Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Bungeee! Najtrudniejszy pierwszy skok. Co nas kręci w bungee?
Bolesław Breczko, 8.05.2018
Pierwowzór bungee
Bungee narodziło się na wyspie Pentecost w archipelagu Vanuatu na Oceanie Spokojnym. Tamtejsi mężczyźni skaczą do dziś z drewnianych wież, wznoszących się na 20-30 m. Kostki obwiązują winoroślą, która łagodzi upadek dopiero metr nad ziemią – trzeba więc wyskoczyć jak najdalej w przód, by pierwsze zatrzymanie przez linę nastąpiło przed uderzeniem o podłoże. Winorośl nie jest specjalnie elastyczna, a skoczkowie doświadczają największego przeciążenia spotykanego w przyrodzie.
Obrzęd wywodzi się z legendy o kobiecie, która uciekła przed swoim mężem na drzewo figowe. Kiedy mężczyzna wdrapał się za nią, obwiązała sobie nogi winoroślą i skoczyła. Małżonek również skoczył, ale nie zabezpieczył się przed upadkiem i zginął. Jak widać, potrzeba uganiania się za kobietami nie zna granic...
Po tym wypadku mężczyźni z Pentecost zaczęli trenować skoki z drewnianych konstrukcji. Dziś uznawane są za objaw męstwa, mają też oczyszczać umysł i stanowić remedium na wszelkie problemy zdrowotne.
Współczesne bungee zapoczątkował Nowozelandczyk Alan Hacket, który po wizycie na Pentecost opracował superelastyczną linę, zastępującą winorośl. Jej możliwości zaprezentował, skacząc z wieży Eiffla. Od tamtej pory ludzie skaczą na całym świecie z mostów, wiaduktów, budynków czy zapór wodnych. Także ze śmigłowców i balonów.
Przygotowania do skoku
Aby zapewnić stuprocentowe bezpieczeństwo, sprzęt musi być w pełni sprawny. Lina wykonana jest z setek splecionych ze sobą lateksowych włókien. Taki oplot, wzmocniony rdzeniem o zwiększonej wytrzymałości, zapewnia również elastyczność. Liny można użyć do 1500 razy, ale ze względów bezpieczeństwa zazwyczaj wymienia się ją już po 500 skokach. Na kostki zakłada się specjalną uprząż. Poza tym stosuje się również drugą uprząż na całe ciało, gdyby pierwsza zawiodła. Aby zabezpieczyć linę przed oplątaniem wokół ciała, na jej końcu przymocowanym do skoczka, stosuje się specjalną nakładkę z gąbki.
Przed planowanym skokiem warto skonsultować się z lekarzem – ciąża, wysokie ciśnienie krwi, choroby serca, zaburzenia neurologiczne, zawroty głowy czy wcześniejsze urazy stawów lub pleców mogą narazić nas na niebezpieczeństwo.
3, 2, 1... START
Każdemu z nas, nawet jeśli nie mamy lęku wysokości, przyspieszy tętno, kiedy staniemy wysoko nad ziemią. Skok na bungee wygląda łatwo i przyjemnie – lot i delikatne wyhamowanie. Tak jest dopóty, dopóki robi to ktoś inny. Jeśli to my szykujemy się do skoku, sprawy przybierają zupełnie inny obrót.
Gdy zbliżamy się do platformy, każdy metr, który oddala nas od ziemi, wydaje się przepaścią. Kiedy docieramy do miejsca, z którego za chwilę trzeba będzie się rzucić głową w dół, strach i emocje robią swoje: trzeba się bardzo starać, żeby zachować zimną krew. Jedni milczą w skupieniu, inni z przerażeniem patrzą w dół i mówią, że im to już w sumie wystarczy i wcale nie muszą skakać. Jeszcze inni próbują zamaskować swój lęk kiepskimi żartami i nerwowym śmiechem.
Następnie przychodzi moment, gdy obsługa zakłada delikwentowi obie uprzęże. W tym czasie spokojnie można przejrzeć w głowie wszystkie czarne scenariusze. Potem zostaje tylko podpięcie liny i staje się na krawędzi. W głowie skoczka pojawiają się głównie dwie myśli. Pierwsza: boję się, nie skoczę, a druga: boję się, skoczę. Zwłaszcza, jeśli jest to pierwszy skok w życiu.
Nadchodzi chwila prawdy. Skoczy każdy, to pewne – obsługa już się o to postara przy pomocy dodającego otuchy, i czasem bardzo energicznego, klepnięcia w ramię. Kwestia, czy zrobimy to z klasą, rozkładając szeroko ręce, wybijając się mocno do przodu i krzycząc BUNGEEEEE, ile sił w płucach, czy też niezgrabnie spadniemy (oczywiście przy pomocy obsługi) nogami w dół. W tym drugim przypadku nie dość, że będziemy kiepsko wyglądać na zdjęciach – z przykurczonymi nogami, machając rękami jak opętani – to jeszcze możemy się trochę poturbować, gdy lina się napnie i w ułamku sekundy wymusi na nas prawidłową pozycję, czyli głową w dół.
Dlaczego kochamy bungee?
Skokowi na bungee towarzyszy podobne uczucie jak przy skokach spadochronowych. Nagle mamy wrażenie, że na nasze wnętrzności przestała działać grawitacja – nie da się tego z niczym porównać. Co jest w skakaniu na bungee najprzyjemniejsze? Prędkość i przyspieszenie. Nagle okazuje się, że pędzimy tak szybko, jak nigdy wcześniej. Wiatr huczy w uszach, krew pulsuje w skroniach, a uczucie ogromnej prędkości ogarnia ciało i umysł. Potem lina się napina, wyrzuca nas do góry, przez ułamek sekundy wisimy w powietrzu nieruchomo, przyśpieszanie zaczyna się znów i nagle okazuje się, że była to najbardziej intensywna rzecz, jaką do tej pory zrobiliśmy w życiu. Chyba że przerażeni stwierdzamy: sporty ekstremalne są dla szaleńców, a nam wystarczy rozwiązywanie sudoku!
Najwyższe bungee na świecie
Royal Gorge Bridge (USA) 321 m
Najwyższy skok ze stałej platformy (czyli nie ze śmigłowca lub balonu) na świecie daje 10 sekund swobodnego spadania nad rzeką Arkansas i możliwość rozpędzenia się do 300 km/h!
Macau Tower (Chiny) 233 m
Skok z budowli w Makau jest stabilizowany za pomocą stalowej liny, aby zachować odpowiednią odległość od ściany budynku.
Tama na rzecze Verzasca (Szwajcaria) 220 m
Tama występowała w filmie „Golden Eye” w roli rosyjskiego zakładu broni chemicznej. To z niej James Bond skakał w czołówce filmu.
Bloukrans (RPA) 216 m
Most w Afryce w momencie otwarcia oferował najdłuższy skok na świecie. Profesjonalna ekipa muzyką i żartami pomaga zapomnieć o strachu.
Polub nas na Facebooku!