Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Pałac Kultury i Nauki – zwiedzamy najciekawsze zakątki PKiN
Maria Brzezińska, 11.10.2017
W centrum dominuje, jego obecność jest wręcz przygniatająca. Żeby zobaczyć czubek iglicy, trzeba naprawdę wysoko zadzierać głowę. Kiedy jeżdżę warszawskimi ulicami, co i rusz Pałac Kultury i Nauki wyłania się zza budynków. Wtedy jednak jest bardziej swojski, przyzwyczailiśmy się przecież do niego. Chcąc nie chcąc, stał się symbolem i największą atrakcją Warszawy, a znajomy nam widok tarczy zegara na 40. piętrze jest niejako orientacyjnym punktem odniesienia w stolicy.
NA TEMAT:
Historia Pałacu Kultury i Nauki
Choć dziś przycichły spory na temat PKiN, zupełnie inna atmosfera zapanowała w 1952 r., kiedy na terenie dzisiejszego placu Defilad zaczęto wyburzać nieliczne ocalałe z powstania kamienice, przerwano arterie biegnących przez Śródmieście ulic – m.in. Złotej czy Chmielnej – a na placu budowy pojawiło się 3,5 tys. radzieckich robotników. Pracowali w iście stachanowskim tempie, nieraz po kilkadziesiąt godzin z rzędu. Pałac Kultury i Nauki został ukończony w niespełna trzy lata.
W holu głównym przybito tablicę – "wzniesiony siłami narodów socjalistycznych dla narodu polskiego". Trudno się dziwić, że mieszkańcy Warszawy przyśpiewywali na melodię hymnu: "Co nam obca przemoc dała, nocą rozbierzemy". Pałac Kultury i Nauki jednak stał dalej, wzbogacając się o kolejne przydomki – przyrównywano go do bożonarodzeniowej choinki czy "snu szalonego cukiernika". Jeszcze w latach 80. studenci z Hongkongu proponowali pociąć go na kawałki i rozrzucić po Warszawie, a w 1991 r. ogłoszono konkurs na "oswojenie PKiN".
Przez dziesięciolecia Pałac obrósł legendami. Opowiadano o rozbudowanych podziemiach, bunkrach, przejściach łączących pałac z gmachem ówczesnego KC PZPR. Jednak Ewelina Dudziak-Stalęga, rzecznik prasowy Pałacu Kultury i Nauki, dementuje plotki i dodaje, że nawet trybuna honorowa od strony Marszałkowskiej nie ma połączenia z głównym budynkiem.
Sala Warszawska w Pałacu Kultury i Nauki
Spacerujemy od sali do sali. Najpierw Marmurowa na 2. piętrze. Stukot obcasów na kamiennej posadzce głucho odbija się od ścian i wysokiego sklepienia. Zaglądamy do Trojki, w której z ciemnobrązowych, zdobionych złotem kasetonów, do złudzenia przypominających te na Wawelu, zwisają trzy ogromne, kryształowe żyrandole.
Sala warszawska w Pałacu Kultury i Nauki, fot. Maria Brzezińska
Wjeżdżamy windą na czwarte, na którym mieści się jedno z częściej wynajmowanych pomieszczeń – sala o kształcie podkowy, im. Lwa Rudniewa, architekta, który zaprojektował Pałac Kultury i Nauki. Na 4. piętrze, w Sali Warszawskiej, odbywają się również posiedzenia Rady m.st. Warszawy – są otwarte dla publiczności, każdy może przysłuchiwać się obradom.
Taras widokowy w Pałacu Kultury i Nauki
Wreszcie, wjeżdżamy na "trzydziestkę". Z tarasu widokowego rozciąga się widok na cztery strony świata. W szklanych taflach sąsiednich wieżowców odbija się słońce. Ucichł miejski zgiełk i gwar, słychać tylko podmuchy wiatru. Kilkanaście pięter nad nami, ponad milenijnym zegarem, osiedliła się para sokołów. Warszawiacy nazwali je – jakże by inaczej – Wars i Sawa.
Widok z Pałacu Kultury i Nauki. fot. Maria Brzezińska
Kronika PKiN
Stukam w wielkie dębowe drzwi do jednego z pokoi na 15. piętrze. Rezyduje w nim Hanna Szczubełek, kronikarka w Pałacu Kultury i Nauki. Nie dość, że piastuje jedyne takie stanowisko w Polsce, to jest również rekordzistką w stażu pośród pałacowych pracowników – pracuje tu ponad pół wieku, od 1960 r.
Zaczęła od administracji, ale zauważono, że ma dobre pióro i powierzono jej prowadzenie pałacowej kroniki. – Kiedy weszłam do pomieszczenia, w którym składowano dokumenty z pierwszych 5 lat istnienia PKiN, sterty papierów sięgały mi do kolan. Prawdziwa stajnia Augiasza! – wspomina.
Hanna Szczubełek, kronikarka w Pałacu Kultury i Nauki, fot. Maria Brzezińska
Uporządkowanie papierów zajęło jej kilka miesięcy. Pierwszą kronikę – wielką księgę oprawioną w cielęcą skórę – pisała piórem. Kolejne tomy były już przepisywane na maszynie, a dziś na komputerze, ale oryginalne teksty pani Hanna wciąż zapisuje ręcznie.
Gdyby nie kronika, pewnie nie pamiętałaby wszystkich gości, którzy przewinęli się przez progi pałacu. – Król Malezji, król Zanzibaru i Tanganiki, premier Indii Jawaharlal Nehru z córką Indhirą Gandhi, prezydent Jugosławii Józef Tito, Gagarin – sypie nazwiskami. – No i Marlena Dietrich czy Juliette Gréco, to były gwiazdy – rozmarza się.
Wydarzenia w Pałacu Kultury i Nauki
W niemal 3300 pomieszczeniach dzieje się wiele. Pałac Kultury i Nauki jest siedzibą m.in. Polskiej Akademii Nauk, Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów, Towarzystwa Wiedzy Powszechnej. Mieści się tu zarówno Muzeum Techniki, które samo w sobie stanowi wartość muzealną, jak i „żywsze” instytucje; choćby prężnie działająca Kinoteka.
Z Teatrami: Dramatycznym, Studio i Lalka, od marca 2010 r. konkuruje prywatny Teatr 6. piętro, prowadzony przez Michała Żebrowskiego.
Wystawa a Pałacu Kultury i Nauki, fot. Maria Brzezińska
Zawsze pełne wydarzeń jest też kalendarium Sali Kongresowej. To na jej deskach swego czasu Mick Jagger zjadł kwiaty, które dostał w podziękowaniu od delegacji młodzieży socjalistycznej, a Paul Anka nie dokończył koncertu, bo w jego trakcie dowiedział się o zamordowaniu prezydenta Kennedy’ego.
Widziano tu niejedno – krążą anegdoty, jak to na scenę wyszedł, zaraz za Juliette Gréco, jeden z pałacowych kotów; czarny w dodatku. Dla wielu jednak znamiennym, a może symbolicznym wydarzeniem, była noc z 28 na 29 stycznia 1990 roku, kiedy zakończył się tutaj... ostatni zjazd Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Polub nas na Facebooku!