Aktualności

Podróżowanie zmieniło Twoje życie? Ta książka jest dla Ciebie!

materiały promocyjne, 14.09.2018

„Przebłysk. Dookoła świata, dookoła siebie”

fot.: materiały promocyjne

„Przebłysk. Dookoła świata, dookoła siebie”
Jedynym constans w życiu Roberta Rienta jest zmiana. Od momentu debiutu arcymocnym reporterskim „Świadkiem” dał się poznać jako autor zaskakujący i w gruncie rzeczy formalnie nieprzewidywalny. Spektrum jego duchowych poszukiwań jest tak samo rozległe, jak literackie drogi. „Przebłysk. Dookoła świata, dookoła siebie” jest na to kolejnym dowodem – książka z podróży, bogato ilustrowany dziennik, zapis poszukiwań to poruszające literackie świadectwo trudów poszukiwania siebie.
artykul sponsorowany

Po wyjątkowo poruszających „Duchach Jeremiego”, nominowanych zresztą do Nagrody Literackiej Nike, Robert Rient postanowił znaleźć raj.

NA TEMAT:

„Od podróży z plecakiem znacznie bardziej heroiczne i wymagające uważania na siebie wydaje mi się słuchanie wiadomości, chodzenie do pracy, która zabiera osiem, a z dojazdami dziesięć godzin, płacenie rachunków, życie historią ludzi z telewizora, których nigdy nie spotkałem, ale w imię których gotów jestem znienawidzić innych ludzi, którzy wybrali historię innych ludzi z telewizora, gromadzenie rzeczy i wyposażania domu, martwienie się, ciągłe martwienie się o to, co może się wydarzyć, jak się do tego przygotować, co powinienem mieć, osiągnąć, kim być, zwłaszcza w porównaniu do tych, którzy – co wyraźnie potwierdza ich oś na Facebooku – już kimś są. Umrę, ta myśl jest tak prosta, tak oczywista, że umysł uwielbiał nad nią przeskakiwać i biec dalej, do tak zwanych ważnych spraw. Umrę, a skoro tak, może czas się zrelaksować. Dlatego postanowiłem znaleźć raj.”

Podróż w głąb siebie

Rient wyprowadził się więc z Warszawy, spakował plecak i zdecydował się wyruszyć w podróż do najdalszych zakątków świata, żeby zgubić siebie i ponownie odnaleźć. Reportażysta, pisarz, łamiący stereotypy i ramy metodologii coach, a także znany z erudycji dziennikarz po raz pierwszy postanowił sam sobie zostać przewodnikiem. Zdecydował się najdalej, jak to możliwe, odsunąć odium uwikłania w idee i wskazówki, jak żyć. Szuka całkowicie na własną rękę, poza „szlakiem świątyń, rytuałów, książek o oświeceniu, satsangów, wiary, medytacji”. Skacze na głęboką wodę.

Szlaki autora prowadzą koleją transsyberyjską przez lodowatą Rosję, upalną Tajlandię, kolorową Malezję, bajeczną Nową Zelandię, tajemnicze Peru i Wyspę Wielkanocną. Nad „wielką wodą” Jenisej w Rosji doświadcza dolegliwości pamięci: tego, co wydawałoby się, że zapomnieliśmy, a wciąż w nas oddycha. Nowozelandzka Kraina Hobbitów zachwyca barwnością, a pobudza w podróżniku wspomnienie dziecięcej samotności. Machu Picchu w Peru jako symbol uporczywego trwania skłania do refleksji, że i bez nas świat sobie poradzi. Monolityczne Moai na Wyspie Wielkanocnej, zwrócone w kierunku wnętrza ziemi, każą przyglądać się sobie z uważnością i wskazują na związki z tym, co odwieczne.

W poszukiwaniu siebie przeszkadzają podróżnikowi kolejno: ciało z jego uciążliwą psychosomatyką, krępująca bliskość fizyczna obcych, wszędobylskość schematów, piekło Innego i paradoksy samotności. Ciekawym motywem powracającym w „Przebłysku” są baczne obserwacje ciała. Rient rejestruje i opisuje najdrobniejszą fizyczną reakcję: a to na zmianę klimatu, a to na usilne próby zaprzyjaźnienia się w jednym przedziale z rosyjskim współspaczem. Ciało staje się katalizatorem przeżyć, barometrem i kompasem.

Tymczasem umysł, obarczony wiedzą i doświadczeniem, co chwilę podsyła podróżnikowi myśl, że traci czas, marnuje pieniądze, niczego nie osiąga, donikąd nie zmierza. „Dookoła świata, dookoła siebie” to zapis filozoficznej, momentami heroicznej podróży do swoich źródeł i źródeł pierwotnego lęku zawartego w pytaniu: „jaki powinienem być?”.

Poza zasięgiem

Rient wyrusza też w głąb lasu - tam gdzie nie ma internetu, łączności komórkowej i elektryczności. Obserwuje, jak podróż otwiera i zatrzymuje pędzący umysł, każe podważać zasady i nazywać kolejne, manipuluje pamięcią i stwarza historie. Próbuje obserwować uczciwie to, co umie i wie o świecie, by znaleźć to, do czego udało mu się dotrzeć samodzielnie. Mówi o sobie: „zbierałem tak zwaną życiową mądrość przez całe życie, czuję się przepełniony. Chcę wiedzieć, kim jestem bez tych wszystkich idei, zasad i wartości, które otrzymałem w spadku.”

Rient w trakcie podróży analizuje siebie, próbuje wydobyć się z kontekstów kultury, pamięci i zgromadzonych doświadczeń. Odkrywa, że pragnienie bycia samotnym nie jest tożsame z niechęcią wobec ludzi, jest raczej wyborem pogłębiania związków, które przeoczył – czyli z naturą i sobą.

