Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Szwajcaria Saksońska na weekend. Wycieczka po atrakcjach i praktyczny przewodnik
Grzegorz Dzięgielewski, 4.11.2016
Podobno ziarno prawdy tkwi głęboko w każdej z legend. By je odnaleźć, trzeba zwykle zagłębić się w stare historie. Często prawda okazuje się inna od baśni. Tak było z magicznym stołem, który na hasło: „Stoliczku, nakryj się!”, sam zastawiał się na ucztę. Istniał naprawdę i był dość sporych gabarytów. Wiktuały pojawiały się na nim jednak nie za sprawą magii, a osiemnastowiecznej techniki. Mechanizm opuszczał mebel piętro niżej, a kucharze na dole szybko i dyskretnie go zapełniali. Wszystko po to, by Fryderyk August (elektor saski, w Polsce znany jako król August II Mocny) mógł spędzać miłe chwile ze swymi kochankami bez nachalnych spojrzeń służby.
NA TEMAT:
Twierdza Konigstein
Dziś obejrzeć można rekonstrukcję stołu. Oryginał zniszczyło uderzenie pioruna, co wcale nie dziwi z uwagi na miejsce, gdzie się znajdował – w twierdzy Konigstein zbudowanej na szczycie góry stołowej. Wyraźnie dominuje ona nad całą okolicą, więc przy każdej burzy ściąga kilka piorunów.
Warownia powstała już w średniowieczu, ale jej wielka rozbudowa przypadła właśnie na rządy Augusta. Przyjeżdżał tu nie tylko dla widoku z bastionów. Położona blisko Drezna twierdza świetnie nadawała się na bale, które wyprawiał dla całego dworu. Na jego życzenie w piwnicach zbudowano ogromną beczkę wina. Mogła pomieścić aż 238 tysięcy litrów, będąc jednocześnie parkietem dla tancerzy!
Szwajcaria Saksońska. Widok z twierdzy Konigstein, Fot. Maria Brzezińska
Miejsce zaprzecza stereotypowym opiniom na temat zwiedzania starych twierdz, gdzie ponoć niewiele jest do oglądania. W Königstein erozja skalna utworzyła z piaskowca górę z ogromną płaską przestrzenią zamiast szczytu. Okalające ją mury obronne mają ponad 2 km długości. W środku zmieściło się praktycznie całe miasteczko. Jego sercem była głęboka na 152,5 m studnia, wykopana na wypadek oblężenia. Powstała, jak się potem okazało, zupełnie na próżno. Żadna wroga armia nie próbowała nigdy zdobywać murów Königstein. Za to zrobił to jeden człowiek. Sam, w pojedynkę.
Dlaczego Szwajcaria Saksońska
Nazywał się Sebastian Abratzky. W 1848 r. przyjechał zwiedzić twierdzę, ale nie miał pieniędzy na wstęp. Uczył się jednak na kominiarza, więc wykorzystując nabyte w zawodzie umiejętności, wspiął się szczeliną w ścianie skalnej. Na górze został aresztowany, ale przeszedł do historii jako jedyny „zdobywca” twierdzy. Przy okazji został ojcem chrzestnym saksońskich wspinaczy. Trasa, którą pokonał, nosi dziś nazwę Abratzky-Kamin i jest regularną drogą wspinaczkową o czwartym poziomie trudności (w skali saksońskiej), jedną z kilkunastu tysięcy wytyczonych w tutejszych skałach.
Piaskowce nad Łabą, wystawione na erozję, przybierają niezwykłe kształty. Tworzą się ukochane przez wspinaczy monumentalne pionowe ściany. I choć najwyższe ze wzniesień sięga raptem 556 m n.p.m., to wędrując po tutejszych szlakach, można poczuć się jak w górach. Dlatego też pochodzący ze Szwajcarii malarz Adrian Zingg przez podobieństwo do rodzinnych stron nazwał te okolice Szwajcarią Saksońską. Odwiedzał je na przełomie XVIII i XIX wieku, czyli w rozkwicie epoki romantyzmu.
Romantycy, zapatrzeni w naturę, uczynili Alpy najmodniejszym celem wyjazdów. Alpejski krajobraz uchodził wówczas za najbardziej idylliczny, jak dziś atole na Malediwach. Nic dziwnego, że nazwę szybko podchwycili miejscowi.
