SESZELE

Seszele i ich orzechy w kształcie... pośladków [ZDJĘCIA]

Seszele

fot.: www.shutterstock.com

Seszele
Loty na Seszele kuszą niejednego podróżnika. Nic dziwnego. Dzięki swojej wieloletniej izolacji Seszele mogą poszczycić się fauną i florą rodem z Edenu. Żyją tu najmniejsze żaby i największe żółwie. Wiele roślin jest endemicznych, a jedna z nich rodzi orzechy w kształcie... pośladków. Poznaj niesamowitą przyrodę Seszeli!

Górski krajobraz nie jest dla Seszelczyków niczym egzotycznym. To nie Malediwy, gdzie maksymalna wysokość terenu nie przekracza kilku metrów nad poziomem morza. Seszele powstały w wyniku rozpadu Gondwany, południowego superkontynentu. Archipelag dzieli się na granitowe Wyspy Wewnętrzne i koralowe Wyspy Zewnętrzne, w większości niezamieszkane. Nic dziwnego, skoro prawie 90% populacji skupia się na Mahe.

NA TEMAT:

Nad tutejszymi plażami górują spore, porośnięte bujną roślinnością wzniesienia. Idealne na przyjemną wędrówkę. Wspinaczka na Morne Blanc (667 m n.p.m.) nie wymaga wyjątkowej kondycji – zajmuje nie więcej niż godzinę. Jednak Terrence, nasz przewodnik, robi przystanki niemal na każdym kroku. Schyla się, żeby wskazać trawę cytrynową, sięga po liść herbaty, zwraca uwagę na owoce kawy, nie pozwala przejść obojętnie obok drzewa cynamonowego. Każda roślina ma jakieś przeznaczenie, wiele gatunków jest endemicznych.

Widok ze szczytu na ocean i nieduże wysepki robi ogromne wrażenie, nie takie jednak, jak nurkujący w zaroślach Terrence i jego znalezisko. Z dumą otwiera przed nami dłonie, w których trzyma… trochę ziemi? Dopiero po chwili dostrzegam, że między grudkami coś się rusza. – To jedna z najmniejszych żab świata! – oznajmia z triumfalną miną. Wypatrzeć to maleństwo w takim gąszczu to wielka sztuka. Długość Sechellophryne gardineri nie przekracza centymetra.

Seszele
Terrence przy drzewie cynamonowym. 10% powierzchni archipelagu to lasy tropikalne, fot. Karolina Tomas

Żółwie olbrzymie na Seszelach

Dzięki swojej wieloletniej izolacji Seszele mogą poszczycić się fauną i florą rodem z Edenu. Od miniaturowych żab po żółwie olbrzymie. Te ostatnie poza archipelagiem w środowisku naturalnym można spotkać tylko na Galapagos, ale to na Seszelach ich populacja jest najliczniejsza.

Mieszkańcy żartują, że gdyby potrafiły mówić, opowiedziałyby historię kraju. Najstarszy osobnik liczy sobie już ponad 180 lat. Jonathan mieszka jednak na Wyspie Świętej Heleny, gdzie sprowadzono go już pod koniec XIX w. Lepszym źródłem informacji byłby zatem Esmeralda (tak, to samiec), młodszy o około dekadę i zamieszkujący Bird Island, wyspę znajdującą się w granicach Seszeli.

Esmeralda jest tu celebrytą, ponieważ swego czasu figurował w Księdze rekordów Guinnessa jako najcięższy z żółwi. Przebił go Goliath z Galapagos. W 2002 r., kiedy z raju na ziemi powędrował do tego mniej namacalnego, ważył ponad 400 kg.

Większość seszelskich żółwi olbrzymich żyje na bezludnym atolu Aldabra, który jest ścisłym rezerwatem z ograniczonym ruchem turystycznym. Na innych wyspach zwierzęta spacerują głównie po terenie luksusowych kurortów lub w prywatnych ogrodach.

Seszele - żółwie olbrzymie
Na Seszelach żyje więcej żółwi olbrzymich niż ludzi, fot. Karolina Tomas

Kokosy w paszporcie

Przyrodnicze osobliwości to na Seszelach norma. Tylko tutaj, w rezerwacie Vallee de Mai na wyspie Praslin (drugiej po Mahe pod względem wielkości) i na oddalonej ledwie o kilometr Curieuse, rośnie pewna wyjątkowa palma. Drzewa mają różną płeć i nie sposób pomylić, które jest męskie, a które żeńskie. Część z nich może pochwalić się kwiatem o fallicznym kształcie, osiągającym nawet metr długości. Pozostałe natomiast rodzą orzechy, które do złudzenia przypominają krągłe kobiece pośladki.

Według legend to owoc namiętnej miłości. Ponoć przy każdej pełni księżyca słychać rytmiczny szelest liści. Lepiej jednak nie nakryć roślin w tym intymnym momencie. Niektórzy wierzą, że zawstydzone drzewo potrafi wymierzyć surową karę i oślepić ciekawskich. Prawda jest jednak mniej romantyczna. Coco de mer rozmnaża się przez zapylenie.

Również naukowa nazwa – Lodoicea maldivica – ma w sobie odrobinę mniej poezji. Skąd w ogóle pomysł, żeby nazwać ten endemit „orzechem morza”? Dziwaczne skorupy mieli jako pierwsi zobaczyć mieszkańcy Indii i Sri Lanki. Nie potrafili zrozumieć, w jaki sposób znalazły się na plaży. Jedynym wytłumaczeniem wydawało się podwodne drzewo. Uczeni uznali, że roślina pochodzi z okolic Malediwów, nadali jej więc adekwatną nazwę. Prawdę odkryto w XVIII w.

Coco de mer
Coco de mer to symbol Seszeli. Razem z żółwiem olbrzymim znajduje się w godle kraju, fot. Karolina Tomas

Ta płodna palma objęta jest szczególną ochroną. Co jakiś czas na drzewach sprawdzana jest liczba orzechów – nie można ich zrywać jak zwykłe kokosy. Wiele osób marzy o tym, by posiadać coco de mer w swojej kolekcji pamiątek. Wciąż można je kupić. Sprzedający przekazuje nabywcy certyfikat gwarantujący, że orzech został pozyskany legalnie. Bez odpowiedniego dokumentu nabytek zostanie skonfiskowany na granicy. Byłoby szkoda – jego cena przekracza zwykle kilkaset złotych.

Warto również pamiętać, że to największe nasiono świata. Dojrzały orzech może ważyć nawet 20 kg, dlatego sprzedawana jest sama jego skorupa. W pewnym sensie jednak każdy przyjezdny wraca do domu z coco de mer. Pieczątka wbijana do paszportu ma właśnie jego kształt.

Informacje praktyczne

Loty na Seszele

Z Warszawy na Seszele kursują m.in. linie lotnicze Qatar Airways. Bilety powrotne na lot z przesiadką w Dosze można upolować za ok. 3000 zł (www.qatar-airways.com).

Seszele - transport między wyspami

Z Mahe na Praslin można dostać się promem lub samolotem linii Air Seychelles. Przeprawa trwa ok. godziny, lot – 20 min. W obu przypadkach podróż w jedną stronę kosztuje ok. 200 zł. Na La Digue najlepiej przypłynąć promem z Praslin. Podróż trwa ok. 15 min. Bilet w jedną stronę kosztuje ok. 60 zł (www.airseychelles.com, www.seychellesbookings.com).

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.