ZEA

Wczasy w Dubaju: 4 miejsca, od których zakręci Ci się w głowie!

Maria Brzezińska, 13.06.2018

Dubaj nocą

fot.: www.shutterstock.com

Dubaj nocą
Choć wielu krytykuje Dubaj za manię wielkości, jednego nie można odmówić temu miastu. W jego słowniku nie ma słowa „niemożliwe”. Podpowiadamy, czego nie przegapić podczas wczasów w Dubaju.

Miejscowi nazwą mnie adżnabija, obcą, nie-Arabką. Ale w Dubaju, którego 85% mieszkańców stanowią przyjezdni, to nie ja rzucam się w oczy. Restauracje, bary, kluby plażowe, wieżowce – wszystko wygląda znajomo. Czasem mam skojarzenia z Manhattanem, a czasem z londyńskim City. Wkrótce okaże się jednak, że to tylko pierwsze wrażenie. Kolejne godziny i dni w jednym z najbogatszych miast świata utwierdzają mnie w przekonaniu, że tutaj nic nie jest oczywiste.

NA TEMAT:

1. Dubai Mall

Największe centrum handlowe na świecie

Robię w głowie małe przemeblowanie. Nigdy dotąd nie rozpoczynałam zwiedzania miasta od galerii handlowej. Dubai Mall mówi o sobie, że jest „nową legendą, nowym dniem i początkiem”.

W pierwszej chwili nawet rasowy zakupoholik może poczuć się onieśmielony. Blichtr, połysk, światła, ogromne witryny i najsłynniejsze marki. Lafayette i Bloomingdale jako flagowe sklepy. Fashion Avenue to aleja projektantów, The Souk migocze od biżuterii, akcesoriów i tradycyjnych barwnych strojów. W pasażu The Village można poczuć się jak na ulicy – pełno tu kawiarni z ogródkami, podcieni, balkonów – i kupić ubrania z nie tak wysokiej półki.

Na posmakowanie wszystkiego, co oferuje Dubai Mall, jeden dzień może nie wystarczyć. W samym akwarium spędzam dwie godziny. Spaceruję podwodnym tunelem, przyglądam się setkom gatunków, wsiadam do łodzi z przezroczystym dnem. Gdybym chciała skorzystać z najdroższej atrakcji – nurkowania z rekinami i płaszczkami w wysokim na kilka pięter zbiorniku – minęłoby pewnie pół dnia. A przecież są jeszcze lodowisko, park rozrywki i KidZania, świat gier i zabaw edukacyjnych dla rodzin z dziećmi, przybliżający im kulturę Emiratów.

2. Burdż Chalifa

Najwyższy budynek świata

„W słowniku lidera nie istnieje słowo niemożliwe. Silna wiara, determinacja i zdecydowanie sprostają każdemu, nawet największemu wyzwaniu” – głosi błyszczący napis w holu Burdż Chalify. To słowa Muhammada ibn Raszida Al Maktuma, emira i premiera Dubaju w jednej osobie. Szejk wpadł na pomysł wzniesienia najwyższego budynku na świecie i doprowadził do ukończenia budowy na początku 2010 r. Gdyby wszystkie stalowe elementy użyte do zbrojenia wieżowca ułożyć w ciągu, objęłyby jedną czwartą obwodu Ziemi.

Na „At the top”, taras widokowy na wysokości 456 m, wjeżdżam z prędkością 10 m/s. Chyba za szybko, by zrozumieć, gdzie się jest – choć małe jak biedronki samochody w dole powinny dać poczucie skali.

Rozmach, z jakim budowano Dubaj, najlepiej widać z pokładu awionetki. Wieżowce jakby wiedząc, że nie mają szans mierzyć się z Burdż Chalifą, konkurują ze sobą wizjonerskimi kształtami. Otaczające je osiedla zaprojektowano z precyzją równą mistrzom kaligrafii – widziane z lotu ptaka zlewają się w zgrabne esy-floresy, połączone wstęgami wielopasmówek.

Dubaj
Burdż Chalifa jest najwyższym budynkiem świata, fot. Shutterstock.com

3. Wyspy Palmowe

Największy kompleks sztucznych wysp

Największe emocje w pasażerach wywołuje jednak The Palm – wyspa w kształcie palmy, której zwieńczeniem jest słynny hotel Atlantis. Jego fasada wygląda jak połączenie stylu Las Vegas z klimatem „Baśni z tysiąca i jednej nocy”.

