SRI LANKA

Plantacje herbaty na Sri Lance – co warto wiedzieć przed wizytą

Maria Brzezińska, 22.05.2018

Pociągiem wśród plantacji herbaty na Sri Lance

fot.: www.shutterstock.com

Pociągiem wśród plantacji herbaty na Sri Lance
Choć pojawiła się tutaj niespełna 200 lat temu, zdążyła rozsławić Sri Lankę na całym świecie. Z uprawy herbaty miejscowi uczynili prawdziwą sztukę. Dziś wizyta na plantacji to nieodłączny element zwiedzania wyspy.

Na wyspę trafiła w czasach, gdy Cejlon był kolonią brytyjską. Na początku mało kto był do herbaty przekonany – bardziej opłacało się uprawiać kawę. W 1867 r. pierwszą plantację założył Szkot James Taylor. Po dwóch latach wskutek zarazy, zwanej „niszczycielską Emily”, produkcja kawy się załamała, co zmusiło plantatorów do zmiany branży.

Do Taylora wkrótce dołączył Thomas Lipton, a potem kolejni. Uprawy zaczęły pokrywać wzgórza wokół miejscowości Kandy i Nuwara Elija. Niebawem herbata stała się naczelnym towarem eksportowym, a Sri Lanka Tea Board stworzyła logo z lankijskim lwem, strzegące jakości i gwarantujące, że zakupiony produkt to w 100% autentyczny wyrób.

NA TEMAT:

Herbata z mlekiem czy z chili?

Obok popularnych marek powstają nowe, eksperymentujące ze smakami. Założyciel Teaeli, Dushyantha De Silva, podkreśla jednak, że gdyby nie Dilmah, lankijska herbata nie byłaby znana na świecie.

– Dzięki firmom, które wypromowały nasze płynne złoto za granicą, mamy dziś platformę do rozwoju. Tworzymy oryginalne mieszanki, takie jak Chilli Chocolate z prawdziwym chili uprawianym na Sri Lance, kawałkami czekolady prosto z Belgii i kakao z Wybrzeża Kości Słoniowej – mówi Dushyantha. – Jaką ja lubię? Chyba jestem trochę staromodny, ale nic nie zastąpi dobrej herbaty z mlekiem. Mogę ją pić o każdej porze dnia!

Z jednego krzewu

Choć różnią się smakiem i wyglądem, główne rodzaje herbaty można pozyskać z tych samych krzewów. Wszystko zależy od tego, co zrobimy z listkami (zrywa się tylko dwa górne, dzięki temu na ich miejsce wyrosną kolejne dwa). Jeśli poddamy je więdnięciu, fermentacji, a na koniec suszeniu, dostaniemy herbatę czarną. Wskutek częściowej fermentacji powstanie herbata oolong, a zielona – jeśli liście zostaną tylko ususzone. Z kolei białą pozyskuje się nie z liści, lecz z herbacianych pączków. Odmian jest dużo więcej, a na różnice między nimi wpływa także rodzaj terenu oraz wysokość, na jakiej rosną krzewy.

Tamilscy zbieracze

Wzgórza okalające plantacje porasta gęsty las tropikalny. Wpływa on na mikroklimat oraz wyjątkowość herbaty cejlońskiej. W ostatnich latach plantatorzy coraz bardziej dbają o środowisko i wprowadzają zasady zrównoważonego rozwoju do produkcji. Przy zbiorach pracują głównie potomkowie indyjskich Tamilów, których sprowadzono tu w XIX w. właśnie w tym celu. Choć coraz więcej jest działań, by podnieść standard ich życia, Tamilowie wciąż pozostają najuboższą grupą w społeczeństwie Sri Lanki.

Plantacja herbaty na Sri Lance
Przy zbiorach pracują kobiety, a praca jest wciąż słabo wynagradzana, fot. Shutterstock.com

Stolica herbaty na Sri Lance

Już dla samej drogi warto tu przyjechać. Najbardziej efektowny odcinek rozpoczyna się za Kandy. Zielone wzgórza piętrzą się coraz wyżej, aż dociera się na 1890 m n.p.m. Nuwara Elija to sanatorium o pięknej kolonialnej architekturze. Nie bez powodu nazywane jest stolicą herbaty – stanowi świetną bazę wypadową do wycieczek na plantacje (m.in. Pedro Tea Estate, Labookellie Tea Estate) czy nad jezioro Gregory. Zwiedzanie i przyglądanie się produkcji często jest bezpłatne, dopłaca się za degustację.

Punkt widokowy Lipton's Seat

Jeśli chcielibyśmy poczuć się jak sir Thomas Lipton, trzeba wybrać się na punkt widokowy nazwany jego imieniem. Tu miał zwyczaj siadać i patrzeć na ciągnące się po horyzont rzędy krzewów. Najlepsze widoki są wcześnie rano, zanim wzgórza osnują mgły. Spacer z Dambatenne Tea Factory koło Haputale trwa ok. 2-3 godz. Po drodze jest wiele okazji do fotografowania i przyjrzenia się pracy kobiet zbierających liście herbaty do worków na plecach.

Pociągiem wśród plantacji herbaty

Najbardziej polecaną trasą jest ta z Kandy do Nanu Oya. Pociąg kursuje z Kolombo, zatrzymuje się także na innych stacjach Hill Country. Górzysta kraina w środkowo-południowej części kraju znana jest nie tylko z upraw herbaty, ale też z wyjątkowej przyrody i endemicznych gatunków roślin i zwierząt (m.in. langur białobrody).

Bilet na odcinku Kolombo – Nanu Oya kosztuje 370 LKR/ok. 7 zł (2. klasa) i 600 LKR/ ok. 13 zł (1. klasa, z wagonami obserwacyjnymi).

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.