Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Trzy dni w Londynie. Tyle wystarczy, by dziecko pokochało tę stolicę
Anna Robaczyńska, 27.09.2016
Od pierwszych chwil spędzonych w Londynie Ola cieszy się ze wszystkiego. Zresztą tak jak zawsze podczas naszych wyjazdów. Często zadaję sobie pytanie, czy to faktycznie odwiedzane miejsca, spacery na świeżym powietrzu, koktajle truskawkowe, czy może zwyczajnie czas spędzony z mamą sprawiają, że Ola jest taka szczęśliwa. Po cichu wierzę, że wszystko po trochu.
Na zwiedzanie tej europejskiej stolicy mamy trzy dni. Dlatego zaraz po przybyciu do hotelu, nie zastanawiając się ani chwili, zostawiamy bagaże i wychodzimy eksplorować Londyn. Ola nieodłącznie z hulajnogą.
Pierwszego dnia razem z moją pięciolatką przechodzimy 12 kilometrów. To znaczy ja chodzę, a Ola jeździ na hulajnodze. Mieszkamy w dzielnicy Kensington, 10-15 min drogi spacerem od Kensington Gardens. To właśnie w stronę ogrodów najpierw się kierujemy. Przyznam szczerze, że nadążanie za pędzącą na hulajnodze dziewczynką to nie lada wyzwanie, nawet dla wprawionego chodziarza. Na szczęście czasem zdarza się czerwone światło i wtedy udaje mi się dogonić Olę.
– Mamo, mamo, samochody jeżdżą tu po drugiej stronie! – dziwi się moja córka. Mijamy Muzeum Historii Naturalnej, podziwiamy powiewające flagi i olbrzymią halę koncertową Royal Albert Hall. Ola biega, skacze i zaczepia przechodniów.
Zielone miasto
W północno-zachodniej części parku znajduje się plac zabaw poświęcony pamięci księżnej Diany. W Londynie istnieje wiele ciekawych placów zabaw, ale ten zasługuje na szczególną uwagę.
Przy okazji naszych odwiedzin opowiadam Oli o księżnej, o rodzinie królewskiej. Plac zabaw otwarty został w 2000 r., natomiast w 2014 r. odnowiono go i zrekonstruowano. Najciekawszą atrakcją jest tu wrak statku. Na placu są też zjeżdżalnie, tunele, domki na drzewach, instrumenty muzyczne, a także tajemnicze miejsce do opowiadania historii. Wszystkie atrakcje są świetną inspiracją dla pomysłowych zabaw.
Ogrody Kensington płynnie przechodzą w najbardziej znany park w Londynie – Hyde Park. Hitem okazuje się „cudne błotko”. – Mamo, to najlepsze błoto, jakie widziałam...
Hyde Park to najbardziej znany park w Londynie, fot. Shutterstock.com
Niewątpliwie parki tej europejskiej stolicy są świetnym miejscem na spędzanie wolnego czasu całymi rodzinami. Kosz z prowiantem dla siebie i parkowych stworzeń, dobry humor, może jeszcze wygodne buty, i naprawdę nie potrzeba nic więcej, by zapewnić dzieciakom fantastyczne atrakcje, spędzić razem dzień i zrelaksować się na świeżym powietrzu.
W Hyde Parku oprócz błotka są też place zabaw, kaczki, łabędzie, no i wiewiórki. Wiewiórki ku zdziwieniu Oli są szare, za to wsuwają wszystko, co im się da. My karmimy je jabłkami.
Dużą atrakcją dla Oli są też piętrowe autobusy. Zajmujemy oczywiście miejsca na górnym poziomie. Jedziemy na Trafalgar Square, aby zobaczyć lwy otaczające kolumnę Nelsona. W oddali widać National Gallery, o której krótko opowiadam Oli, wspominając, że to właśnie tu znajduje się m.in. oryginał obrazu van Gogha „Słoneczniki”.
Maszerujemy przez plac Piccadilly Circus. To nie jest moje ulubione miejsce w Londynie, bo nie przepadam za tłumem. Ola natomiast wpatruje się w migoczące reklamy niczym w dobrą bajkę.
Muzea Londynu
Podczas pobytu w Londynie z dziećmi obowiązkowym punktem są muzea. Większość z nich jest bezpłatna. My decydujemy się odwiedzić Tate Modern oraz Muzeum Nauki.
W Tate Modern warto zajrzeć na piętro z komputerami, gdzie zarówno dzieci, jak i dorośli mogą pobawić się w grafików. Ola rysuje London Eye i bohaterki ulubionej bajki.
