Aktywnie

Las Bawarski: najlepsze miejsce na biegówki w Niemczech

Łucja Łukaszczyk, 17.01.2018

Trasy biegowe w Lesie Bawarskim są przyjazne dla amatorów

fot.: www.shutterstock.com

Trasy biegowe w Lesie Bawarskim są przyjazne dla amatorów
Nie ma tu alpejskich widoków, lodowców ani poznaczonych wyciągami stoków. Las Bawarski to przede wszystkim 600 km tras na biegówki.

Nic się nie zmieniła od naszej poprzedniej wizyty. Te same lekko zaczerwienione oczy i żylasta sylwetka, skryta tym razem pod jasnozielonym polarem pracownika centrum informacji turystycznej w Bodenmais. Elke Hiebl, biegaczka ultra, zna w Lesie Bawarskim każdą ścieżkę. Wręcza nam obszerną książeczkę z opisami i mapkami wszystkich tras biegówkowych. Starczyłoby na dobry miesiąc. Choćby Bayerwaldloipe – oznaczona czarną śnieżynką na pomarańczowym trójkącie 150-kilometrowa trasa, która prowadzi przez cały region.

– Niestety, jest zbyt mało śniegu – kręci głową Elke. – Wiele szlaków jest zamkniętych. To samo słyszeliśmy w Austrii, we Włoszech, w Słowenii. Nawet w Skandynawii coraz częściej z obawą spoglądają w niebo. Odkąd straciliśmy nieco wiarę w zimę, na wyjazdy wybieramy tylko pewniaki. I choć kolejny raz nie będzie nam dane przebiec całej Bayerwaldloipe, wciąż pozostaje ponad 100 km świetnie przygotowanych tras. Bez ani grama sztucznego śniegu. A to już w Europie prawdziwy wyjątek.

NA TEMAT:

Kornik w Lesie Bawarskim

Tak na ten obszar we wschodniej Bawarii, na styku z Czechami, mówią Niemcy z innych części kraju. Może jest w tym trochę złośliwości, ale zdecydowanie więcej zazdrości. W końcu Bayerischer Wald razem z czeską Szumawą tworzy największy kompleks leśny w Europie Środkowej. Po obu stronach granicy utworzono parki narodowe (niemiecki jest najstarszy w kraju, czeski – największy). Niegdyś przez środek lasu przebiegała żelazna kurtyna, pilnie strzeżona w zimie przez odzianych w białe, maskujące stroje żołnierzy na nartach.

Co ciekawe, w Parku Narodowym Lasu Bawarskiego zdecydowano się zostawić przyrodę samą sobie, pamiętając jednak o wytyczeniu wygodnych szlaków dla pieszych, rowerzystów i narciarzy. Gdy w latach 90. kornik zaatakował sporą część terenu, nie wycinano drzew. Las sam się odradza i obecnie tylko gdzieniegdzie można znaleźć sterczące, szare szkielety pni.

– Mój ojciec do dziś nie rozumie, dlaczego nie usuwamy drzew zjedzonych przez kornika – mówi Siegfried Schreib ze straży parku. – To pokłosie tego, że kiedyś była tu straszna bieda i każdy pretekst do wywiezienia drewna z lasu był dobry.

Las Bawarski
Pozwólmy naturze być sobą – głosi motto Parku Narodowego Lasu Bawarskiego, fot. TV Ostbayern/ Rudi Simeth

W Lesie Bawarskim można liczyć na śnieg

Ukształtowanie Lasu Bawarskiego sprzyja narciarskim biegaczom. Przygładzone ciężką ręką czasu góry straciły już swoją drapieżną dramaturgię. Podczas białej zimy trasy przygotowywane są w prawie każdej miejscowości. W samym parku jest ich 80 km.

Najlepiej jednak na biegówki wybrać się do regionu zgrabnie nazwanego Arberland – od najwyższego szczytu Lasu Bawarskiego, Grosser Arber. I choć Velky Javor, jak mówią na niego Czesi, wznosi się zaledwie na 1456 m nad poziom morza, warunków śniegowych mogą mu pozazdrościć alpejscy koledzy.

Niedaleko, na wysokości 1100 m n.p.m., znajduje się ośrodek Bretterschachten, w którym co roku, w trzecim tygodniu marca, na 42-kilometrowym odcinku odbywają się zawody Skadi Loppet. Zalicza się je do cyklu Euroloppet obejmującego długodystansowe biegi narciarskie na Starym Kontynencie (w odróżnieniu od cyklu Worldloppet, do którego należy np. Bieg Piastów). Od 28 lat impreza nigdy nie została odwołana z powodu braku śniegu. – Choć nie, raz się zdarzyło. Śnieg był na 30 km, a my chcieliśmy mieć pełną trasę – przypomina sobie Adam Andreas, prezydent cyklu Euroloppet. To kolejny ewenement, bo jeśli spojrzeć na inne długodystansowe biegi, organizatorzy coraz częściej przygotowują choćby kilkukilometrową pętelkę, byle zawody się odbyły.

