Narty

Smarować narty samodzielnie czy u fachowca? W ski-serwisach uwaga na kolejki

Monika Witkowska, red. AJ, 8.12.2014

Na stoku, zdjęcie poglądowe

fot.: Gorillaimages, shutterstock.com

Na stoku, zdjęcie poglądowe
Im bliżej zimy, tym bardziej odległe terminy w ski-serwisach. Początek miesiąca to ostatni dobry moment, by ustawić się w kolejce do fachowca i sprawdzić sprzęt, zanim sezon ruszy pełną parą.

Smarowanie nart

Jak często należy to robić, zależy zarówno od warunków, w jakich jeździmy, od smaru oraz tego, jak go kładziemy. Smarowanie z serwisu starcza na kilka dni, jeśli robimy to sami – na krócej (zawodowcy powiedzą, że na kilka zjazdów). Smary powinny być dopasowane do pogody i rodzaju śniegu (suchy, mokry itp.), stąd też nakłada się je często tuż przed wyjazdem (dobrze, jeśli możemy sprawdzić w internecie, jakie warunki nas czekają) lub bezpośrednio na stoku.

Jeśli nastawiamy się na smarowanie samodzielne, ważne jest, aby smar (parafina) był równo rozprowadzony na ślizgu, nie na krawędzi. W sklepach sportowych smarów jest dość duży wybór, w cenach od ok. 15 zł za opakowanie, w tym też wygodne w użyciu smary w aplikatorach takich jak pasta do butów. „Ja polecam fluorowe”, mówi Łukasz Tchorzewski. Pytam, co myśli o popularnym niegdyś patencie ze świeczką. „Może nie zaszkodzi, ale za wiele też nie pomoże”, odpowiada z uśmiechem.

Aby dobrze rozprowadzić smar, potrzebne są przy smarach na zimno gąbki i szmatki, a przy smarach na gorąco – żelazko, szczotki i cyklina (do ściągnięcia nadmiaru zastygłej parafiny). Wbrew pozorom trochę zabawy z tym jest.

NA TEMAT:

Z wizytą w ski-serwisie

Jedno jest pewne – z wizytą w ski-serwisie lepiej do ostatniej chwili nie czekać, bowiem mogą nas zaskoczyć kolejki i długie terminy. Nawet jeśli istnieje opcja usługi ekspresowej, zwykle wiąże się z dodatkową opłatą, a w niektórych punktach także mniejszą dokładnością. Żeby uniknąć stresu, warto przynieść narty z minimum dwutygodniowym wyprzedzeniem. Oczywiście lepiej wybrać sprawdzony już punkt, taki który znamy albo został nam polecony.

Standardowy pakiet, czyli maszynowe naostrzenie i smarowanie to w Ski Teamie koszt ok. 65 zł w przypadku nart i ok. 80 zł przy snowboardzie, za regenerację ślizgów i inne usługi płaci się dodatkowo. Możemy też zażyczyć sobie serwis ręczny, jako że żadna maszyna nie zrobi pewnych rzeczy tak dokładnie, jak człowiek, a i trwałość narty po takim „dopieszczeniu” jest dłuższa. Rzecz jasna to już wyższy koszt (od 150 zł), No cóż, z nartami, tak jak i z większością różnych hobby, żeby coś osiągnąć, trzeba inwestować. Ale w końcu robimy to dla własnej frajdy!

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.