Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Tatry z dzieckiem: jak zaplanować rodzinny wypad w góry
Grzegorz Dzięgielewski, 31.10.2017
Na pierwszy nocleg wybieramy miejsce, gdzie Kasia, moja żona, z rodzicami, siostrą i kilkoma zaprzyjaźnionymi rodzinami spędziła kiedyś Boże Narodzenie i Nowy Rok – schronisko na Głodówce. Miała wtedy trzy lata, więc w pamięci zostały jej jedynie przebłyski. Takie jak schroniskowy pies, który nie miał ogona. Albo wspólne zjazdy na sankach. I widok na zimowe Tatry – małej Kasi wydawał się baśnią, do której odnalazła sekretne przejście.
Na miejscu powraca jeszcze jedno silne wspomnienie. Wypchany niedźwiedź w jadalni, który od lat pełni funkcję zdobniczą. Kasia twierdzi, że go pamięta, choć jest pewna, że kiedyś nie był wystylizowany na klubowego DJ-a. Samo schronisko też ostatnio odświeżyło swój wygląd, ale zachowało formę prostej noclegowni. Od lat 30. ubiegłego wieku należy do harcerstwa, a to instytucja, która nie rozpieszcza wygodami. Dla mnie spanie bez luksusów tworzy klimat gór. Ciekaw jestem tylko, co na to nasz 10-letni Marcel.
NA TEMAT:
Tatry z dzieckiem po raz pierwszy
Na razie wyspany jak nigdy wpatruje się w okno. Schronisko powstało na Głodówce ze względu na panoramę Tatr, podobno najpiękniejszą właśnie stąd. Próbuję sobie przypomnieć, jak sam zareagowałem pierwszy raz na widok gór. Byłem w podobnym wieku co Marcel. Musiałem zobaczyć je jeszcze z drogi do Zakopanego.
Ostre granie wyłaniają się w całej okazałości, kiedy maszerujemy na Rusinową Polanę. Po lewej stronie z chmur wystają niesamowite szczyty Tatr Bielskich, a przed nami Rysy, Gerlach i cała korona Tatr Wysokich. Biała od śniegu, choć my odpoczywamy na zielonej trawce. Robimy dość często krótkie postoje, by zanadto nie zmęczyć Marcela. Poważniejszą regenerację sił urządzamy na Rusinowej Polanie. Konsumujemy w mgnieniu oka banany, ciasteczka i dwie czekolady. Ku radości naszego synka ogłaszamy dyspensę na słodycze podczas całego wyjazdu. Na co dzień uważamy, by nie przesadzać z ilością cukru, ale w górach taka porcja energii jest nie do pogardzenia. Za moment zresztą bardzo nam się przyda.
Wysokość 1489 m n.p.m. nie przerazi wziętych taterników, ale 10-latek na pierwszym wyjeździe w Tatry zdobycie jej może uznać za wyczyn.
Małe stado owiec i bacówka z oscypkami to jedyne pamiątki po dawnym charakterze Rusinowej Polany. Niegdyś znajdowała się na niej całoroczna pasterska osada. Od kiedy nastał Tatrzański Park Narodowy, najczęściej widuje się turystów – jako że prowadzi tu wiele łatwych tras. Szczególnie w słoneczne dni, takie jak ten.
Z Rusinowej Polany można aż czterema drogami zejść z powrotem w dolinę. Albo jedną zaatakować szczyt Gęsiej Szyi. Wysokość 1489 m n.p.m. nie przerazi wziętych taterników, ale 10-latek na pierwszym wyjeździe w Tatry zdobycie jej może uznać za wyczyn. Podejście jest dość strome, a wierzchołek tworzą nagie skały. Do tego zjawiskowa panorama i już można poczuć smak górskiego sukcesu. Mimo dostępności szczytu jesteśmy na nim prawie sami, a już kompletnie bezludnie robi się na czerwonym szlaku schodzącym do Doliny Białki. Na niektórych odcinkach zalega śnieg i spowalnia tempo marszu. Do schroniska Roztoka docieramy porządnie zmęczeni, zwłaszcza najmłodsza część naszej drużyny.
Tatry z dzieckiem: wskazówki rodziców
Z dzieciństwa pamiętam, że dostawanie się w góry każdego dnia z kwatery kosztowało sporo czasu i sił. A tych ostatnich dzieci mają zawsze mniej. Wyciągamy z tego naukę i na parę dni bazę robimy w Roztoce. Stąd do Morskiego Oka albo Doliny Pięciu Stawów damy radę dotrzeć w dwie-trzy godziny, nie w sześć.
Mamy więc w zasięgu ładny kawałek Tatr i rankiem pomykamy dziarsko pod górę drogą Oswalda Balzera. Wybudowano ją jeszcze przed powstaniem parku narodowego, podobnie jak kolejkę linową na Kasprowy Wierch. Obie inwestycje budzą dziś kontrowersje, gdyż stanowią wygodny sposób na dotarcie w serce gór.
Faktycznie Marcel wędruje dziś sporo szybciej. Okazuje się, że to nie pokonywanie wysokości tak go wczoraj spowalniało, ale górska ścieżka pełna kamieni, korzeni i błota. Nieprzyzwyczajony do takiego terenu stąpał ostrożnie. Gdy szedł pierwszy, hamował nas, a kiedy zamykał pochód, zaraz zostawał z tyłu. Najlepszym wyjściem okazało się trzymanie go pomiędzy nami i wspieranie w najtrudniejszych miejscach.
A może to też kwestia zostawienia plecaka w schronisku? Dużym plusem nocowania kilka dni w jednym miejscu jest wędrowanie z minimalnym bagażem. Ciepłe ubrania na zapas i woda zupełnie wystarczą.