Była to nasza pierwsza wizyta w Lesie Bawarskim, więc nie do końca wierzyliśmy Adamowi. Wszędzie buro-zielono. I w miasteczku Zwiesel – świetnym punkcie wypadowym w każdą stronę – i w kurorcie Bodenmais, i w miejscowości Bayerisch Eisenstein, na samej granicy z Czechami. Wystarczyło jednak 20 minut jazdy bezpłatnym skibusem z Bodenmais do Bretterschachten, by uwierzyć w istnienie tego cudownego śnieżnego rezerwuaru.

Las Bawarski
Panorama z Grosser Arber: senne masywy ciągną się po horyzont, fot. Bayern Tourismus Marketing GmbH / Holger Kenngott

Trasy w Lesie Bawarskim

Z Bretterschachten trasy rozbiegają się we wszystkich kierunkach. Na początek można zrobić króciutką powitalną pętlę dla sprawdzenia, jak trzymają narty i czy zakręty są dobrze wyprofilowane, co jest ważne zwłaszcza na długich zjazdach. Jeśli coś trzeba zmienić, jest to dobry moment, by wrócić do prostego, ale funkcjonalnego budynku przy wejściu na trasy. Są tu ogrzewane szatnie, zamykane szafki mieszczące nawet dwumetrowe biegówki, kawiarenka i izba z kobyłkami, czyli specjalnymi uchwytami, które unieruchamiają nartę na czas smarowania. Podobne udogodnienia spotykamy rzadko, nawet w bardziej popularnych miejscach.

Kolejne trasy wiodą coraz dalej, aż do punktu, skąd da się już dostrzec kopuły wojskowych radarów na szczycie Grosser Arber. Gdzieś w połowie szlaku można odpocząć na ławce, tuż obok pozostałości po drewnianej skoczni. Przy dobrej pogodzie ponoć widać stąd odległe alpejskie szczyty. Choć prawdę mówiąc, nikt tutaj nie tęskni za Alpami, zwłaszcza za dość częstym – jak twierdzą miejscowi – korkiem na autostradzie za Monachium. Tu mają ciszę i minimalny ruch na drogach, choć to sam środek zimowego sezonu. Brak pocztówkowych panoram jest paradoksalnie zaletą, zwłaszcza gdy trafi się pochmurny, śnieżny lub mglisty tydzień.

Z Bretterschachten można wybiec też poza zaznaczone na mapce obszary, do oddalonego o 20 km Schareben lub jeszcze dalej, przepiękną trasą z dość karkołomnym na końcu zjazdem do Eck. Najbardziej jednak zapada w pamięć wizyta w schronisku Chamer Hutte. Z początku nie udaje się nam znaleźć wejścia, choć stosy nart wokół budynku świadczą o tym, że nie jest to jakieś szczególne wyzwanie. W końcu przez drewutnię dostajemy się do przedsionka, a właściwie cieplutkiej szatni. Pod ścianami spora półka z pantoflami w przeróżnych rozmiarach. Żeby przejść dalej, trzeba po prostu włożyć kapcie.

Las Bawarski
Las Bawarski można też odkrywać na rakietach śnieżnych. Na własną rękę lub z przewodnikiem, fot. TV Ostbayern/ Rudi Simeth

Infrastruktura w Lesie Bawarskim

W Lesie Bawarskim muszą starać się trochę bardziej. Stąd doskonale zorganizowany bezpłatny transport publiczny w całym regionie. Podczas meldowania się w hotelu czy pensjonacie otrzymujemy imienną kartę GUTi (Gasteservice Umwelt-Ticket), czyli ekologiczny bilet dla turystów. Upoważnia ona do szeregu zniżek – choćby na wstęp do interesującego muzeum narciarstwa w budynku dworca kolejowego w Bayerisch Eisenstein – ale i do gratisowego korzystania z sieci 144 km linii kolejowych i 1000 km autobusowych.

Wszystkie miejscowości są ze sobą świetnie skomunikowane. Pomyślano także o łatwych do zapamiętania rozkładach. Odjazdy są zawsze o tej samej porze; na przykład autobus na szlaki w Bretterschachten kursuje co 30 min, a nie – jak w polskich górach – kilka razy na dobę, o ile jest ładna pogoda. Efekty? Na przystanku w Bodenmais zgromadził się tłum ludzi z biegówkami, trzech narciarzy zjazdowych i kilkoro seniorów, którzy wybierają się na pieszą wycieczkę. Zanim zdążymy pomyśleć, że chyba się wszyscy nie zmieścimy, pojawiają się dwa duże busy. Jeden jedzie normalną trasą, drugi kieruje się prosto do Bretterschachten. Nawet w autobusie odjeżdżającym z oddalonej o 30 km osady Eck, dokąd dobiegamy na nartach, nie jesteśmy jedynymi pasażerami.

Przy wejściach na trasy zawsze wiszą czytelne informacje. Zawczasu wiemy, o której godzinie odjadą ostatnie autobusy z poszczególnych miejsc na szlaku. Chyba właśnie ta niespotykana dbałość o najdrobniejsze szczegóły sprawia, że do Lasu Bawarskiego wracaliśmy już trzykrotnie.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.