Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Solówka na obcasie, czyli jak podróżują samotne kobiety
Samej można przemeblować mieszkanie, iść do kina lub jechać na shopping do Madrytu. Ale wyruszyć solo w długą podróż? Współczesne Zosie Samosie często budzą podziw, ale także pełne niepokoju wątpliwości: „Czy nie boisz się chodzić wieczorami po ulicach?”, „Sama taszczysz tak ciężki bagaż?”, „A co się stanie, jeśli zachorujesz?”.
Tymczasem samotna podróż to nie wyprawa w worku pokutnym na duchową pielgrzymkę po mongolskich stepach. Nie składa się też ślubów milczenia. Można pojechać na weekend do Kopenhagi lub na miesiąc do Maroka i przekonać się, że na samodzielnych wyjazdach samotność jest często wartością abstrakcyjną. Niezwykłe przeżycia i notes zapełniony adresami nowych znajomych są niemal gwarantowane.
NA TEMAT:
URWANA Z ŁAŃCUCHA
Na zdjęciu widać zgrabną, uśmiechniętą blondynkę zanurzoną w lazurowym morzu. To nie kartka z wakacji all inclusive, tylko w wspomnienie Marceli, 24-letniej studentki japonistyki, z jej pierwszej ucieczki na podróżniczą wolność. „Kolejne wakacje ze znajomymi na Ibizie zaczęły mnie nużyć. Chwilę zajęło obmyślenie planu dezercji, a w następnej minucie już patrzyłam na oddalającą się wyspę ze statku płynącym na Majorkę. Byłam sama z plecakiem pełnym skąpych wakacyjnych ubrań i kartą kredytową. Może powinnam była pomyśleć trochę dłużej – kiedy dopłynęłam do lądu była już północ. Nie miałam wyjścia – noc spędziłam na rozgrzanym jeszcze piasku z szumem morza w głowie pośród młodych ludzi zgromadzonych wokół ognisk. Jeden z plażowych przyjaciół rano zaproponował gościnę u siebie w domu i – co najważniejsze dla mnie – dostęp do internetu. Na portalu www.couchsurfing.com, zrzeszającym ludzi oferujących za darmo noclegi w swoich domach, błyskawicznie znalazłam mieszkającego w pobliżu Gabriela. Nie dość, że nocowałam w domu przy samej plaży, to Gabriel jako couchsurfer debiutant bardzo przykładał się do swojej roli: zabierał mnie na kolacje i organizował czas ze swoimi znajomymi. Spędziłam luksusowy, relaksujący tydzień tak, jak chciałam, z ludźmi, którzy przyjęli mnie jak najlepszą przyjaciółkę. Kiedy w ubiegłym roku wakacyjne plany z moim znajomym rozminęły się w trakcie podróży, też nie czekałam na cud. Poszłam w swoją stronę i stopem przez Bośnię, Serbię i Węgry wróciłam do tęskniącego w Warszawie chłopaka. Przestroga: spontaniczne wariactwo jest ekscytujące do chwili, gdy bezradne stajemy w oko w oko z problemem. Same. Jadąc stopem przez Serbię, trafiłam na kierowcę okazującego mi zbyt wielką życzliwość – komplementy, obiad, kawa i osobiste pytania – na szczęście w porę oprzytomniałam. Tłumacząc się zmianą planów i stanowczo nalegając na zatrzymanie auta, wreszcie udało mi się wysiąść. Rada od serca: rób to, na co ty masz ochotę – w końcu to twoje wakacje. Jeśli sama podróżujesz stopem, bądź czujna na zachowanie kierowcy, nie kuś ubiorem nawet w Europie – opatul się jak na turystkę przystało: długie spodnie, zakryte ramiona i chustka na głowie – uchroni cię również od udaru słonecznego”.
ARABSKIE PODBOJE
Dwadzieścia lat temu mała Dorotka słyszy w radiu piosenkę punkrockowej kapeli KSU o płonącym Libanie. W 2007 roku już duża, bo 30-letnia Dorota, dziennikarka, ląduje w Bejrucie. Październik, znajomi już dawno po urlopach, więc Dorota decyduje, że jedzie sama. Wszyscy pukają się w czoło. Ona sama przyznaje, że ma pewne obawy – Bejrut już nie płonie, ale sytuacja wciąż nie jest ustabilizowana. Jednak decyduje się, że poleci. Libanki spotkane w kolejce do samolotu uspokajają: „O ile nie jesteś politykiem, nic ci nie grozi”.
Gdy podróżowała z siostrą po Turcji, Dorota zauważyła, że dwie młode dziewczyny wzbudzają ojcowsko-matczyne uczucia: są zapraszane do domów, goszczone jak dawno niewidziani krewni. Poznani po drodze tubylcy zastępują biura podróży – wycieczka konno i zachód słońca na wzgórzach Kapadocji – bezinteresownie, z uśmiechem, za darmo. Ale jaka będzie reakcja na jedną sztukę młodej kobiety w kraju arabskim?
