WIELKA BRYTANIA

Glasgow szlakiem architektury. Najciekawsze punkty w mieście

Bartek Kaftan, 12.01.2016

Szkocja Glasgow

fot.: shutterstock

Szkocja Glasgow
Dawniej jedno z największych przemysłowych miast świata napędzała żądza zysku. Dziś Glasgow przestawia się na inne paliwo – kulturę i sztukę.

Dzieje Glasgow zaczęły się na długo przed epoką węgla i stali. Ich początków szukamy w okolicach High Street. Ulica ta przycupnęła niepozornie na uboczu, z dala od zatłoczonych deptaków handlowych Buchanan i Argyle Street. W średniowieczu to jednak ona była najważniejszym traktem Glasgow. Właśnie tu św. Mungo założył w VI w. jeden z pierwszych klasztorów w tej części Szkocji. Wokół niego z czasem wyrosło miasto. Patrona Glasgow pochowano w gotyckiej katedrze. Poczerniałe mury okazale prezentują się z położonej na pobliskim wzgórzu nekropolii. Ścieżki wiją się wśród kamiennych nagrobków z kolumienkami, tympanonami, pinaklami, krzyżami celtyckimi. Spoczywają tu zamożni mieszczanie i elity Glasgow, a w dali rozciąga się stworzone przez nich miasto.

NA TEMAT:

Architekci Glasgow

Dzielnica kupiecka jest solidna, dostojna, czasem wręcz onieśmiela. Merchant City, serce współczesnego Glasgow, powstało w czasach, gdy szkocka metropolia w całym Imperium Brytyjskim ustępowała tylko Londynowi. W XVIII w. tutejsi kupcy zbili majątek na handlu tytoniem i bawełną z amerykańskich kolonii. Glasgow rozrastało się i zmieniało tak szybko, że nazywano je Instant City (Błyskawicznym Miastem). Jakby na przekór temu pędowi, fabrykanci postanowili wznieść trwały pomnik swej potęgi i bogactwa. Wzgórza nad rzeką Clyde pocięto siatką prostopadłych ulic. Wyrastały coraz to okazalsze kamienice, siedziby banków, przedsiębiorstw i towarzystw ubezpieczeniowych. Projektowały je całe zastępy architektów, wypracowując w drugiej połowie XIX w. charakterystyczny „styl Glasgow”.

James Salmon Jr należał do pionierów konstrukcji ze stalowymi szkieletami, zastosowanych m.in. w okazałych Mercantile Chambers czy niewiarygodnie wąskim budynku Hat- -Rack (Wieszaku na Kapelusze). O pokolenie starszy Alexander Thomson gustował z kolei w bogatych zdobieniach, nawiązujących do architektury starożytnej. Kościół św. Wincentego, wzorowany na greckich świątyniach, okrasił na przykład wieżą łączącą motywy egipskie i hinduskie.

Willow Tea House

Nic tu nie jest przypadkowe – ani oparcia krzeseł z różowymi kwadracikami, ani ściana z ciągiem witrażowych luster. Nawet srebrne łyżeczki pasują do całości. Za herbatę podawaną w sali De Luxe od zawsze trzeba było zapłacić o pensa więcej. To niewygórowana cena za możliwość obcowania z dziełem najwybitniejszego artysty z Glasgow. Willow Tea House przy Sauchiehall Street to jedna z pięciu herbaciarni zaprojektowanych przez Charlesa Renniego Mackintosha. Jego secesyjny styl znalazł wielu naśladowców. „To zabawne. W całym mieście pojawiają się imitacje herbaciarni Mackintosha, sklepów Mackintosha, mebli Mackintosha” – pisała w 1904 roku w liście do przyjaciela żona i współpracowniczka artysty, Margaret Macdonald. Warto odwiedzić także najsłynniejsze dzieło architekta – siedzibę Glasgow School of Arts.

Krajobraz po stoczniach

W panoramie miasta, nazywanego dawniej warsztatem imperium, ostało się ledwie kilka kominów i samotny żuraw Finnieston. To pamiątka po fabrykach i stoczniach, w których w czasach największej świetności powstawała przeszło połowa brytyjskich statków (licząc tonaż) i jedna czwarta wszystkich produkowanych na świecie lokomotyw. W latach 60. i 70. kolejne zakłady upadały, aż w końcu nad rzeką Clyde zostało po nich wielkie, stalowe pustkowie.

Kilkanaście lat temu władze miasta postanowiły tchnąć w tę okolicę nowe życie. Dziś po południowej stronie rzeki wznosi się przeszklona fasada siedziby szkockiego oddziału BBC, wieczorem jarząca się jak ekran wielkiego telewizora. Po północnej przyczaił się tytanowy grzbiet Armadillo (Pancernika), sali koncertowej zaprojektowanej przez Normana Fostera. Oba brzegi spiął łuk mostu Clyde Arc, nocą podświetlany na intensywny, amarantowy kolor, jakby na przekór szaremu, poprzemysłowemu pejzażowi. Trzy lata temu pojawił się w nim nowy, chyba najbardziej okazały obiekt – Riverside Muzeum.

Riverside Museum

Niektórzy uważają, że to kręty korytarz mający odnowić niełatwe przymierze między miastem a rzeką Clyde. A może to wielka fala, wzburzona przez kolejny zwodowany w Glasgow statek? Wszak zaprojektowana przez Zahę Hadid siedziba Riverside Museum znajduje się na terenie dawnej stoczni. Jest tu ponad 3 tysiące eksponatów. Wyglądają, jakby obsiadły przestronne wnętrze. Stoją na posadzce i antresoli, wspinają się na ściany, niektóre nawet czepiają sufitu. Wszystkie są związane z transportem.

Spacerujemy wśród zabytkowych motocykli i samochodów, mijamy potężne silniki i śruby okrętowe. W królestwie ruchu i szybkości każdy musi spróbować odnaleźć własną ścieżkę. Pomaga nam James, jeden z przewodników. Tłumaczy, że wagoniki metra w Glasgow były dawniej ciągnięte na linie i wypinane na stacjach. Opowiada, jak trudno było przewieźć z Afryki z powrotem do Szkocji ważącą 150 ton lokomotywę. Wspomina ostatnie ciężarówki z napędem parowym, które widywał jako dziecko na ulicach.

W muzeum zgromadzono nie tylko maszyny, ale i emocje – wzruszenie tysięcy mieszkańców, którzy żegnali ostatni tramwaj w Glasgow; euforię szkockiego kolarza-amatora Graeme’a Obree po pobiciu rekordu świata na samodzielnie zbudowanym rowerze; dumę 250 tysięcy świadków wodowania w 1967 r. Queen Elizabeth II. – To wspaniały statek – wspomina James. – Zawsze, gdy wracał w górę rzeki, wypływałem mu na powitanie moją małą łódką.

Weset End – rozrywkowa dzielnica Glasgow

Turyści najchętniej zwiedzają Merchant City i spacerują nad brzegiem rzeki Clyde, tymczasem mieszkańców Glasgow najczęściej spotkamy na West Endzie. To klimatyczna, popularna wśród studentów dzielnica, rozciągająca się w pobliżu Kelvingrove Park i Glasgow University. Pełno tu osobliwych knajpek i modnych barów rozsianych pośród wiktoriańskich kamienic. W weekend największe tłumy ściągają na Ashton Lane, małą, brukowaną uliczkę, nocą rozświetloną lampionami i tętniącą życiem. Na kosmopolityczną Byres Road przychodzi się na zakupy – zarówno do drogich butików, jak i do małych sklepików vintage i antykwariatów.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.