CZARNOGÓRA

Czarnogóra jest świetna na rafting. Dzika Tara zmieni wasze bałkańskie wakacje w przygodę

Grzegorz Dzięgielewski, 14.08.2017

Czarnogóra, rafting na rzece Tara

fot.: materiały prasowe / tara-grab.com

Czarnogóra, rafting na rzece Tara
W sercu Czarnogóry rzeźbi najgłębszy kanion Europy. Toruje sobie drogę przez dzikie góry. Budzi na przemian zachwyt i respekt. Ale nawet na najtrudniejszych odcinkach Tara jest w pełni spławna. Także dla nowicjuszy.

Wiosłujcie! – woła Dragan. – Nie przestawajcie! – krzyczy z tyłu pontonu, kiedy nas na przedzie zalewa kolejna fala. Każdy, komu woda chluśnie w oczy, odruchowo zastyga w bezruchu i pozwala, by żywioł robił z nami, co zechce. A wiosłować trzeba właśnie teraz. Ponton musi mieć prędkość i sterowność, aby nurt nie porwał go jak papierowej łódki. Zdopingowani chwytamy za wiosła i przełamujemy fale. Po paru chwilach suniemy już po spokojnej tafli. Szum wody cichnie, za to zdzierać gardła zaczynają dzieci. – To było straszne! – krzyczy jeden z chłopców. – Wcale nie! To było super! – odpowiada mu drugi. Chyba obaj mają rację. Odrywam na chwilę wzrok od rzeki i wspinam się nim po stromych brzegach. Gdzieś wysoko w górze widzę drogę. Tę samą, po której szedłem wczoraj. Dokładnie o tej porze stałem na poboczu i spoglądałem w dół, w kilkusetmetrową przepaść. I na rzekę, która ją wyżłobiła.

Czarnogóra, Widok na rzekę Tara

Czarnogóra, Widok na rzekę Tara, fot. shutterstock.com

Jak dojechać nad Tarę?

Wrażenie robi już sam dojazd i widoki zza okna. Cztery godziny busem z nadmorskiej Budvy do granicy z Bośnią i Hercegowiną potwierdzają, że w nazwie Czarnogóra nie ma żadnego przypadku. Wszędzie jak okiem sięgnąć widzę łańcuchy ciemnych wzniesień. Niezwykły jest też błękitny zbiornik na rzece Piva i przejazd przez ogromną zaporę, która go zamyka. Na szczęście jej siostra Tara nigdy nie została w taki sposób ujarzmiona. Ma 144 km, płynie przez cały kraj, opadając średnio 3,6 m na kilometr. Oznacza to, że aż do spotkania z Pivą (gdzie obie łączą się, tworząc Drinę) jest dziką górską rzeką.

Przejście graniczne Scepan Polje leży 170 km od Kotoru i 180 km od Dubrownika, na drodze z Sarajewa do Podgoricy. Niezmotoryzowani znajdą na tej trasie trzy busy dziennie za ok. 15 EUR. Nie ma już  transportu do samych kempingów nad Tarą. Wysiadam na przejściu. Zgodnie z otrzymanymi wskazówkami przechodzę czarnogórską kontrolę paszportową, ale nie idę na bośniacką stronę, tylko znajduję wąską drogę zamkniętą szlabanem. Przeciskam się obok i zaczynam iść po, teoretycznie rzecz biorąc, ziemi niczyjej. Po prawej mam gęsty las, po lewej przepaść i turkusową Tarę daleko w dole. Jedyne ślady cywilizacji to ta droga i kable elektryczne przerzucone nad drzewami. Po kilku minutach pojawia się terenowe auto. W środku siedzi trzech chłopaków, dwaj z nich w jeszcze mokrych piankach. To sternicy. Wracają po spływie ze sprzętem do kempingu Grab. Świetnie się składa, bo tam właśnie zmierzam.

NA TEMAT:

Kemping Grab – dobra baza na rafting

Grab wygląda jak bałkańska wersja Arkadii. Naturze wydarto tylko kawałek przestrzeni. W sam raz na kilka drewnianych domków, pole namiotowe i kantynę. Poza tym bujna zieleń, śpiew ptaków i stale obecny szum wody. Nad samą rzeką jest jeszcze naturalna plaża, choć w wodzie pluskają się tylko odporne na zimno dzieci – Tara przez cały rok ma temperaturę ok. sześciu stopni.

Chwila wytchnienia na trasie. Spokojny odcinek rzeki przy kempingu Grab

Chwila wytchnienia na trasie. Spokojny odcinek rzeki przy kempingu Grab, fot. Grzegorz Dzięgielewski

Wieczorem przybija tu ekipa z trzydniowego spływu. Cali przemoczeni trzęsą się z zimna. Prawie biegiem ruszają po gorącą herbatę, ponton zostawiając na brzegu. Jest bezpieczny. Skała znajdująca się pośrodku rzeki kieruje nurt na bośniacki brzeg, więc na naszym, czarnogórskim, można łatwo zwodować ponton. Spływy jednodniowe zaczynają się jednak wyżej, w Brstanovicy. Kiedy tam jutro dotrzemy, będzie prawie południe. Wtedy bałkańskie słońce nie da nikomu zmarznąć.

