Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Wyprawa motocyklowa do Gruzji 2011 - patronat podroze.pl!
NA TEMAT:
Plan jest prosty: ponad 6 tys. kilometrów, 10 państw, 4 motocykle, 3 tygodnie - przeczytajcie o wyprawie, która rusza już za parę dni, a patronują jej podroze.pl:) O swoich planach pisze jeden z organizatorów wyjazdu Bartosz Krzyżaniak.
Pomysł pojawił się zimą, w czasie dogodnym do wykluwania się motocyklowych planów. Gruzja leży na tyle blisko, że można do niej bez większych problemów dojechać, objechać i wrócić w ciągu trzytygodniowego urlopu, a przy tym na tyle daleko, że nie docierają do niej rzesze polskich wakacyjnych pielgrzymów – na razie zadowalających się Egiptem, Tunezją i Chorwacją.
Postanowiliśmy jechać przed letnim szczytem – wyprawę rozpoczniemy 27 maja. Plan przewiduje, że każdego dnia przejedziemy kilkaset kilometrów – od niespełna 300 po szutrowych drogach Gruzji i Armenii, do ponad tysiąca w Turcji. Po drodze zahaczymy między innymi o Tokaj, w Rumunii przejedziemy trasą Transfogarską (jeśli będzie przejezdna – śnieg utrzymuje się tam do lata). Na jedną noc zatrzymamy się w Bułgarii, niedaleko tureckiej granicy nad Morzem Czarnym (okolice Carewa), kolejną spędzimy w hostelu w Stambule, w okolicy Błękitnego Meczetu, Hagia Sofia i Wielkiego Bazaru (to jedyny zaklepany nocleg).
Do Gruzji wjedziemy z tureckiej nadmorskiej miejscowości Sarp. Pierwszy gruziński etap rozpoczniemy w Batumi, przejedziemy dwoma blisko tysiącletnimi mostami (Dandalo i Machuntesi) potem pojedziemy do skalnego miasta Wardzi, zobaczymy klasztor Wanis Kwawebi i twierdzę Chertwisi. Potem kupimy wizy i wjedziemy do Armenii. Przespacerujemy się po Erewaniu, zobaczymy górę Ararat, potem skierujemy się na południe, w kierunku Górskiego Karabachu (wjedziemy tam, jeśli uda nam się kupić wizy i nie będziemy mieli opóźnień). Niedaleko granicy wjedziemy w góry – według mapy jest tam pięć miejsc godnych polecenia, m.in. Szatański Most – i spróbujemy się rozbić jak najwyżej. Potem wracamy na północ, objedziemy jezioro Sevan z przylegającym doń parkiem narodowym i ponowni wjedziemy do Gruzji. Odwiedzimy Tbilisi i byłą stolicę – miasto Mccheta u ujścia Aragwy do Kury. Później skierujemy się na północ, w kierunku Władykałkazu. Gruzińską Drogą Wojenną dotrzemy do miasta Kazbegi u zbocza góry Kazbek, do której Zeus przykuł Prometeusza.
Wąwozem podjedziemy do granicy z Rosją (kilka kilometrów od Czeczenii), która będzie punktem zwrotnym naszej wyprawy: tutaj zacznie się nasz powrót. Odwiedzimy Gori, gdzie urodził się Stalin, i Kutaisi z wpisanymi na listę UNESCO katedrą Bagrata i monastyrem Gelati. W Batumi wjedziemy na prom, którym dopłyniemy do Iljiczewska obok Odessy na Ukrainie. Stamtąd ruszymy na północny-zachód: przetniemy Mołdawię przejeżdżając przez okrytą nienajlepszą sławą Republikę Naddniestrzańską. Obejrzymy monastyr w Orchei Vecchi i znów zawitamy na Ukrainie. Tam zwiedzimy m.in. wschodnią część Bieszczad, czyli Zakarpatską Oblast’, porównamy z zachodnią widzianą z perspektywy dużej pętli i wrócimy do domów.
Jedziemy we czwórkę: Artur, Bartek, Łukasz i Wojtek. Chcemy pisać relację na bieżąco z wyprawy – mamy nadzieję, że każdego dnia uda się wrzucić kilka fotek i parę zdań na gorąco.
Zapraszamy do odwiedzania strony wyprawy na facebooku!
Co myślicie o planie ich wyprawy?
Polub nas na Facebooku!
Zobacz również: