dużo pracować na bezlusterkowcu, to albo powinniście zaopatrzyć się w zapasowe akumulatory, albo zainwestować w droższy model wyposażony w wizjer.

Nie ma się jednak co oszukiwać, że drogi sprzęt sam zrobi dobre zdjęcie. Nawet najlepszy aparat będzie fatalnie fotografował, jeśli obsługująca go osoba nie będzie wiedziała jak fotografować. Dlatego najlepiej równolegle do inwestycji w aparat na wakacje zainwestować w rozwój własnych umiejętności i zapisać się na kurs fotografii. – Trzeba być też ciekawym świata – podkreśla Tomasz Lazar. – Jeśli nie tylko rejestrujemy i dokumentujemy to, co widzimy, lecz także chcemy się dowiedzieć jak najwięcej o fotografowanym temacie, wtedy na naszych zdjęciach widać i czuć tę ciekawość. Jesteśmy w stanie powiedzieć więcej o tym, co fotografujemy, i o sobie samych. Bycie fotoreporterem to bycie obserwatorem.

Bezpieczeństwo – jak i aparat na wakacje nie kusi złodziei?

Portal www.lenstag.com przygotował zestawienie, według którego najczęściej sprzęt fotograficzny kradziony jest z samochodu (31% przypadków), komunikacji miejskiej (10%) i w wyniku napadu z bronią (8%). Żeby nie zostać okradzionym, w podróży nie wyglądam, delikatnie mówiąc, elegancko. Plecak mam umorusany kurzem albo błotem, koszulki wyciągnięte, podziurawione, czapki przetarte, żadnych krzykliwych kolorów. Jak dotąd ta metoda zdaje egzamin, bo w ciągu 15 lat podróżowania zostałem okradziony tylko raz. Tej filozofii staram się także podporządkować aparat.

Sprzęt, który nie zwraca na siebie uwagi, naraża na mniejsze niebezpieczeństwo. Niewielkie hybrydy, coraz częściej stylizowane na modele retro – w oczach złodzieja stare i mało warte – mogą lepiej sprawdzić się jako aparat dla podróżnika. Jest spora szansa, że rabuś nie będzie miał ochoty ryzykować, bo nie będzie pewien, czy cokolwiek zarobi na sprzedaży „mydelniczki”. Co prawda postarzeć można również lustrzankę, aby wyglądała na nic niewarty sprzęt, ale jej gabaryty, które przyciągają uwagę, nie ulegną zmianie.

Plusy i minusy bezlusterkowców

  • mały i lekki,
  • poręczny,
  • zdjęcia bardzo dobrej jakości,
  • prosty w użyciu.
  • niewielki wybór szkieł,
  • proste modele nie posiadają wizjera,
  • większe zużycie energii.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.