WIETNAM

Ho Chi Minh – na weekend w Wietnamie

Katarzyna Boni, 6.03.2015

Ho Chi Minh

fot.: www.shutterstock.com

Ho Chi Minh
Nazywane wciąż Sajgonem miasto Ho Chi Minh to stolica wietnamskiego Południa i pierwszy bądź ostatni, ale zawsze obowiązkowy punkt wycieczki po kraju.

Na metalowej kratce układam pałeczkami różowe paski marynowanego mięsa. W kamiennych miskach żarzą się węgle – proste przenośne grille. Siedzimy na chodniku w Sajgonie (oficjalnie to Ho Chi Minh, ale nie spotkałam nikogo, kto by tak mówił). Mijają nas sprzedawcy gotowanych przepiórczych jajek (kupujemy kilka do piwa) i kobiety z koszami longanów (coś pomiędzy liczi a winogronami). Miasto słynie z chaotycznego ruchu skuterów i choć w bocznej uliczce nie ma ich zbyt wiele, to i tak słychać szum silników.

NA TEMAT:

Atrakcje Ho Chi Minh

Odpoczywamy po dniu spotkań z historią Wietnamu. W tkankę miasta nierozerwalnie wplotły się opowieści o okupacji i walce o niezależność. Muzeum Pozostałości Wojennych (kiedy zwiedzałam je pierwszy raz sześć lat temu, nazywało się jeszcze Muzeum Zbrodni Wojennych i Agresji, ale od tego czasu stosunki między Stanami a Wietnamem znacznie się ociepliły) – pokazuje okropieństwa wojny, która dzisiaj napędza turystykę. Katedra Notre Dame postawiona w XIX wieku przez Francuzów, którzy wzbogacali się w Wietnamie na plantacjach kauczuku. I pagoda Nefrytowego Cesarza, wybudowana w 1909 roku przez Chińczyków, z figurami z papier-mâché przedstawiającymi strażników, niebiańskich generałów i władcę piekieł. Temu ostatniemu towarzyszą czerwone konie (na swoich grzbietach niosą dusze zmarłych), księgowy (zapisuje nasze dobre i złe uczynki) i opary z kadzideł.

 

Katedra Notre Dame w Ho Chi Minh
Katedra Notre Dame w Ho Chi Minh / www.shutterstock.com

Jak mówią sami Wietnamczycy – Amerykanie byli u nas przez kilkanaście lat, Francuzi przez kilkaset, a Chińczycy przez kilka tysięcy. Dosadnie podsumował to Ho Chi Minh (jeszcze przed wojną ze Stanami, kiedy podpisywał traktat pozwalający Francuzom stacjonować w Wietnamie przez pięć lat w zamian za uznanie niepodległości kraju): „Wolę wąchać francuskich sk… przez pięć lat niż jeść chińskie gó… do końca życia”.

Właściciel knajpy dorzuca węgli do naszych grilli w kamiennych miskach. Obserwujemy miasto z poziomu ulicy i grillujemy wymiona kozy. Wyglądają jak bardzo cienkie paski kurczaka. Smak mają delikatny, lekko wzmocniony sosem sojowym. W kuchni Wietnamczycy od najeźdźców wzięli, co najlepsze.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.