Przejmującą ciszę egzotycznych przestrzeni przerywa głównie monolog umysłu - najgłośniejszego stworzenia, jakie kiedykolwiek spotkamy na swojej drodze.

Jaskinie Batu, Malezja
Jaskinie Batu, Malezja, fot. mat. promocyjne wyd. Wielka Litera

Rient pisze obrazami

Wielkim walorem „Przebłysku” są również plastyczne, malarskie wręcz kadry zachowane z podróży. Ich egzotykę utrwalił na zdjęciach, którymi książka jest bogato ilustrowana, choć nie widać w nich pozy – stanowią zachowany w pamięci i na cyfrowym nośniku ślad obecności. Przebłysk pamięci. Ucieleśniony flashback. Rient pisze obrazami, które stają się pretekstem do swobodnego dryfowania i kolejnych poszukiwań, siłą rzeczy przywołujących wspomnienia i zapisane w ciele wrażenia:

„W Surat Thani wsiadam na łódź płynącą do Ko Samui. Stoję na rufie, beztroski. Kolejne wyspy znikają za linią horyzontu zostawiając za sobą niewyraźny, blednący powidok. Zachodzące słońce i ciepły wiatr tworzą atmosferę pełni. Przenoszę wzrok na ludzi. Kobieta z mężczyzną robią sobie zdjęcie, przytuleni. Grupa nastolatków wybucha śmiechem i wraca do dyskusji. Rodzice oglądają z dzieckiem coś w telefonie, dziecko trzyma mamę za rękę. Para przyjaciół podaje sobie otwartą puszkę piwa. Wraz z zazdrością przychodzi myśl, że podróż byłaby o wiele ciekawsze, gdybym dzielił ją z kimś, kogo kocham. Myśl zmienia się w ból, samotny.”

Widoki i po-widoki skłaniają Rienta do analiz, a te z kolei urastają do rangi podróżniczej i filozoficznej eseistyki:

„Niczego mi nie brakowało, dopóki nie porównałem rzeczywistości do wymyślonej, alternatywnej rzeczywistości. Staje się jasne, że ból jest pomysłem i może odejść, więc odchodzi. Grając w lepszych i gorszych, zawsze przegrywałem. Przychodzą mi do głowy niezliczone spotkania, w których sięgałem po człowieka, by go użyć. I po mnie sięgano. Tak samo jak sięga się po czekoladę, książkę, film czy psa. Spotkaniom z ludźmi nadawałem jednak wyższą rangę, nawet jeśli podczas nich czułem, że jestem zamiast. Od kilku dni kotłuje się we mnie gotowość do samotności, zaskoczenie, że można być w samotności i jest to nie tylko wystarczające, ale żywe, tak jak spotkanie z najbardziej kochanym człowiekiem.”

Całym ciałem...

Poruszająca, intymna i intensywna opowieść Rienta prowadzi przez egzotykę Innego, którego najbardziej boimy się w sobie. To również sensualna kronika: smaków, zapachów, dźwięków, fotografii, snów i wewnętrznych drżeń. Rient ma również odwagę całkowicie „wyzerować” świadomość. W tym celu bierze udział w niebezpiecznej i ekscytującej ceremonii ayahuaski. Spożycie zawartej w chakrunie DMT (dimetylotryptaminy, czyli molekuły duszy) ma wprawiać uczestnika rytuału w stan znany mu w trzech sytuacjach: narodzin, śmierci i przeżywania głębokiego cierpienia. Towarzyszą temu wizje i wgląd wykraczający poza intelekt. Autor mierzy się również z tym stanem – szaman instruuje go również, jak odróżnić halucynacje od dostąpienia zaszczytu wizji.

Podróż Roberta Rienta prowadzi przez kraje i kontynenty, przez niedoskonałość ludzkiego ciała, religijne i filozoficzne prawdy i półprawdy, meandry umysłu, który próbuje wyzwolić się z pułapek i schematów, wreszcie: przez inspirujące teksty kultury. Liczne nawiązania do literatury, przypisy i wskazówki estetyczne tworzą coś na kształt niezwykłej mentalnej mapy. Każdy czytelnik rozkoduje ją samodzielnie, podążając szlakami Rienta. Uniwersalność mapy, którą stworzył, pozwala również w każdej chwili zboczyć z obranego kierunku. Subtelne wskazówki, które autor zostawia czytelnikom, działają na zasadzie atramentu sympatycznego – w zależności od stopnia zaangażowania w poszukiwanie siebie, czytelnik poszczególne znaki samodzielnie doświetli. Lektura „Przebłysku” może swobodnie stanowić przyczynek do rozpoczęcia własnych poszukiwań: eksploracji pamięci i jej misternej konstrukcji opartej na nieświadomych schematach, naleciałościach i obrazach. Podróż wewnętrzna Rienta udowadnia również, że momenty olśnień, pojedynczych epifanii i konfrontacji ze swoim prawdziwym „ja” dostępne są tylko w formie błysku, bliku, nieuchwytnej iskry w nurcie czasu i obrazów.

Okładka książki „Przebłysk. Dookoła świata, dookoła siebie”
Okładka książki „Przebłysk. Dookoła świata, dookoła siebie”

„Przebłysk. Dookoła świata, dookoła siebie” to opowieść o samotności i gotowości jej przyjęcia; poczuciu wyobcowania i historii dochodzenia do akceptacji swojej odrębności. To zaproszenie do podróży, którą odbywa się zarówno w sobie, jak i poza sobą. I historia wielkiego, niemożliwego Pojednania.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.