Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Kalimnos. Wspinacze mile widziani! To najlepsza wyspa na wspinanie
Marcin Jamkowski, 1.08.2018
Nad głową wiszą same sople. Nie kilka, nie grono, ale prawdziwe morze sopli – setki, może i tysiące. Jedne małe, wielkości kilkunastu centymetrów. Największe, które ściekają z dachu wywieszonego 50 m od ściany, mają po kilka metrów długości. Jedne wiszą w powietrzu pojedynczo, inne splatają się, obejmują, łączą w abstrakcyjne grupy.
Stoimy absolutnie zachwyceni. Wyglądają jak gigantyczne sople z lodu. Owe stalaktyty albo tufy, jak coraz częściej z angielska zwą je wspinacze, są z wapienia. Ciepłego, obłego, przyjemnego dla rąk, żółto-czerwono-pomarańczowego wapienia.
Wspinanie na Kalymnos
Grande Grotta to ogromna kawerna otwierająca się szeroko w stronę Morza Egejskiego. – To co? Ciśniemy! – wołam do trójki przyjaciół, z którymi opuściłem na kilka tygodni chłodne Mazowsze, i rzucam linę pod jedną z dróg. Uprząż, na tyłku woreczek z magnezją do suszenia palców, jeszcze buty, pęk karabinków i, przywiązany do 70-metrowej liny, ruszam do góry.
Początek drogi jest banalny. Jakby na rozgrzewkę. Z pionowej ściany wystają wapienne narośle wyglądające niczym dojrzałe pęki brokułów. Każda z nich to świetny chwyt. A potem i stopień. Po kilku metrach balansowania miejsce narośli zajmują dziurki – duże, wygodne na pół dłoni. Wspinam się po nich przez kolejne kilka metrów, wpinając karabinkami linę w ringi (stałe haki), wbite uczynnie przez wcześniejszych zdobywców ściany.
Na dziesiątym metrze pojawia się pierwsza prawdziwa tufa – metrowy, powywijany, wapienny sopel. Łapię go szeroko całą ręką, a za chwilę nawet na nim przysiadam.
– Jak jest? – dopytuje z dołu asekurujący mnie Jarek. – Za-je-faj-nie! – drę się do niego i ruszam w górę. Dwa dziarskie, wymagające skupienia ruchy po mniejszych chwytach i... jest! Kolejna tufa wygląda jak kilkunastometrowej wysokości wąska kurtyna przyrośnięta jednym brzegiem do ściany. Łapię ją prawą ręką i robię kilka ruchów, ale czuję, że zaczyna mnie „wybierać” – zmęczone obłym chwytem palce same się rozwierają.
Zaczynam więc kombinować. A to łapię tufę drugą ręką, a to wchodzę na nią dwiema stopami, a to obejmuję ją nogami „na misia”. Aż wreszcie między tufą a ścianą znajduję miejsce do zaklinowania łydki – zapieram o ścianę but, a o tufę kolano. Uf, można na chwilę złapać oddech.
Kolejne ruchy idą łatwiej i po następnych 10 metrach oraz serii przechwytów graniczących z cyrkowymi ewolucjami wpinam linę do ostatniego karabinka na drodze!
– Było obłędnie – mówię do partnera, gdy znowu stoję na ziemi.
Zaczęło się od Włochów
Skały na Kalimnos z daleka wyglądają jak wielki mur wapienia ciągnący się kilometrami wzdłuż zachodniego wybrzeża wyspy, miejscami wysoki na 30, a czasami na ponad 200 metrów. W głąb lądu wcinają się morskie zatoki, wzdłuż nich wije się droga. Na poboczu stoją półmetrowe obeliski z napisem „Rock climbing area” – żeby nie przegapić żadnego z rejonów wspinaczkowych. Podróżuje się między nimi na wypożyczonych skuterkach. Parkuje i na piechotę podchodzi do skał. Rzadko kiedy podejście zajmuje więcej niż 20 minut.
Podobne wapienie co na Kalimnos, poddane potężnemu działaniu erozji krasowej, można znaleźć w Hiszpanii, we Włoszech, w Tajlandii. Jednak o atrakcyjności wyspy greckiej świadczy ich nagromadzenie. W tym długim murze co chwila można trafić na wielką grotę, oberwaną ścianę, klif albo potężny filar – idealny do wspinania.
Ale historia wspinania na Kalimnos nie jest długa. Pierwsi zaczęli się wspinać Włosi – zaledwie w 1997 roku. Kiedy dwa lata później artykuł o ich wyprawach opublikowały europejskie magazyny wspinaczkowe, rozpoczął się szał. Co roku od kwietnia do czerwca i od września do listopada Kalimnos przeżywa oblężenie wspinaczy. Powstają kolejne drogi – nawet 200 rocznie!
Władze Kalimnos wspierają wspinaczy. Od 2000 roku co 2-3 lata jesienią na wyspie odbywa się festiwal wspinaczkowy – z zawodami, pokazami filmów wspinaczkowych i wizytami największych gwiazd tego sportu. Nic dziwnego, wszak ze wspinaczy żyje dziś gros mieszkańców na zachodzie Kalimnos.
