CHINY

Mistrzowie świata w podrabianiu. Felieton Moniki Witkowskiej

Monika Witkowska, 30.05.2017

Zakupy w Szanghaju

fot.: www.shutterstock.com

Zakupy w Szanghaju
Z racji tego, że piszę ten felieton w samolocie, wracając z Chin, będzie o podróbkach. W końcu kraj ten słynie z nich w świecie.

Chińscy patrioci od określenia „podróbka” wolą lepiej brzmiące „chińska kopia”. Wystarczy rozejrzeć się po ulicach metropolii − jeżdżące po nich samochody (bo rowerów jest mało) to nazwane po chińsku kopie matizów, audi, mercedesów, a nawet bmw. Amerykański Facebook i kanał YouTube w Chinach nie działają. Liczące 1,2 mld obywateli społeczeństwo ma jednak do użytku analogiczne chińskie portale. Wszechobecne w Chinach sklepiki Family Mart to kalka amerykańskiej sieci Seven Eleven. W sklepach z zabawkami znajdziemy miejscowej produkcji odpowiedniki klocków Lego (nazwa jest inna, ale klocki i opakowanie kojarzą się jednoznacznie). Znajomy muzyk twierdzi, że w pekińskim sklepie z instrumentami widział wypisz wymaluj „niemiecki” fortepian, który od oryginału różnił się jedynie nazwą, no i ceną.

To wyroby firm, które działają legalnie za zgodą rządowej administracji, lecz nie mają praw do pierwowzorów, kopiują i sprzedają pod własną marką.

NA TEMAT:

Bazar Podróbek

Druga grupa podróbek to rzeczy z nielegalnie używanymi znakami firmowymi, sprzedawane teoretycznie bezprawnie, choć w praktyce wszędzie. Wystarczy pójść na pekiński Bazar Perłowy, gdzie zgodnie z nazwą perły też są (i oryginalne, i podrabiane), ale poza nimi kupimy tam wszystko. Zresztą jest jeszcze druga nazwa tego miejsca: Fake Market, czyli Bazar Podróbek. Kilka kondygnacji wypełniają stoiska z najrozmaitszym asortymentem: od sprzętu elektronicznego przez galanterię po odzież i pamiątki. Jest tanio, ale coś za coś. Trudno być potem zaskoczonym, że nefrytowa figurka Buddy okaże się szklaną, rolex za 5 dolarów nie będzie działać, a koszulka rzekomo „original” ma krzywy napis.

Sekret tkwi w logo

Dla większości turystów magnesem kupna jest znana marka. Jak w takich przypadkach rozpoznać, czy coś jest, czy nie jest oryginałem? Wystarczy spojrzeć na logo – jeśli literki połączone są pojedynczą nitką, mamy do czynienia z kopią. W oryginałach każda literka haftowana jest oddzielnie, co jest dużo droższe.

W podróbce kolorystyki rekordy popularności bije charakterystyczna kratka Burberry. Zdobi szaliki za kilka dolarów, portfele, torebki, a nawet ubranka dla pluszowych pand. A właśnie, torebki! Chcemy taką od Prady czy Gucciego? Ja chciałam akurat „no name”, a z takimi już problem.

Czasem można się naciąć. Jedną turystkę z pilotowanej przeze mnie grupy zapytałam, ile dała za swoją bazarową torebkę z logo Gucci. – Bazarowa?! – z oburzeniem zawołała dziewczyna. – Jest prawdziwa! Z salonu Gucci w Paryżu. Ups!

Chińczycy kochają oryginały

Najciekawsze jest to, że paradoksalnie Chińczycy kochają… oryginały. Nie każdego obywatela Państwa Środka na nie stać, ale jeśli mogą wyjechać za granicę (a w tej chwili chińskie wycieczki zalewają EuropęUSA), czas wolny na zakupy jest dla nich bardzo ważnym punktem programu.

Szwajcarii kupują prawdziwe rolexy, w Stanach torebki Prady oraz iPady. To nic, że wiele z tych wyrobów ma napis „Made in China” i jest dużo droższych niż kupione w Azji. Najważniejsze, że nie są podrabiane.

Już na lotnisku w Szanghaju chciałam wydać ostatnie 50 juanów (około 8 dolarów). – Przepraszam, ale nie mogę ich przyjąć – usłyszałam przy kasie. – Podrobione!

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.