„W mniejszych miastach i mniej turystycznych regionach miałam wrażenie, że nie traktują mnie do końca jak kobietę, tylko takie miłe stworzenie w ciele kobiety – odważne, bez męża, brata”. Niemal każdy, kogo spotyka Dorota, pomaga – nieproszony – jak tylko może. W libańskim Baalbeku właściciel hotelu przydziela jej swojego syna jako przewodnika po mieście, a w domyśle zapewne także jako osobistego ochroniarza. Przestroga: uważajcie na stare edycje przewodników! Do Trypolis w Libanie przyjechałam w nocy, bez zaplanowanego noclegu. Taksówkarza poprosiłam o dowiezienie do hoteliku, który w przewodniku szczycił się rodzinną atmosferą. Nie dość, że kierowca nie wiedział, o jakim hotelu mówię, to gdy po żmudnych poszukiwaniach dojechaliśmy pod upragniony adres, miły hotelik okazał się totalną ruiną. Na szczęście w pobliżu znalazłam inny... Rady Doroty: planowanie podróży zacznijcie od zapoznania się z serwisem couchsurfing i hospitality club – dzięki nim w trakcie kilkutygodniowej podróży po Libanie i Syrii tylko dwa razy zdarzyło mi się być samej. Owszem, w ciągu dnia ciekawszejest błądzenie własnymi ścieżkami, ale wieczorem przyjemniej będzie wybrać się na clubbing z couchsurferami i ich przyjaciółmi. „W lokalnym towarzystwie szybko porzuciłam etykietkę „turystka” i poczułam się jak swoja. Z taką świadomością łatwiej poznać prawdziwe oblicze odwiedzanych miejsc”. Pamiętaj, że gdy nie masz gdzie spać, pierwsze kroki w nowym miejscu skieruj do informacji turystycznej. Pomocne w wyborze noclegu są też przewodniki. W Libanie najłatwiej poruszać się stopem – kierowcy często sami się zatrzymują i dowożą bezinteresownie tam, gdzie chcemy. Oczywiście gdy w samochodzie jest więcej niż jeden mężczyzna – nie wsiadaj. Uwaga – w Syrii za podróż stopem najczęściej trzeba zapłacić! I najważniejsze: nieplanowane podróże są niezapomniane – idź na żywioł!
KTO PYTA, NIE BŁĄDZI
Dominika, 25. rok na świecie, bywa podróżniczką, ekonomistką, dziennikarką, ale nigdy samotnikiem. Nawet wtedy, gdy zbywa półsłówkami zaniepokojone Niemki na irlandzkim klifie. Jest chłodny letni wieczór, ale zauroczona krajobrazem, jak na wolnego człowieka przystało, rozkłada śpiwór na wilgotnej trawie i cały wieczór patrzy w gwiazdy. Rano budzi ją mżawka, pora wracać do ludzi. Dominika odwiedzała pracujących w Irlandii znajomych, ale na własną rękę postanowiła zobaczyć coś więcej niż miasto. Kiedy wkrótce potem trafiła na roczne stypendium do Peru, nie miała już zahamowań, by wyruszyć gdzieś solo. „Nie zawsze moje plany przystają do planów moich znajomych, a przystosowywanie się do innych lub odwrotnie może skończyć się klęską. Przestroga: sprawdziłam na własnej skórze – na dyskotekach w Peru źle postrzegane jest rozpoczynanie zabawy przez dziewczyny, a nawet tańczenie z koleżanką! Chcesz się dobrze bawić i nie narażać na przykre komentarze? Poczekaj, aż do tańca poprosi cię chłopak. Rady Dominiki: ważna jest choć ogólna znajomość kraju i zwyczajów, ale najważniejszy jest język.
W Peru, Argentynie, Chile i Urugwaju, po których podróżowałam, angielski nie wystarczy, a znajomość hiszpańskiego ułatwia podróżowanie. Bardzo opłaca się podróżowanie autobusami – często nowoczesnymi i niedrogimi. Trudno jest złapać stopa, ponieważ odległości między miastami są znaczne i ciężko jest się gdziekolwiek dostać. Zaletą autobusu jest to, że zawsze siedzisz koło kogoś – np. tubylca, który opowie ci wszystko, co wie o kraju, mieście i swojej rodzinie, a także odpowie na pytania, których nie zadałaś. I tak mija ta samotna podróż. Wysiadasz w obcym mieście i nie wiesz gdzie się podziać? Najczęściej na przystanku roi się od gospodarzy niewielkich hotelików – warto się targować. Na nocne powroty zamiast orzeźwiającego spaceru polecam taksówki. Zauroczonemu tubylcowi dopytującemu o poziom wyzwolenia europejskich kobiet zdecydowanie wytłumacz, że chyba coś źle usłyszał, bo w Polsce panuje moda na konserwatyzm. Czasem lepiej nie wyjaśniać, tylko się oddalić.