Od poławiaczy do wspinaczy
A jeszcze nie tak dawno Kalimnos znana była z czegoś zupełnie innego – od stuleci słynęła z poławiania gąbek. To właśnie w południowej części archipelagu Dodekanez pod wodą znajdowały się nieprzeliczone połacie najdelikatniejszych gąbek. Używano ich w wytwornych salonach kąpielowych władców tak Europy, jak i Orientu.
W poszukiwaniu gąbek wokół Kalimnos swój kunszt rozwinęli w pełni nurkowie bezdechowi, którzy zbierali z dna ten bezcenny dar. Jednak hojne morze bywało też kapryśne. Raz na jakiś czas gąbki dopadała zaraza, która dziesiątkowała podwodne uprawy i dochody mieszkańców. Po jednej z epidemii, zwanej przez miejscowych dżumą gąbek, kilkuset poławiaczy wyjechało na Florydę, gdzie zasłynęło z łowienia tych stworzeń na Karaibach. Ostatni masowy pomór miał miejsce 25 lat temu. Jednak tym razem mieszkańcy Kalimnos zamiast na emigrację zdecydowali się na rozwój turystyki. Moda na wspinanie spadła im wprost z nieba!
Kalimnos dla zaawansowanych
We wspinaniu na Kalimnos najciekawsze jest kluczenie między soplami. Z szosy wyszukujemy rejony bogate w tufy i od razu wbijamy się w drogi, na których idzie się w dużym wywieszeniu, czyli prawie w poziomie. Do takich dróg trzeba mieć oczywiście sporo siły i nie mniej wytrzymałości, ale to na nich jest najciekawsza walka z grawitacją!
Meandrując wśród wapiennych sopli, czasami nawet 5-metrowej długości, szukam takich miejsc, gdzie mogę zaprzeć się plecami, stanąć w półszpagacie, żeby złapać tzw. no hand rest, czyli odpoczynek bez trzymania się rękami ściany. Wygląda to czasem dość abstrakcyjnie, jakby na wspinacza nie działało prawo powszechnego ciążenia. Z takiej drogi zjeżdża się kompletnie zmęczonym, ale i obłędnie szczęśliwym. Bo nie tylko pokonało się trudności fizyczne, ale i rozwiązało swoistą szaradę – którędy pójść, gdzie znaleźć chwyty, jak uniknąć „sprania” mięśni.
– To prawdziwe wspinanie w 3D. Idziesz w przewieszeniu w każdym kierunku – mówi rozradowana Ola Taistra, najlepiej wspinająca się w skałach Polka, po zjeździe z kolejnej drogi w jednej z wielkich grot.
Od niedawna na Kalimnos można wspinać się na drogach wielowyciągowych. Mają one 150-200 metrów długości i prowadzą pięknymi spiętrzeniami głównego klifu. Wybieramy się z Jarkiem na jedną z nich. Jest trochę za łatwa (byłaby świetna na rozgrzewkę), ale za to widoki – niesamowite! Przepaść pod nogami, ciepły wiatr wiejący od podstawy ściany w górę i z każdego wiszącego stanowiska widok na szmaragdowe morze, upstrzone wysepkami. Nie ma takiego, w którym nie obudzi się wtedy romantyk!
Wspinanie na Kalimnos praktycznie
Wspinaczkę można uprawiać wyłącznie po odpowiednim przeszkoleniu. Większość rejonów do wspinania na Kalimnos znajduje się w okolicach miejscowości Massouri, więc warto tam nocować.
Dojazd
Najtaniej jest dolecieć na grecką wyspę Kos (lot m.in. Aegan Airlines, z Wrocławia, Warszawy), dalej taksówką do portu (15 EUR), promem na Kalimnos (10 EUR) i następnie taksówką z portu (15 EUR).
Ceny
Noc w pensjonacie to koszt 15-20 EUR za pokój. Kolacja z winem w knajpce dla 2 os.: 20-40 EUR. Wypożyczenie skutera 10- -12 EUR/dzień, auta – od 25 EUR/dzień.
Atrakcje Kalimnos
- ruiny zamku joannitów,
- prywatne Morskie Muzeum Kalimnos w Pothii, portowej stolicy wyspy, poświęcone nurkowaniu i poławianiu gąbek,
- rejs łódką na pobliską wysepkę Telendos, gdzie mieszka zaledwie 10 osób,
- nurkowanie na południu Kalimnos (można spotkać foki).
Polub nas na Facebooku!
Zobacz również:
- Dlaczego Zakynthos to Zante? Grecka wyspa, która podbiła serca Polaków
- Asterousia – to tutaj zaczyna się historia Grecji
- WYSPY GRECKIE Cyklady aktywnie – praktyczne informacje
- Wyspy greckie: 20 najciekawszych wysp greckich na wakacje
- Via ferraty i klasztory na południu Krety, czyli wszystko dookoła inne niż plaża
- Wyspy greckie: Korfu. Na początku był kolor