Droga Malarzy
Artystom, którzy przyjeżdżali tu szukać plenerów, poświęcony jest wyjątkowy szlak – Droga Malarzy. Ma 112 km i oznaczony został inaczej niż pozostałe, finezyjną literą M. Prowadzi przez miejsca przedstawione dwa wieki temu na obrazach. Niektóre z nich, tak jak Brand – półka zawieszona wysoko nad urwiskiem z niezwykłą panoramą – były uwieczniane wielokrotnie. Dzięki reprodukcji jednego z klasycznych dzieł łatwo przekonać się, czy widoczna stąd góra Lillenstein wygląda dziś tak samo jak 200 lat temu.
Nie tylko artystów pędzla i sztalugi inspirowały te strony. Baśniowy krajobraz podziwiali pisarz Hans Christian Andersen i kompozytor Ryszard Wagner. Jedna ze scen w jego operze „Wolny strzelec” dzieje się w Wilczym Wąwozie.
Zdaniem znawców nieprzypadkowo nazywa się on tak samo jak skalna ścieżka schodząca w dół do rzeki Polenz. Znajduje się niedaleko miasteczka Hohnstein, które na kilka dni staje się naszą bazą do zwiedzania okolicy. Dla przybywających od północy jest ono także bramą do Szwajcarii Saksońskiej.
Szwajcaria Saksońska. Hohnstein, fot. Maria Brzezińska
Łagodne polne wzgórza nagle przechodzą w krainę skał i głębokich dolin porośniętych lasami. Doświadczyć w nich można fenomenu klimatycznego, gdy temperatura spada nie wraz z wchodzeniem pod górę, jak zazwyczaj, a podczas schodzenia w głąb cienistych wąwozów. Można tu spotkać unikatowe rośliny.
Granica biegnie też pod ziemią, gdzie stabilna skała granitowa przechodzi w łatwiej poddający się erozji piaskowiec. Przebiega dokładnie przez środek Hohnstein. To małe miasteczko, gdzie wszyscy wszystkich znają. Wcale nie wygląda, jakby istniało od setek lat. Prędzej jakby jakiś romantyczny malarz wymyślił je na potrzeby swojego obrazu. Domki wydają się idealnie wkomponowane w zbocza doliny, a nad nimi góruje wzniesiony na szczycie skały zamek – kolejna nigdy niezdobyta warownia. Złocony pierwszymi porannymi promieniami słońca wygląda jak z obrazka.
Most Bastei
Ikoną Szwajcarii Saksońskiej jest most Bastei. Można zachwycić się tu mocą natury. O ile tylko wybierze się porę dnia, gdy jeszcze (albo już) nie ma tu tłumów. W południe ludzi jest mnóstwo, ale nie ma się co dziwić. Trudno o osobę, która widząc zdjęcie z tego miejsca, nie chciałaby się w nim znaleźć.
Ta fascynacja działała jeszcze przed wynalezieniem fotografii. Jedną z pierwszych „fotorelacji”, które ściągnęły tu turystów, był obraz Caspara Davida Friedricha „Skalny kanion”. Powstał prawie 200 lat temu i przedstawia zwalone drzewo w mrocznym wąwozie, a wysoko nad nim niedostępne skalne iglice. W tym czasie skały opisane zostały w przewodnikach i przyciągały coraz więcej wycieczek. Wkrótce stały się dużo łatwiej dostępne niż na obrazie. Od strony Rathen na południu powstała ścieżka i schody, a od północy zbudowano drewniany mostek.
Widok z mostu Bastei, fot. Maria Brzezińska
W 1851 r. zastąpił go istniejący do dziś most kamienny. Przerzucony nad przepaścią nie zniweczył piękna natury, a jeszcze bardziej je podkreślił. Patrzę na niego wczesnym rankiem, gdy nie ma tu prawie nikogo. Wygląda tak bajkowo, że znów mam wrażenie, jakbym patrzył na rekonstrukcję obrazu romantycznego malarza. I czuję, że chyba odkryłem sekret Szwajcarii Saksońskiej.