ROZWAŻNA I SPONTANICZNA
Ula, podróżniczka i pisarka, 30-latka, samotnie przejechała niemal całą Europę, jeździła m.in. po Afryce, Indiach, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, Meksyku, Hondurasie, Belize, Gwatemali, Nikaragui i Wyspach Karaibskich. Jak twierdzi, „samotny wyjazd to kolekcjonowanie zachwytów, ale także lekcja pokory. Podróżując pojedynczo, stajesz się bardziej uważna, chłonniejsza niż zwykle. Otwierasz się na to, co widzisz, i na tych, których spotykasz. Kiedy przybywasz nocą do jakiegoś odległego miasta, wysiadasz z pociągu i nie wiesz, gdzie zaśniesz, widząc tubylców, nie myślisz o nich jak o obcych, tylko jak o tych, których możesz zapytać o drogę. Mimowolnie pokonujesz dystans”. Przestroga: bądź czujna wobec obyczajów i wierzeń i wykazuj dla nich respekt, np. w krajach arabskich należy zwrócić uwagę na panujące tam zasady odnośnie strojów kobiet. Kiedy jesteśmy na miejscu, lepiej to samo pytanie, np. o drogę, zadać kilku różnym osobom, nie licząc na to, że pierwsza odpowiedź będzie prawdziwa. Często się zdarza, że miejscowy zupełnie nie rozumie, o co go pytamy, i z uprzejmością wskazuje nam jakiś kierunek ręką. Rady Uli: „osobiście polecam nie obciążać barków, im mniej rzeczy, tym lepiej. Nie jestem entuzjastką robienia precyzyjnych planów podróży, zbyt często ulegam temu, co porywa mnie po drodze. Jeśli dopuszcza się taką ewentualność, że rejs na Jamajkę nieoczekiwanie może skończyć się na Martynice, łatwiej jest płynąć dokądkolwiek. Niewiele nas może wtedy zbić z tropu”.
Jak samej zdobyć świat
5 powodów by podróżować solo:
1. Jesteś panią swojego losu. Bycie egoistką jest w porządku, zwłaszcza na wakacjach.
2. Lepiej poznajesz lokalny koloryt. Samej łatwiej nawiązać kontakt z tubylcami ,a jeśli rozmowa potoczy się miło, masz szansę być zaproszoną do domu na obiad. Czyli wyżywienie z głowy.
3. Jeśli zaradność i samodzielność nie są dominującymi cechami twojego charakteru – zaległości nadrobisz w ciągu pierwszej doby, gdy plan podróży rozsypie się z powodu opóźnienia pociągu. Po kilku dniach będziesz już prymuską.
4. Nareszcie odpoczniesz od swojego codziennego życia. Podróżując sama, stajesz się pełnoprawną częścią innego otoczenia.
5. Jeśli tylko zechcesz, podróż solo zmieni się w duet lub w grupę międzynarodowych przyjaciół
Solo w internecie:
www.budgettravel.com – kompendium wiedzy każdego podróżnika, także samotnego; porady od A do Z
www.smartraveller.gov.au/tips/womtrav.html – australijski rząd wydał poradnik specjalnie dla kobiet podróżujących samotnie – rady i studia przypadków do ściągnięcia w formacie PDF
www.couchsurfing.com – jeśli wolisz spać na czyjejś kanapie niż w hostelu, a wieczory spędzać z grupą nowych znajomych, zarejestruj się; i jeszcze przed wyjazdem wstępnie umów się na noclegi czy spacery po mieście z kilkoma osobami
www.travellingalone.co.uk – zbiór informacji dotyczących bezpieczeństwa w podróży na różnych kontynentach, budżetu i planowania wyjazdu; jest też specjalna zakładka z radami dla kobiet, a tam m.in., czy warto zabrać ze sobą szpilki
Warto wiedzieć:
1. Cokolwiek o kierunku, w którym się wybierasz. Przede wszystkim poczytaj o historii, kulturze i zasadach panujących w krajach, które odwiedzisz.
2. Starannie wybierz przewodnik. Szukaj takich, które mają rozdziały poświęcone podróżującym solo oraz rady dla kobiet. Znajdziesz je m.in. w publikacjach Lonely Planet. Pamiętaj, że będziesz nosić przewodnik na własnych plecach. Nie wybieraj najgrubszego.
3. Idź na spacer do ambasady – upewnij się, jakich wiz potrzebujesz, i gdzie możesz je wyrobić.
4. Zrób kserokopie paszportu, wiz i innych ważnych dokumentów na wypadek ich zgubienia. Warto mieć też przy sobie zapasowe zdjęcia paszportowe.
5. Nie zapomnij o lekach i środkach higienicznych, które mogą ci się przydać w trakcie dalekiej podróży.
Polub nas na Facebooku!
Zobacz również: