Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Komórka na wakacjach
Bartosz Zwierz, 11.02.2011
Droższy Automat
Gdy już zapoznamy się z elementarzem roamingu i z przystosowanym odpowiednio telefonem wyruszymy na wycieczkę, trzeba wiedzieć, że po przekroczeniu granicy nasz aparat automatycznie wyszuka sieć, która obsługiwać będzie rozmowy. System wybiera operatora, którego nadajnik znajduje się akurat w pobliżu, co niekoniecznie równoznaczne jest z najbardziej korzystną taryfą rozmów w danym kraju. Warto więc ręcznie wybrać sieć. Wcześniej trzeba oczywiście poznać cenniki usługodawców oraz przeczytać instrukcję obsługi swojego telefonu, której odnalezienie w domowych szpargałach może być wyzwaniem samym w sobie. Poświęcenie jednak się opłaci – rachunek z pewnością będzie niższy. Nie ma co również nabierać się na automatyczny roaming podczas krótkich wypadów na zakupy w przygranicznych miasteczkach w Niemczech czy też wędrując po słowackich Tatrach. Komórka łapie tam jeszcze zasięg nadajników polskich operatów.
NA TEMAT:
Amerykańskie Pułapki
Oczywiście poznanie tajników roamingu nie zawsze gwarantuje kontakt z domem. Może się zdarzyć, że mimo zamówienia usługi, staranne go przeanalizowania tabel opłat oraz instrukcji komórki telefon nie będzie działać. Tak będzie na przykład podczas pobytów w Kanadzie, USA, Japonii i Brazylii, w których funkcjonują jedynie aparaty wielozakresowe (GSM 850/900/1800/1900). Przed wyjazdem warto wyskoczyć więc do salonu swojego operatora, żeby sprawdzić, czy nasz aparat nie jest zbyt mało skomplikowany, by połączyć nas z ojczyzną. Są jeszcze inne pułapki. W Wenezueli liczyć możemy wyłącznie na Plusa, w Korei Północnej zaś w ogóle nie porozmawiamy przez komórkę. Na szczęście takich wyjątków jest niewiele. Dziś do Polski można dzwonić właściwie z każdego zakątka globu.
Tanie Gadanie
Ceny rozmów za roaming to temat na osobną rozprawkę. Ich rozpiętość jest olbrzymia i nie do końca zależy od liczby kilometrów, które dzielą nas od domu. Kto by pomyślał, że wysłanie SMS-a z Gujany Francuskiej (będącej terytorium zamorskim Francji, a więc częścią UE) to wydatek 1 złotego, a z sąsiedniego Surinamu – już 3 złote. Oczywiście najbardziej korzystne taryfy obowiązują w Unii Europejskiej. Bruksela od kilku lat dba o to, by w ramach wspólnego rynku obowiązywały coraz niższe ceny rozmów telefonicznych. Operatorzy muszą także najpoźniej od 31. sekundy rozmowy stosować w roamingu naliczanie sekundowe. Dzięki temu klienci unikną zaokrąglania czasu rozmów w górę. To jednak nie koniec. Rządy: polski, duński i szwedzki planują wymuszenie na operatorach kolejnych obniżek. Mówi się, że koszt rozmowy między Warszawą a Londynem powinien być na poziomie połączeń lokalnych. Mimo że nie wszystkim podobają się takie rozwiązania, wiele wskazuje na to, że ceny nadal będą spadać. Na szczęście decyzję w tej sprawie Unia podejmuje większością głosów. Są już na przykład wstępne ustalenia dotyczące 2012 roku. Minuta rozmowy w ramach krajów UE nie powinna być wtedy droższa niż 40 groszy. Warto dodać, że w Polsce już dziś Play ma znacznie tańsze koszty rozmów zagranicznych niż stawki obowiązujące w eurotaryfie. Niestety te zbawienne dla portfeli Europejczyków regulacje nie dotyczą wysyłania MMS-ów (średnia cena 2 złote) oraz dostępu do internetu przez komórkę. UE planuje co prawda ustalenie maksymalnej ceny hurtowej transmisji danych na poziomie 1 euro/mb, jednak stawka dla klienta nie będzie regulowana.
