Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Hua Shan – najtrudniejszy szlak na świecie? Sprawdziliśmy, czy jest aż tak strasznie!
Karolina Tomas, 9.05.2017
Hua Shan znajduje się ok. 100 km od Xi'an w prowincji Shaanxi w Chinach. Dostać się do jej podnóża nie jest więc trudno. Wcześnie rano wsiadam do pociągu. Wybieram tańsze, ale nie najszybsze połączenie. Po dwóch godzinach wysiadam na stacji, gdzie razem z dwójką chińskich turystów przesiadam się do taksówki. To najwygodniejsze rozwiązanie, a dzieląc przejazd z innymi, płacę niewiele więcej niż kosztowałby mnie bilet na autobus.
NA TEMAT:
Po kwadransie kierowca zostawia nas u stóp góry. Szczyty giną we mgle. Jeszcze przed bramą parę osób próbuje sprzedać mi rękawiczki i mapę. Odmawiam, przyjechałam przygotowana.
Hua Shan – jak przygotować się do trekkingu
- Rękawiczki przydadzą się na odcinkach z łańcuchami. Mi wystarczyła najzwyklejsza, bawełniana para (wspinałam się pod koniec kwietnia).
- Mapa jest zbędna. Szlak jest dobrze oznaczony. Kierunki i odległości na tablicach informacyjnych opisane są w języku chińskim i angielskim.
- Woda, woda i jeszcze raz woda. Niestety trzeba dźwigać ją ze sobą. Na szlaku co prawda jest sporo kramów z przekąskami i napojami, ale jeśli nie chcemy zrujnować swojego budżetu (im wyżej, tym drożej!), lepiej mieć własne zapasy.
- Podobnie jest z jedzeniem. Na szlaku można kupić przekąski i zupki instant. Poza owocami raczej trudno o zdrową żywność, która dostarczy energii na dłużej niż 100 metrów. Warto mieć również na uwadze, że na najwyższe szczyty produkty są wnoszone przez tragarzy, nie oburzajmy się więc na ceny. Jeśli chcemy zaoszczędzić, dźwigajmy sami.
- Buty trekkingowe nie są konieczne. Na początku ścieżka jest wybrukowana, później wchodzi się cały czas po schodach. Gwarantuję, że po setnym stopniu waga butów będzie mieć znaczenie. Wygodne obuwie sportowe w zupełności wystarczy.
- Ubranie? Jak to w góry – najlepiej na cebulkę. Pod koniec kwietnia było bardzo ciepło, ale po południu, po zdobyciu pierwszego szczytu, zerwał się wiatr i zaczęło padać. Zabranie bluzy, kurtki przeciwdeszczowej i czapki nie było takie bezsensowne, jak mi się na początku wydawało. W górach lepiej dźwigać, niż ścigać.
- Nocą doceniłam również lekką puchówkę i śpiwór. Nocowałam w schronisku na szczycie wschodnim, pościel była zapewniona, ciepło – nie. Więcej o noclegu w dalszej części artykułu.
- Jeśli planujemy dwudniowy trekking, warto mieć przy sobie czołówkę. Ścieżka jest co prawda oświetlona, ale nie na wszystkich odcinkach.
- Wiosną i latem nie zapominajmy o kremie z filtrem i okularach przeciwsłonecznych. Słońce naprawdę daje popalić.
- Wilgotne chusteczki pomogą się odświeżyć.
Hua Shan: Szczyt Północny
Hua Shan ma pięć głównych szczytów. Najniższy jest Szczyt Północny (1613 m n.p.m.). Można wjechać na niego kolejką gondolową i stamtąd rozpocząć wędrówkę. Sama chcę zdobyć wszystkie szczyty o własnych siłach.
Wybieram najbardziej popularną trasę, która zaczyna się przy zachodniej bramie za świątynią Yuquan Yuan. Mierzy 6 km, a różnica wysokości wynosi mniej więcej 1100 m.
Pierwszy odcinek wydaje się prosty. Wybrukowana ścieżka jest szeroka i łagodnie pnie się w górę. Jednak już po jakichś 20 minutach zatrzymuję się na pierwszy postój. A będzie ich znacznie więcej.
Po godzinie ścieżka ustępuje miejsca schodom. Od tej pory wspinam się wyłącznie po stopniach. Im wyżej, tym bardziej są strome i wąskie. Pojawiają się również łańcuchy.
Mam wrażenie, że ktoś mnie oszukał, że tego szczytu po prostu nie da się zdobyć. Po dwóch godzinach wydaje mi się, że idę co najmniej dwa dni. Po kolejnych trzech nie wiem już, jak się nazywam, plecak zrobił się dwa razy cięższy, twarz przybrała piękny odcień czerwieni i w pierwszej chwili nawet nie zauważyłam, że to „już”. Dojście na najniższy szczyt zajęło mi 5 godzin.