Natura gra tu główną rolę, ale nie jest dzika, nieskalana ludzką stopą. Człowiek też jest obecny i od wieków dyskretnie się do niej dopasowuje. Czy to wznosząc fortece i zamki na szczytach skał. Czy wytyczając szlaki w wąwozach i drogi wspinaczkowe na ścianach. Czy to portretując z malarskim wdziękiem ten krajobraz. Na spotkanie z przyrodą można wyruszyć parostatkiem, stuletnią windą albo starym żółtym tramwajem i wszystkie te pojazdy pasują tu doskonale. Nawet my, robiąc sobie poranne selfie z mostem Bastei, wpisujemy się w tę harmonię ludzi i natury.
Dojazd
Dzięki rozbudowie sieci autostrad Szwajcaria Saksońska „zbliżyła się” do Polski. Samochodem z Warszawy do Bad Schandau dojedziemy w 6 godzin. Własne auto to też najwygodniejszy sposób poruszania się po regionie.
Niezmotoryzowanych ucieszy bezpośredni pociąg z Wrocławia do Drezna (80 zł) i docelowy do Rathen lub Bad Schandau (ok. 10 EUR).
Nocleg
Hotel Zur Aussicht – miejsce z rodzinną atmosferą i przytulną restauracją. Usytuowany na wzgórzu zapewnia rewelacyjny widok na Hohnstein oraz otaczające je lasy i skały. Nocleg od 44,50 EUR/os./noc (www.hotel-zur-aussicht.de).
Ostrauer Mühle – schronisko i kemping w parku narodowym, od 8 EUR/os./noc (www.ostrauer-muehle.de).
Jedzenie
Stereotypy na temat niemieckiej kuchni rozwieje wizyta w gościńcu Schwarzbachtal. Kulinarne pomysły Barbary Siebert zaskakują finezją (www.schwarzbachtal.de).
Miłym przeżyciem jest też lunch nad Łabą z widokiem na jej skalisty brzeg w pensjonacie Ziegelscheune (www.ziegelscheune-krippen.de).
Droga Malarzy
Warto kupić dobrą mapę, gdyż szlaków jest dużo. Najdłuższym jest Malerweg (Droga Malarzy). Przejście całej zajmuje ok. tygodnia. Na krótszy pobyt najlepsze będą: odcinek z Bad Schandau do Schrammsteine i powrót tramwajem (bilet 5 EUR) lub z Hohnstein do Rathen. Wstęp do parku bezpłatny (www.saechsische-schweiz.de).
Zamki i twierdze
Wśród saskich warowni wart uwagi jest wzniesiony na bazaltowej górze zamek Stolpen, miejsce związane z historią uwięzionej w nim hrabiny Cosel. Zwiedzanie 6 EUR (www.burg-stolpen.org).
Duże wrażenie robi też twierdza Königstein. Zwiedzanie 10 EUR (www.festung-koenigstein.de).
Bastei
Zjawiskowe piękno mostu Bastei nieco przygasa, gdy jak co dnia na ścieżkach wśród skał zjawiają się istne tłumy. Wbrew pozorom dotrzeć tu bardzo łatwo – parking dla autokarów znajduje się zaledwie 500 m od słynnego mostu. Aby mieć miejsce tylko dla siebie, wystarczy wcześnie wstać. Rano nie ma tu prawie nikogo, a poranne światło dodaje zdjęciom magii.
Para lub wiosła
Brzegi z piaskowca świetnie podziwia się, płynąc Łabą – aktywnie kajakiem (od 26 EUR, www.kanu-aktiv-tours.de) lub stylowo statkiem parowym (70 EUR, www.saechsische-dampfschiffahrt.de).
Polub nas na Facebooku!
Zobacz również:
- Polesie: Wśród bagien i błot
- Porady: Sprzęt biwakowy – jaki śpiwór i jaką karimatę kupić pod namiot?
- Agroturystyka: pomysł na weekend za miastem
- Weekend na Dolnym Śląsku. Odwiedź Bolesławiec i sprawdź, jak powstaje słynna...
- City break w Porto. Idealny wypad do Portugalii
- Góry Świętokrzyskie: najniższe góry w Polsce szczycą się stokami i doskonałą...