Białe Plamy
Ceny poza Unią Europejską są niezwykle zróżnicowane. Zasada jest właściwie jedna: im bardziej zurbanizowany kraj, tym taniej. I tak za minutę połączenia z sąsiadującą z Polską Rosją możemy zapłacić nawet 15,90 zł, podczas gdy rozmowa z Australii to koszt 9,90 zł. Podobnie jest z SMS--ami. Podczas wakacji na Kubie, gdzie reżim Fidela Castro dopiero niedawno zdecydował się uruchomić telefonię komórkową – ten symbol krwiopijców z Wall Street – wysłanie SMS-a do domu kosztować może nawet 3 złote. Z dalekiej Korei Południowej zaś jedynie 90 groszy. W państwach Trzeciego Świata roaming działa zresztą jedynie w największych miastach. Wyjeżdżając na prowincję gdzieś w Afryce Subsaharyjskiej, nie ma co liczyć na zasięg. Warto wówczas wynająć telefon satelitarny. Era oferuje takie urządzenie w cenie 200 złotych (plus opłaty) za siedem dni użytkowania. Zasięg poszczególnych sieci oraz szczegóły taryf znaleźć można na stronach operatorów, warto też zajrzeć na witrynę http://gsmworld.com/roaming/gsminfo, aby zobaczyć mapy GSM w poszczególnych krajach. Białych plam, które oznaczają brak działania jakiejkolwiek sieci, szczególnie dużo jest w Afryce oraz Ameryce Południowej i Środkowej. O dziwo o wiele łatwiej złapać zasięg nawet na prowincji najbiedniejszych krajów w Azji.
Rozmowa Prosto z Nieba
Rozwój telefonii komórkowej jest jednak na tyle dynamiczny, że dzwonić można z coraz większej liczby miejsc. Era uruchomiła nawet usługę OnAir, która pozwala rozmawiać z pokładu samolotu. Do niedawna stewardesy surowym wzorkiem karciły nawet osoby, które próbowały skrócić sobie długie godziny lotu, bawiąc się komórką. Dziś, gdy samolot wzbije się powyżej trzech tysięcy metrów, można wysyłać SMS-y i MMS-y, a nawet uciąć sobie krótką pogawędkę prosto z nieba. Koszty są wciąż jednak wysokie: minuta rozmowy to 9,90 zł, wysłanie SMS-a – 6 zł, a MMS-a – 8,90 zł. Trzeba również dodać, że usługa OnAir dotyczy jedynie niektórych przewoźników (Ryanair, British Midland, Air France). W samolotach LOT-u wciąż jest niedostępna. Natomiast na świecie pierwszym przewoźnikiem, który wprowadził taką usługę, są linie lotnicze ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Rzeczywiście, zgodnie ze złotą myślą eksperta dzięki mechanizmowi roamingu podczas wakacyjnych wojaży mamy kontakt z bliskimi w Polsce. Zacząć jednak trzeba od tego, że taka usługa wymaga aktywacji. Na szczęście jest ona formalnością. Wystarczy mieć uregulowane rachunki i złożyć zamówienie w telefonicznym biurze obsługi klienta. Roaming powinien zacząć działać maksimum w ciągu doby.
Niestety, mimo coraz niższych cen usług (przynajmniej w krajach Unii Europejskiej) roaming to wciąż droga usługa. Warto wiedzieć, że korzystając z telefonu komórkowego za granicą, promocje w postaci darmowych minut, SMS-ów czy też bezpłatnych numerów przestają obowiązywać. Od 1 lipca 2010 maksymalne ceny w przypadku rozmów wychodzących w roamingu wynoszą 39 centów za minutę plus VAT, a w przypadku połączeń przychodzących 15 centów. Eurotaryfa ogranicza ceny SMS-a wysłanego z zagranicy do 11 centów. Pułap cen hurtowych za 1 MB pobranych lub wysłanych danych wynosi 80 centów. Lepiej więc na obczyźnie znaleźć kafejkę internetową, niż pod koniec miesiąca w związku z wysokim rachunkiem telefonicznym nerwowo wyprzedawać rzeczy na Allegro. W roamingu nawet korzystanie z poczty głosowej bywa kosztowne. Trzeba pamiętać, że za odsłuchanie wiadomości płaci się jak za międzynarodową rozmowę telefoniczną. Gdy ktoś nagra się na pocztę, również robi to na nasz koszt. Trudno się zatem dziwić, że większość osób podczas wakacji po prostu wyłącza tę usługę. I jeszcze jedna uwaga. Wbrew powszechnym opiniom osoba dzwoniąca do nas z Polski płaci jak za połączenie krajowe, a my ponosimy koszty połączenia zagranicznego. W krajach Unii taniej jest odebrać połączenie z Polski, niż dzwonić do kraju.
Polub nas na Facebooku!