ARABIA SAUDYJSKA

Arabia Saudyjska: Idą zmiany

Tomek Michniewicz, 20.05.2014

Oddzielne kasy dla kobiet, zgodnie z prawem segregacji płci

fot.: Tomek Michniewicz

Oddzielne kasy dla kobiet, zgodnie z prawem segregacji płci
W tłumie Hadeel wygląda jak inne Saudyjki. Czarny strój, zasłonięta twarz. Ale pod spodem żakiet Chanel, blond loki i krwistoczerwone paznokcie, a samą abaję jednym ruchem można zmienić w wieczorową suknię

Gdy wjeżdżam do stolicy, Rijadu, odnoszę wrażenie, że to zagubiony stan USA. Amerykańskie autostrady, znaki przy drodze, sieci fast foodów i znane z filmów jadłodajnie ze skórzanymi siedzeniami ustawionymi bokiem do okna. Saudyjczycy jeżdżą dużymi samochodami, na ulicach pusto. Nie ma suków ani typowego arabskiego gwaru. Bardziej jak w Houston czy Phoenix, a nie w Bejrucie czy Kairze. A potem dostrzegam różnice. Za kierownicami – wyłącznie mężczyźni. Kobiety z tyłu, pozasłaniane nikabami i w abajach, czarnych sukmanach od szyi do kostek. Na każdym rogu centrum handlowe, ale obok – meczet. A w powietrzu nieustający pustynny pył. To jednak Bliski Wschód. Przy pierwszym kontakcie Arabia Saudyjska wydaje się groźna. Mam w głowie nawarstwione stereotypy, skojarzenia. WTC, Al-Kaidę, setki prasowych artykułów o ciemiężeniu kobiet i egzekucjach. Wjeżdżam z nieco obronną postawą, jakby Królestwo miało mnie zaatakować. Niepotrzebnie. Arabia Saudyjska działa na innych zasadach, ale są one wewnętrznie spójne. Muszę je tylko poznać. I się dostosować.

NA TEMAT:

Trochę nowoczesności, trochę średniowiecza

Arabia Saudyjska jest monarchią absolutną, rządzoną przez rodzinę królewską i klasę muzułmańskich duchownych. Państwo i islam stanowią jedność, a Królestwo to Ziemia Święta islamu – miejsce narodzin proroka Mahometa i cel pielgrzymek muzułmanów do Mekki. Jak to w państwie religijnym, zasady życia codziennego są dość surowe. Saudyjczycy cenią sobie zwłaszcza „moralność”. Co przystoi, a co nie w sferze publicznej, poza domem. Niepisany kodeks jest bardzo precyzyjny. Z drugiej strony – ropa naftowa przyniosła Arabii Saudyjskiej niewyobrażalne bogactwo, a z nim służbę, wielkie rezydencje i nieograniczone możliwości. Ekonomicznie to więc kraj XXI wieku, ale społecznie – trochę nowoczesności, trochę średniowiecza. Na przykład: gdy policja zatrzymuje kierowcę ferrari za niebezpieczną jazdę, wlepia mu mandat z oficjalnego taryfikatora. Dostanie karę około tysiąca złotych i… dwieście batów. Chłostę wymierzy mu kat na ogólnodostępnym placu Dira w centrum miasta. W ciągu dnia bawią się na nim dzieci. Ganiają, grają w berka i kopią piłkę. Ktoś obok sprzedaje balony. Z pobliskiego Wielkiego Meczetu wysypuje się tłum wiernych. A w piątki policja religijna zagania widzów i wymierza winnym kary, niech wszyscy popatrzą. Czasem kary chłosty, a czasem obcięcia głowy mieczem, za morderstwo czy gwałt. Wtedy krew leje się do rynsztoka przez specjalnie przygotowaną kratę w ziemi. Godzinę później dzieciaki znowu biegają wesoło.

Dziś nikab, jutro warkocz

Pierwsze, co się rzuca w oczy, to czarne stroje kobiet. Bezkształtne „namioty”, zasłonięte twarze. Jak niemal wszyscy Europejczycy myślałem, że to przymus, symbol męskiej dominacji. Tak nam wmawiają wiadomości w telewizji. – Mylisz się – powiedziała mi Hadeel, matka, żona i nauczycielka arabskiego, trzydziestoletnia dynamiczna kobieta. – Spójrz na mnie. W tłumie Hadeel wygląda jak inne Saudyjki. Czarny strój, zasłonięta twarz. Ale pod spodem żakiet Chanel, blond loki à la Veronica Lake, krwistoczerwone paznokcie, zdobna biżuteria. W Stanach zrobiła doktorat z ekonomii, objechała cały świat. Ma dwa domy, czy może raczej rezydencje, służbę, kilka samochodów do dyspozycji i całą garderobę designerskich ubrań. Wytłumaczyła mi, że nikab – zasłonę na twarz – założy kobieta, która akurat dziś ma na to ochotę. Jutro tylko przewiąże włosy, a pojutrze je w ogóle rozpuści. Czasem to faktycznie konserwatyzm, ale czasem tylko kaprys. Niczego nie zakładaj z góry. Nie bardzo chciałem w to wierzyć. Ale gdy spotkałem się z Halą al-Dosari, jedną z najbardziej zagorzałych feministek walczących o prawa kobiet, na spotkanie przyszła w czarnej abai do kostek. Mówiła to samo. Abaja to tylko zasłona przed obcymi, jak żaluzje i żywopłoty. Nic więcej. Ani przymus, ani niewola. – To mój wybór – powiedziała. – Jestem Saudyjką, a abaja to nasz strój narodowy. Nie dopisuj do tego ideologii.

 

Cały artykuł o Arabii Saudyjskiej przeczytasz
w najnowszym wydaniu magazynu Podróże


Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.