Widok sprawia, że zmęczenie schodzi na dalszy plan. Całe szczęście, bo przede mną droga na Szczyt Wschodni, gdzie będę nocować.
Hua Shan: Szczyt Wschodni
Na Szczyt Wschodni (2100 m n.p.m.) muszę dotrzeć przed zachodem słońca. Momentami ścieżka jest tak wąska, że trudno mijać się z innymi. Od przepaści piechurów odgradza tylko zawieszony dość nisko łańcuch. Przyklejam się do skały. Wysokość zaczyna stresować.
Niektóre odcinki przypominają bardziej wchodzenie po drabinie niż po schodach. Coraz rzadziej się odwracam, a coraz częściej zastanawiam, co mi strzeliło do głowy.
Idę powoli, kurczowo trzymając się łańcucha. Nie mogę się zatrzymać, bo zrobi się korek. Po ponad dwóch godzinach jestem na miejscu.
Sił wystarcza na zameldowanie się w schronisku i opłacenie łóżka (na szczęście są jeszcze wolne). Zasypiam tuż po zachodzie słońca.
Nocleg na Hua Shan
Schronisko na Szczycie Wschodnim nie jest duże. Za łóżko w koedukacyjnym „pokoju” wieloosobowym płacę 150 CNY – to najtańsza opcja. Parę osób miało ze sobą niewielkie namioty – to dobry sposób na zaoszczędzenie tej niemałej kwoty. Gdyby nie oberwanie chmury, rozważałabym opcję noclegu pod gołym niebem.
Pokój przypomina garaż. W baraku z blachy jest kilka takich pomieszczeń. Bez podłogi, ale dach i ściany są. Pokój nie gwarantuje za wiele ciepła, ale chroni przed deszczem i wiatrem. Zresztą jestem tak zmęczona, że jest mi wszystko jedno.
W środku stoją cztery dwupiętrowe łóżka. Zajmuję dolne w kącie, wkładam kurtkę, chowam się do śpiwora, przykrywam kołdrą i zasypiam. Budzik dzwoni przed 5:00. Nie mogę przegapić wschodu słońca – Szczyt Wschodni jest najlepszym punktem obserwacyjnym.
Sparrow Hawk Cliff
Przy Szczycie Wschodnim znajduje się jedna z tras dla wielbicieli adrenaliny. Nie trzeba jej przechodzić, nie jest też żadnym skrótem. To atrakcja dla chętnych.
Trasa nie jest długa. By ją pokonać, trzeba wypożyczyć uprząż (30 CNY). Najgorszy jest początek – schodzi się po pionowej skale, trzymając się łańcuchów. Szlak sam w sobie nie jest bardzo wymagający. Wystarczy trafiać stopami w przygotowane wgłębienia, przepinać lonżę i mocno się trzymać. Jego trudność polega na oswojeniu sporej wysokości.
Trasa prowadzi do niewielkiej, kamiennej altany. Wraca się tą samą drogą.
Fot. Shutterstock.com
Hua Shan – Szczyt Południowy i Plank Road
Szczyt Południowy jest najwyższy (2160 m n.p.m.). Szczerze powiedziawszy widok nie jest najlepszy, ze Szczytu Północnego i Wschodniego robił większe wrażenie. Jednak właśnie przy Szczycie Południowym znajduje się cel wielu wędrowców – Road in the Sky – droga w niebie.
Jej alternatywną nazwą jest Plank Road (tłumacząc dosłownie – droga z desek). To właśnie o ten odcinek tyle hałasu. Ci, którzy opowiadają, że Hua Shan jest najniebezpieczniejszą górą świata, mają pewnie na myśli tę kładkę – którą można ominąć, podobnie jak Sparrow Hawk Cliff.
Również tutaj wypożycza się uprząż (za tę samą cenę), dochodzi do pewnego punktu i zawraca. Faktycznie, na tej trasie serce bije znacznie mocniej. Stąpa się po zbitych gwoździami i przytwierdzonych do pionowej ściany deskach nie pierwszej młodości, trzeba mijać się z wracającymi, a wysokość przyprawia o zawrót głowy.
Fot. Shutterstock.com
Plecaki i torby trzeba zostawić przed trasą. Nie spodziewajmy się przechowalni ani zamykanych schowków. Koło osób pobierających opłatę szybko rośnie sterta bagaży. Dokumenty, telefon i pieniądze chowam do kieszeni bluzy, a lustrzankę przewieszam przez ramię. Większość bierze ze sobą tylko telefony i kijki do selfie. W plecaku zostawiam mniej cenne przedmioty. Nic nie zginęło.