Rafting dla początkujących 

Oprócz słońca o nasz komfort termiczny zadbają też pianki. Po śniadaniu wszyscy stawiamy się przy małym hangarze i dostajemy po jednej sztuce. Do tego gumowe niby-buty, kamizelkę i kask. Z własnego „sprzętu” trzeba mieć tylko strój kąpielowy. Podobnie z wymaganym doświadczeniem. Sprowadza się do umiejętności pływania i wiosłowania. Z tego ostatniego zwolnione są jednak dzieci - jeśli ukończyły siedem lat, też mogą wziąć udział w spływie. Ośmiela to niektórych dorosłych. Spotykam tu trzy rodziny z Polski w drodze nad Adriatyk. Nikt w tej grupie nie jest wyczynowym kajakarzem, ale na rafting piszą się prawie wszyscy.

Jednodniowy rafting z kempingu Grab kosztuje 44 EUR. W cenie zawarte jest kompletne wyposażenie i sprzęt, transfery z i do kempingu oraz regionalny obiad po spływie.

Na rafting po Tarze nie musimy zabierać własnego sprzętu.  Wszystko zapewniają organizatorzy

Na rafting po Tarze nie musimy zabierać własnego sprzętu.  Wszystko zapewniają organizatorzy, fot. Grzegorz Dzięgielewski

Sam dołączam do ekipy Amerykanów, pracowników ambasady USA w Sarajewie, którzy wraz z rodzinami spędzają tu przedłużony weekend. Większość trafiła na placówkę niedawno. Nie mieli dotąd okazji być nad Tarą i są w temacie równie zieloni jak ja. Dlatego nerwowe podniecenie pojawia się już podczas przygotowań i udziela całej grupie. Zastanawiamy się, co będzie, gdy ktoś wpadnie do lodowatej wody. Dragan, nasz przewodnik i sternik, uspokaja, że dzieje się to rzadko, i pokazuje, jak zaklinować nogi w pontonie, by nagłe podskoki nie wyrzuciły nas za burtę. Przed samym startem ochlapuje nas porządnie wodą, byśmy mieli namiastkę tego, co nas czeka.

Spływ kanionem Tary

Faktycznie, największy dreszcz emocji wywołują nie skalne ściany, mijane czasem o włos, nie wystające spod wody kamienie, a perspektywa spotkania z samą wodą. Niesamowicie jest widzieć, jak ponton przed nami wpada w wiry – podskakuje w kipieli jak zabawka, a załoga piszczy, krzyczy, odgraża się żywiołowi – i wiedzieć, że nas za chwilę czeka to samo. Na odcinku z Brstanovicy do Scepan Polje napotykamy 21 progów wodnych. To prawie połowa ze wszystkich, jakie są na rzece. Spiętrzają wodę, a jej szum odbija się echem od ścian kanionu, dodając całej zabawie adrenaliny.

Czarnogóra, rafting na rzece Tara

Czarnogóra, rafting na rzece Tara, fot.: materiały prasowe / tara-grab.com

Strategia ich pokonywania (przodem i środkiem, a może lepiej tyłem przy brzegu?) spoczywa na barkach sternika. Załoga musi się go po prostu słuchać, gdy nakazuje wiosłować do przodu lub wstecz. Ale to wcale nie znaczy, że jest łatwo. Szczególnie kiedy po krótkim postoju w Grabie zamieniamy się miejscami. Trafiam na przód pontonu, co oznacza, że nadaję pozostałym tempo. Teraz każdą falę biorę dosłownie „na klatę”, a w spokojniejszych momentach wylewam wodę z butów.

Czarnogóra – raj dla aktywnych 

Na końcowym odcinku czekają nas dwa wodospady. Pod pierwszą kaskadę spadającą prosto z bośniackiego brzegu wpływamy z impetem wbrew nieśmiałym protestom części załogi. Kąpiel w drugiej jest już fakultatywna. Wysiadamy, by przejść kawałek do oczka wodnego, gdzie odważni mogą zniknąć za białą ścianą wody. Jest krystalicznie czysta, ale jej temperatura wydaje się jeszcze niższa niż w Tarze. Na rozgrzewkę przewidziano kolejkę rakii. Tutejsza wersja ulubionego trunku Bałkanów bazuje na śliwkach i jest bardzo mocna. Wszystko po to, byśmy uwierzyli w swoje doświadczenie i nabrali flisackiej fantazji. Ostatnie progi wodne pokonujemy, beztrosko wirując w kółko.

Spływ kończy się po około półtorej godziny. Sternicy mówią, że teraz, na początku lata, stan wody jest dość wysoki i płynie się szybciej, a pontonem bardziej rzuca. Później woda powoli opada i staje się spokojniejsza, a jednocześnie obłędnie przejrzysta.

Na mecie amatorzy mocnych wrażeń znajdują jeszcze jedną atrakcję i skaczą w turkusową toń z granicznego mostu. Skoro zostają tu do jutra i lubią pływać w spienionej wodzie, to może zdecydują się jeszcze na kanioning w pobliskim kanionie Nevidio. Zabawa jest podobna do raftingu, z jedną drobną różnicą – nie ma pontonu. Ale to już temat na osobną historię.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.