Porady

Zamach, wojna, katastrofa

Monika Witkowska, 1.03.2011

Zamach, wojna, katastrofa, klęska żywiołowa

fot.: Tomasz Walenta

Zamach, wojna, katastrofa, klęska żywiołowa
Są rejony, o których wiadomo, że nie są bezpieczne, tak więc zanim się wybierzemy w takim kierunku, zastanówmy się, czy naprawdę musimy tam jechać.

Warto śledzić komunikaty, a dokładniej „ostrzeżenia dla podróżnych”, jakie MSZ zamieszcza na www.msz.gov.pl/Poradnik. Na przykład w październiku tego roku wisiały na tej stronie ostrzeżenia przed wyjazdami do Burkina Fasso oraz do Indii (zamachy terrorystyczne), Mali (porwania cudzoziemców), a także do Nigerii (epidemia różyczki i cholery). Niebezpieczne zdarzenia mogą wystąpić jednak wszędzie. Dlatego też dobrze, jeśli nasi bliscy znają nasze plany, przy czym im bardziej szczegółowe informacje im zostawimy (włącznie z danymi o przelotach czy nazwami hoteli – o ile je znamy), tym łatwiej będzie w razie czego ustalić, co się z nami dzieje. Bardzo użyteczne jest prowadzenie bloga – dzięki niemu nie tylko uwiecznimy różne przygody i ciekawe informacje, ale w razie czego jest to dobre narzędzie do śledzenia naszej trasy. Jeśli wiemy, że w rejonie, w którym jesteśmy, wydarzyło się coś tragicznego (przeszedł tajfun albo tsunami, rozpoczęły się zamieszki, doszło do poważnego wypadku drogowego czy wybuchu bomby), zanim nasi przerażeni bliscy zaczną poruszać niebo i ziemię, sami dajmy im znać, że wszystko w porządku. Pamiętajmy, że żądne sensacji media często tworzą przejaskrawiony obraz sytuacji, nie mówiąc o tym, że na przykład niebezpieczeństwo występuje bardzo lokalnie, a kraj, o który chodzi, jest bardzo duży i w innych rejonach gwarantuje spokojne, sielankowe wakacje. Pamiętam, jakie pretensje miała moja rodzina, kiedy w czasie mojej podróży po Chile polska telewizja pokazywała straszne powodzie, jakie dotknęły chilijską stolicę (kilka osób wówczas zginęło), a właśnie wtedy urwał się ze mną kontakt. Na nic zdały się tłumaczenia, że byłam w tym czasie na Pustyni Atakama i nic o żadnych powodziach nie wiedziałam!

NA TEMAT:

Czasem jednak sytuacja polityczna czy związana z siłami natury jest na tyle poważna, że warto skontaktować się z polskim konsulatem, który w razie czego pomoże w dotarciu do rodziny, zapewni bezpieczeństwo, być może zajmie się ewakuacją. Nie myślmy w takich sytuacjach o kosztach i straconych pieniądzach – życie jest warte każdej ceny. Zresztą w kryzysowych sytuacjach przewoźnicy, hotele czy biura turystyczne idą klientom na rękę i zwykle nie biorą opłat za zmiany czy rezygnacje. Co ważne w „kryzysowych chwilach”, to nie poddawać się panice, wykazywać cierpliwość (trudno, trzeba się pogodzić z chaosem organizacyjnym) i w razie możliwości – pomagać tym, którzy tego potrzebują.

Warto wiedzieć

Wszelkie poważne sytuacje awaryjne, które dotyczą polskich obywateli podróżujących za granicą, można zgłaszać pod całodobowy numer interwencyjny działającego w ramach Ministerstwa Spraw Zagranicznych Departamentu Konsularnego i Polonii – tel. +48 22 523 90 00.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.