Szlak jest krótki. Gdyby nie korki spowodowane postojami na pamiątkowe zdjęcia, można by go przejść pewnie w 10 minut. Na mecie nie ma ukrytego skarbu ani fajerwerków. Jest niewielki ołtarz w grocie. Dochodzi się do półki skalnej, rozgląda wkoło i zawraca.
Hua Shan – Szczyt Zachodni
Do głównych szczytów zalicza się również Szczyt Środkowy (2042 m n.p.m.), ja kieruję się od razu ku Szczytowi Zachodniemu (2038 m n.p.m.). Jest więcej schodzenia niż wspinaczki, co mnie bardzo cieszy – przez zmęczenie rozważałam odpuszczenie tego wierzchołka i szukanie jak najkrótszej drogi powrotnej.
Ze Szczytu Zachodniego można zjechać kolejką gondolową lub dalej schodzić pieszo. Wędruję aż do Szczytu Północnego, gdzie zaczyna brakować sił i czasu. Coraz bliżej do odjazdu pociągu powrotnego. Na sam dół zjeżdżam już gondolką. Nie żałuję – to kwadrans niesamowitej perspektywy.
Czy faktycznie było tak strasznie? Nie będę udawać, że wcale się nie bałam. Niektóre odcinki nie są łatwe – jest wąsko, stromo, a na ścieżkach jest tłok. Na pewno odradzałabym wycieczkę osobom z lękiem wysokości. Inni powinni poradzić sobie bez problemów. Jest to spory wysiłek i kondycja się przyda, ale kiedy przyglądałam się mijanym ludziom, doszłam do wniosku, że każdy może zdobyć Hua Shan. Nastolatka w sandałach, sukience i słomkowym kapeluszu, mężczyzna w lakierkach, koszuli i spodniach w kant, starsze małżeństwo z reklamówkami pełnymi prowiantu czy rodzice z kilkuletnimi dziećmi prowadzonymi za rękę.
Autorka pokonuje Sparrow Hawk Cliff i odpoczywa w połowie Plank Road. Fot. Archiwum prywatne
Hua Shan – kiedy jechać
Najlepszą porą na zdobycie Hua Shan jest okres między kwietniem a październikiem. Wiosną nie jest jeszcze tak gorąco, ale zaczyna się robić tłoczno. Zimą na szlaku jest mniej turystów, ale jest bardziej niebezpiecznie. Stopnie i ścieżki mogą być śliskie.
Planując wycieczkę na Hua Shan, lepiej nie brać pod uwagę początku maja (Święto Pracy jest dniem wolnym, Chińczycy zazwyczaj dostają dodatkowy urlop, który chętnie wykorzystują na wycieczki) i pierwszego tygodnia października (1.10 przypada rocznica utworzenia Chińskiej Republiki Ludowej. Święto Narodowe trwa cały tydzień, obywatele tłumnie wykorzystują ten czas na podróże). Obchody Chińskiego Nowego Roku również trwają siedem dni – to nie najlepsza pora na wycieczkę.
Na trekking warto przeznaczyć dwa dni, żeby zobaczyć ze szczytu wschód słońca. Są osoby, które wybierają wędrówkę nocą, by dotrzeć na Szczyt Wschodni przed świtem, po czym spędzają kilka godzin na zdobywaniu pozostałych szczytów i tego samego dnia schodzą. Szlak jest oświetlony, ale nie na wszystkich odcinkach – z pewnością jest to bardziej ryzykowne rozwiązanie.
Hua Shan – ceny
- Od marca do końca listopada za wejście na szlak trzeba zapłacić 180 CNY. Od grudnia do końca lutego – 100 CNY. Studenci płacą połowę mniej. Bilet jest ważny dwa dni i upoważnia również do wstępu do świątyń na trasie.
- Taksówkę dzieliłam z dwiema osobami, transport ze stacji Hua Shan (nie mylić z Hua Shan North – stacji szybkiej kolei, skąd do Xi'an można dostać się w pół godziny) do Yuquan Yuan kosztował mnie 15 CNY.
- Wjazd gondolą na Szczyt Północny – 80 CNY (bilet w jedną stronę).
- Gondola na Szczyt Zachodni – 140 CNY w jedną stronę.
- Łóżko w wieloosobowym pokoju w schronisku na Szczycie Wschodnim – 150 CNY.
- Wypożyczenie uprzęży – 30 CNY.
- Półlitrowa butelka wody w pobliżu Szczytu Południowego – 11 CNY.
Polub nas na Facebooku!