Tatry z dzieckiem: Morskie Oko i schronisko Roztoka
Nocleg w Roztoce daje nam małą przewagę, więc dopiero nad Morskim Okiem dogania nas harmider szkolnych wycieczek. Na ich widok przypominamy sobie z Kasią, że oboje byliśmy tu niegdyś z klasą. Tatry wydawały się nam wtedy większe, choć i teraz są pełne majestatu.
Obserwując przybywające grupy, zauważamy, że wszystkie poprzestają na dotarciu do północnego brzegu jeziora. Przeciwległy jest niemal pusty. Decydujemy się je okrążyć i przypłacamy to mokrymi od śniegu stopami. Na szczęście blisko jest nasza „ukryta” baza.
Schronisko Roztoka powstało w 1876 r. Szlak nad Morskie Oko biegł wtedy jeszcze wzdłuż Białki. Odkąd wytyczono obecną drogę, nad Wodogrzmotami Mickiewicza, chatka pozostaje na uboczu. Jeszcze przed wojną chętnie zatrzymywali się tu wspinacze, którzy przez pobliski mostek na rzece wyprawiali się w Tatry po stronie Czechosłowacji – na Ganek czy Wysoką. W kolejnej epoce granica stała się praktycznie nieprzekraczalna, a schronisko zaczęło stanowić już nie przystanek, a raczej cel sam w sobie. Może właśnie dlatego wciąż przetrwał tu tatrzański klimat z dawnych lat.
Razem z nami mieszkają skiturowcy, którzy rankiem wyruszają na stoki Rysów. Ze schroniska nad Morskim Okiem mieliby bliżej, ale z jakiegoś powodu wolą nocować tu.
Krótki wypad za granicę
Deszczowa prognoza pogody sprawia, że kolejnego dnia wyprawiamy się za granicę. Na Słowacji jest bowiem miejsce, gdzie nigdy nie pada, choć słońca także spodziewać się nie należy. To Jaskinia Bielska. Znajduje się blisko granicy, więc przy odrobinie szczęścia uda się nam złapać jeden z autobusów, które kilka razy dziennie jadą z Łysej Polany do Popradu.
Tym razem przypomina mi się pierwsza wizyta na Słowacji, na koloniach w ósmej klasie. Moje jedyne wspomnienie to przejmujące zimno. Sugestii wychowawców, by zabrać ciepłe ubrania, nie wzięliśmy na poważnie. Marcelowi za to najbardziej podoba się ciemność, czyli ta chwila, gdy przewodnik wyłącza całe oświetlenie, żebyśmy mogli zobaczyć, jak naprawdę jest pod ziemią. Gdy światła wracają, widzę szeroki uśmiech na jego twarzy.
Prognoza pogody się sprawdza i z wycieczki w Tatry Bielskie musimy już zrezygnować. Postanawiamy odbić to sobie ostatniego dnia i do Zakopanego wrócić pieszo, czerwonym szlakiem. W granicznym sklepie robimy zapasy, by kolejnego ranka na mostku na Waksmundzkim Potoku urządzić drugie śniadanie mistrzów – z kofolą, czekoladą Studentską i zanurzaniem stóp w lodowatej wodzie. Nawet nie podejrzewamy, jaką niespodziankę szykują nam na koniec Tatry i że wszyscy troje poczujemy się jak dzieci, gdy nagle z lasu na spotkanie wyjdzie nam mały samotny lis.
Jak zaplanować wyjazd w Tatry z dzieckiem
Jak dojechać
Tatry to jedne z nielicznych gór w Polsce, w które względnie łatwo dostać się bez auta. Po ostatnich remontach pociąg z Warszawy do Zakopanego dociera do celu już w 5,5 godz. (145 zł), choć wciąż optymalnie jest jechać przez Kraków, skąd autobusy odjeżdżają do Zakopanego co godzinę (dojazd w 2 godz., 15-20 zł).
Noclegi
Schronisko Głodówka: pokój 3-os. bez łazienki 40 zł/os.; z łazienką – 50 zł/os. www.glodowka.com.pl
Schronisko Roztoka: pokój 3-os. poza sezonem 40 zł/os. www.schroniskoroztoka.com.pl
Atrakcje
Tatrzański Park Narodowy: 1-dniowy bilet kosztuje 5 zł, ulgowy – 2,50 zł. www.tpn.pl
Terma Bukovina: wejście na 4 godz. 69 zł, dzieci – 40 zł. www.termabukowina.pl
Jaskinia Bielska na Słowacji: można ją zwiedzać od wt. do nd., cztery razy dziennie. Dorośli 8 EUR, dzieci – 4 EUR. www.ssj.sk
Kiedy jechać
Latem polskie Tatry, zwłaszcza łatwiej dostępne miejsca, bywają zatłoczone, co psuje radość z kontaktu z przyrodą. Natomiast zimą warunki na szlakach są zbyt trudne dla dzieci. Dlatego na pierwszy raz najlepszy będzie kilkudniowy wypad tuż przed letnim sezonem lub po nim – w maju albo na przełomie września i października.
Polub nas na Facebooku!
Zobacz również:
- Zakopiański Festiwal Literacki. Pod Tatry tylko z książką!
- Brytyjczycy zachwyceni oscypkami. „To nie tylko ser, to sztuka!”
- Park Gwiezdnego Nieba to idealne miejsce do obserwacji kosmosu
- Szukasz pomysłu na późne wakacje w Europie? Tutaj doświadczysz więcej!
- Samotnie przez najtrudniejsze szlaki Europy. Krzysztof Story podejmuje wyzwanie
- Niesamowite zakopiańskie wille. Zakopane śladami Witkiewicza