Wnętrza oglądam następnego dnia. Nagromadzenie barw i wzorów może przyprawić o zawrót głowy.

4. IMG Worlds Adventure

Największy kryty park rozrywki

Udaję się do tutejszego parku wodnego Aquaventure. Jak wszędzie w Dubaju, również i tu trwa wyścig o zdobycie mojej uwagi. Nazwy krzyczą do mnie, obiecując największe emocje. Wybieram „Zemstę Posejdona”.

Schody prowadzące na szczyt zjeżdżalni wydają się nie mieć końca. Na górze daję się zamknąć w kapsule, wysłuchuję instrukcji, by ręce cały czas trzymać skrzyżowane na piersi, po czym pod moimi stopami otwiera się zapadnia. Wpadam do czarnego jak noc wnętrza tuby o nachyleniu niewiele odbiegającym od pionu. Cały zjazd trwa zaledwie kilka sekund. To dużo nawet jak na moje umiłowanie adrenaliny.

W kolejnym parku rozrywki – IMG Worlds of Adventure – postanawiam już tak nie szaleć, ale nie mogę odmówić sobie przyjemności przejechania się największym rollercoasterem. Uderza mnie natomiast co innego – cały park zbudowany jest pod dachem, klimatyzacja hula na całego. W jedną chwilę zapomina się o pustynnej spiekocie na zewnątrz. Ile to kosztuje?

W Dubaju pieniądze nie stanowią ograniczenia. I pewnie dlatego kolejne projekty są coraz śmielsze. Wkrótce Burdż Chalifa przestanie być najwyższym budynkiem – pretendent do korony już jest w budowie. Kingdom Tower będzie liczyć kilometr i jeden metr w pionie. To prawie tak, jakby na Burdż Chalifie postawić Pałac Kultury.

Coraz trudniej jest zaskoczyć turystę na wczasach w Dubaju, ale pomysłom nie ma końca. Co jeszcze można zrobić, by z czwartego miejsca na liście najczęściej odwiedzanych miast świata wskoczyć na podium? Na przykład wybudować Dubai Frame. Wielka złota rama oddzieli stary Dubaj od nowego i przedefiniuje widok na miasto.

Mieszkańcy Dubaju

Alejkami przechadzają się trzy grupy ludzi. Turystów łatwo rozpoznać. Zazwyczaj spacerują grupkami, komentują, fotografują. I robią zakupy. Najliczniejsi są ekspaci. Emiratczycy mawiają, że w Abu Zabi się mieszka, a w Dubaju imprezuje, ale zapominają, że na to ostatnie najpierw trzeba zarobić. Obywatele ZEA nie muszą się tym zbytnio kłopotać. Państwo zapewnia im liczne przywileje, włącznie z dobrze płatnymi posadami, na których raczej się nie przepracowują. Tym bardziej potrzebni są ekspaci – to na nich w dużej mierze opiera się gospodarka.

Najrzadziej spotykaną grupą są rodowici Emiratczycy. Panowie zazwyczaj noszą białe kandury. Oficjalny strój narodowy w ZEA używany jest na co dzień. Na głowie mają białą gutrę, którą przytrzymuje igal – czarny krążek. Co jeszcze wyróżnia tutejszych mężczyzn? Krótki, wyraźnie zarysowany i wypielęgnowany zarost, świadczący o statusie właściciela.

Kobiety widuje się w czarnych, długich do ziemi abajach. Na głowach noszą hidżab, a te najbardziej tradycyjne – nikab, zasłonę na twarz. Pod abaję wkłada się kolorową, bogato zdobioną kandurę, ale młode dziewczyny często wybierają dżinsy albo wzorzyste legginsy. Kiedyś jedynym wyróżnikiem w tym czarno-białym świecie były akcesoria: zegarki, buty (najlepiej o jak najwyższym obcasie) i markowe torebki. Dziś coraz częściej widuje się abaje w różnych kolorach, o bogato zdobionych rękawach. Odważniejsze kobiety nie boją się makijażu czy biżuterii, noszą krótszy rękaw, pokazują szyję. Hidżab odsuwają do tyłu, tak by widać było trochę włosów. Byle nie wypuścić grzywki, jeśli nosisz nikab – to już wywołuje zgorszenie. Kobiety, które zasłaniają twarz, są traktowane z największym szacunkiem i więcej się od nich wymaga.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.