Z pierwszej ręki

Życie w drodze

Antoni Pawlicki

fot.: EAST NEWS

Antoni Pawlicki
Gdy jedzie do Chorwacji, całymi dniami leży na plaży, kiedy jest w Afryce czy Ameryce, nie może usiedzieć na miejscu. Aktor Antoni Pawlicki twierdzi jednak, że wyprawa marzeń wciąż przed nim – samochodem terenowym dookoła Morza Czarnego.
Antoni Pawlicki
Antoni Pawlicki

Gdy jedzie do Chorwacji, całymi dniami leży na plaży, kiedy jest w Afryce czy Ameryce, nie może usiedzieć na miejscu. Aktor Antoni Pawlicki twierdzi jednak, że wyprawa marzeń wciąż przed nim – samochodem terenowym dookoła Morza Czarnego.

NA TEMAT:

Grill na plaży

Wieś Balszyje Katy niedaleko Irkucka, ukryta pośród syberyjskiego lasu to miejsce, którego nie znajdziesz w przewodniku. Nie prowadzi tam żadna droga, dopłyniesz tu tylko łodzią. Pomiędzy domami łażą konie i krowy, ludzie nie znają wartości pieniądza, w wiosce nie ma nawet sklepu. Mieszkańcy jedzą to, co złowią i wyhodują, tylko wódkę i chleb przywozi im wodolot „Rakieta”. Zatrzymaliśmy się tam na półtora tygodnia, mieszkaliśmy w małym domku na plaży. Pływaliśmy z hazajami na ryby, a wieczorem zajadaliśmy się omulem bajkalskim z grilla i chodziliśmy do bani. Niezapomniany czas.

 

Chorwackie lenistwo

Kraj, do którego wracam, to Chorwacja, a dokładnie miejscowość Prigradica na wyspie Korczula. Mój przyjaciel ma tu apartament. Kiedy go odwiedzam, ograniczam moje czynności życiowe do minimum. Chcę dobrze zjeść, coś przeczytać, wykąpać się w morzu. Leżę wtedy godzinami i patrzę na lazurową wodę. Czasem trzeba po prostu zwolnić, choć uwielbiam aktywny wypoczynek. Za chwilę ze znajomymi będziemy żeglować po Karaibach

 

Nie mogę przestać myśleć o...

własnym aucie terenowym z napędem na cztery koła. Chciałbym takim samochodem pojechać zimą na narty do Rumunii, Bułgarii, Czarnogóry i na Ukrainę, a latem objechać Morze Czarne i dotrzeć aż do Iranu, i jeszcze odwiedzić po drodze Turcję i Syrię.

Ciepłe buty na pustynię

Nie ma takiej rzeczy, bez której nie mógłbym się obejść w podróży. Jednak przy okazji dalszych wyjazdów – zarówno letnich, jak i zimowych – biorę ze sobą solidne górskie buty. Były ze mną nawet w Maroku, kiedy w planach było chodzenie po pustyni. Kolega pukał się w głowę: „Stary, po co ci takie buty, weź lepiej sandały”. Ale potem znaleźliśmy się w górach Antyatlasu, gdzie moje traperki sprawdziły się idealnie.

 

Nadmorskie zamczysko

Bardzo lubię hotel Neptun mieszczący się koło Łeby. Wybudowany na plaży, ma kształt zamku z XVIII wieku. Polecam go późną jesienią i zimą – jest wtedy zupełnie pusty. Można wynająć pokój-komnatę z kominkiem i widokiem na morze i wieczorem przy winie słuchać szumu jesiennego Bałtyku. Hotel posiada bardzo dobrą, dyskretną obsługę. W Polsce jest mało takich miejsc.

 

Wsiąść do pociągu

Nigdy nie zapomnę podróży koleją transsyberyjska z Moskwy do Irkucka. Jechaliśmy wówczas z przyjacielem prawie cztery dni i noce w 4-osobowym przedziale. Czas upływał na piciu wódki, graniu na gitarze i rozmowach z wciąż zmieniającymi się współpasażerami. Kiedy nasze zapasy się skończyły, udaliśmy się do wagonu „restarantnego”. Dwie starsze panie z obsługi, z powodu upału ubrane jedynie w kostiumy kąpielowe, twierdziły, że kuchnia jest zamknięta. Dopiero po dłuższej rozmowie – jak to w Rosji bywa – zgodziły się podać gorącą soliankę i zimną wódkę.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.