Przechodzimy na drugą stronę Tamizy, by z bliska obejrzeć katedrę Świętego Pawła. Opowiadam Oli, że znajdują się tu grobowce wybitnych postaci z historii Anglii i niechcący wywołuję burzę pytań: – A co to są grobowce? A dlaczego nie mogę zobaczyć tych wybitnych? Jak to możliwe, że jest tam Nelson, skoro on stoi na tej kolumnie koło galerii ze słonecznikami.
Po spacerze głodniejemy. Być w Londynie i nie zjeść fish and chips? Pytamy jednego z przechodniów, gdzie w okolicy znajdziemy dobrą rybę z frytkami. Tym sposobem trafiamy do knajpki The Billingsgate Porter. Faktycznie, ryba przepyszna, a porcja tak duża, że najadamy się obydwie. Miejsce jednak nie jest tanie – za dorsza z frytkami płacimy prawie 12 funtów. Za to jest ciepło, miło.
Najedzone i zadowolone pędzimy do metra. W planach mamy jeszcze Muzeum Nauki. Wraz z Muzeum Historii Naturalnej oraz Muzeum Wiktorii i Alberta tworzy „wielką trójkę” przy Exhibition Road.
Muzeum Nauki w Londynie, fot. Shutterstock.com
Muzeum Nauki
Podczas naszego pobytu w Londynie Muzeum Nauki odwiedzamy dwa razy. Jeśli i wasze dzieciaki lubią eksperymentować, koniecznie wpiszcie to muzeum w plan swojej wycieczki. Dzieci mogą tu wszystkiego dotknąć, wszystko nacisnąć, uderzyć czy nawet ugryźć.
Dla młodszych przygotowano poziom -1, gdzie znajduje się sala do eksperymentowania z wodą, puszczania statków, ale także labirynt, zjeżdżalnia i instrumenty muzyczne. Dzieci od 6 roku życia świetnie odnajdą się na 2 i 3 piętrze. Zresztą w każdym zakątku muzeum znajdzie się coś, od czego ani dziecko, ani rodzic nie będą chcieli się oderwać.
Dlaczego woda zamarza? Jak powstaje echo? Dlaczego metal przewodzi dźwięk? Czym jest pryzmat? Dlaczego żarówka świeci? Odpowiedzi na te oraz całą masę innych pytań w świetny sposób dzieciaki poznają poprzez zabawę. Fizyka przestaje być abstrakcją. Nie ukrywam, że sama z wielką frajdą naciskam, dotykam i doświadczam wszystkiego tego, co Ola.
W muzeum kilka razy dziennie odbywają się warsztaty dla dzieci, angażujące je do zabawy.
W muzeum jesteśmy aż do zamknięcia. Ola zachwycona. Ja też. Wstęp do muzeum jest bezpłatny.
Udany wyjazd z dzieckiem
Kolejny dzień i kolejne atrakcje. Uwierzcie, dla pięciolatki budka telefoniczna potrafi być hitem na dobry kwadrans. O angielskiej herbatce popołudniowej nie wspomnę. Pijemy ją przy Buckingham Gate z własnego termosu, przegryzając pysznymi waniliowymi babeczkami. W planach mamy jeszcze zobaczenie z bliska słynnej wieży zegarowej Big Ben, diabelskiego młynu London Eye i pałacu Buckingham.
Tego dnia poruszamy się metrem. Na stacji Westminster Ola wcale nie chce wyjść na górę. Stacja bardzo przypadła jej do gustu. Hulajnodze też.
Jeśli macie możliwość, koniecznie zobaczcie zmianę warty królewskiej. Ceremonia odbywa się niemal każdego dnia o godzinie 11.30. Z zaciekawieniem przyglądamy się gwardzistom w wysokich czapach.
– Ola, co najbardziej podobało Ci się w Londynie? – pytam w drodze powrotnej do Polski. – Echo i błooooto… I tyle w temacie zwiedzania, zabytków i obiektów turystycznych.
Ola znów przypomina mi, że podczas wyjazdów z dzieckiem trzeba się wyluzować i nie przejmować, jeśli nie uda nam się obejrzeć wszystkiego, co zaplanowaliśmy. Lepiej podążać troszkę za nim i pozwolić mu być… dzieckiem.
Polub nas na Facebooku!
Zobacz również:
- Twierdza w Malborku z nową trasą dla dzieci. Będzie czynna do września
- Miasto Nauki i Przemysłu przyciąga miliony turystów. Co zobaczyć w największym...
- Zaplanuj Bieszczady z dziećmi. Te triki ułatwią ci rodzinny wypad na szlak
- Zamki w Polsce, w których dzieci nie będą się nudzić
- Weekend w duńskim Legolandzie. Jakich atrakcji Legolandu nie przegapić?
- TOP 7. Atrakcje Karpacza i okolic, ciekawe miejsca