BIAŁORUŚ

Zwiedzamy Białoruś bez wizy. Atrakcje Grodzieńszczyzny

Agnieszka Rodowicz, 3.10.2018

W obwodzie grodzieńskim można zobaczyć sporo drewnianych gospodarstw

fot.: Agnieszka Rodowicz

W obwodzie grodzieńskim można zobaczyć sporo drewnianych gospodarstw
Białoruś jest jednym z najrzadziej odwiedzanych krajów Europy. I mimo że na Grodzieńszczyznę jeździ się już bez wiz, niewielu daje się skusić na wizytę na zamku Batorego, spotkanie z łosiem czy kolację z dranikami i zefirem na deser.

Na placu Sowieckim w centrum Grodna stoi czołg z czerwonymi gwiazdami. Tuż obok – barokowy kościół zakonu bernardynów. A po drugiej stronie futurystyczny budynek teatru dramatycznego, kształtem przypominający koronę.

Grodnem władali Rusini, Litwini, Polacy, Rosjanie, w latach 90. XX w. miasto znalazło się w granicach Białorusi. Zaskakujące kontrasty widać tu na każdym kroku.

Ulice Marksa i Sowiecka sąsiadują z placem szlachcica Antoniego Tyzenhauza. Za Starym Zamkiem, rezydencją Stefana Batorego, wyłania się wieża straży pożarnej z czasów carskich. Malowidło na budynku przedstawia strażaków z różnych epok. Wśród nich jest tylko jedna kobieta, za to z twarzą… Mony Lizy.

NA TEMAT:

Atrakcje Grodna

Grodno od wieków jest miastem wieloetnicznym i wielowyznaniowym. Stąd liczne świątynie. Najstarszą jest cerkiew Świętych Borysa i Gleba – przykład architektury staroruskiej. Jej zewnętrzne ściany udekorowano barwnymi ceramicznymi płytami ułożonymi w krzyże wyglądające jak kwiaty. Wierni, patrząc na mieniącą się kolorami fasadę, wyobrażali sobie pewnie, że to niebo.

Obok Starego Zamku w Grodnie wznosi się Nowy Zamek. W tej XVIII-wiecznej budowli w 1793 r. zebrał się ostatni Sejm Rzeczypospolitej, by zatwierdzić jej drugi rozbiór. Tutaj też dwa lata później abdykował Stanisław August Poniatowski. Dziś wejście do dawnej siedziby polskich królów wieńczy tympanon z sierpem i młotem, a nad zamkiem góruje wieża z czerwoną gwiazdą.

Stary Zamek w Grodnie
Stary Zamek w Grodnie, fot. Agnieszka Rodowicz

Kanał Augustowski

Przecinający Grodzieńszczyznę Kanał Augustowski w XIX w. połączył Niemen z dorzeczem Wisły, dziś łączy też Polskę z Białorusią. Przez lata jego białoruska część była niedostępna dla turystów, obecnie można nawet przekroczyć granicę kajakiem.

W wiosce Niemnowo, gdzie kanał wpada do Niemna, mieszkańcy za własne pieniądze wyremontowali urządzenia jazu i otworzyli wypożyczalnię sprzętu wodnego. Baza skromna, turystyka dopiero tu raczkuje, ale za to sunąc kajakiem czy statkiem wycieczkowym, można zobaczyć płynącego łosia.

Kanał Augustowski
Łoś pokonuje Kanał Augustowski, fot. Agnieszka Rodowicz

Bazy agroturystyczne

O nocleg u rolnika jednak trudno. Większość ziemi jest państwowa, podobnie jak zakłady produkcyjne. Fabryki otwierają tzw. bazy agroturystyczne, które ze wsią mają niewiele wspólnego.

Położona niedaleko Grodna baza Priwał składa się ze szklano-metalowych pawilonów, placu zabaw i ociekającego złotem hotelu w środku lasu. Priwał należy do zakładów produkcji tytoniu. Grodzieński Majątek Korobczyce – do fabryki mięsa. Ośrodek stylizowany jest na stary, atrakcjami są stajnie, szkoła jazdy konnej i kolekcja zabytkowych karet, a także minipark ze zwierzętami.

Kuchnia Grodzieńszczyzny

Na stole ląduje chleb ze smalcem, słonina z kiszonymi ogórkami i samogon. A to tylko początek kolacji. Wyrazem białoruskiej gościnności jest suto zastawiony stół. Radzieckie powiedzenie mówi: „Wojna, nie wojna, obiad według rozkładu”.

Restauracji jest jeszcze niewiele, ale te nieliczne karmią świetnie. Wędlinami, rybami wędzonymi i smażonymi. Specjalnością jest sało, czyli lekko osolona suszona lub wędzona słonina, a także bułeczki maczane w czosnkowej wodzie i draniki – placki ziemniaczane. A na deser zefiry: okrągłe, słodkie pianki. Różowe i białe.

Kuchnia Grodzieńszczyzny
Kuchnia Grodzieńszczyzny, fot. Agnieszka Rodowicz

Wieś malowana

Droga od przejścia granicznego w Kuźnicy do Grodna (ok. 20 km) biegnie wśród lasów, pól i brzozowych zagajników. We wsiach dużo drewnianych, malowanych domów. Turkusowe, seledynowe, czerwono-zielone lub błękitno-żółte. Widzimy też je w Grodnie, gdzie wieś często przenika się z tkanką miejską. Niestety w ostatnich latach wiele z domów zburzono, co w niezbyt obfitującym w zabytki mieście jest sporą stratą. Ale w obwodzie grodzieńskim można zobaczyć jeszcze sporo drewnianych gospodarstw. Na przykład we wsiach Sonicze, Kadysz Rządowy czy Sopoćkinie.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.