Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Dolny Śląsk: Wiatr we włosach i takie tam
Błażej Żuławski, 11.02.2011
Kotlina Kłodzka - TOP atrakcje. SPRAWDŹ!
NA TEMAT:
W zasadzie trudno powiedzieć, kiedy pogoda nadaje się na kabriolet. W lecie jest zbyt gorąco, by jeździć z otwartym dachem. Człowiek smaży się w kabinie na skwarkę, a w mieście gazy wylotowe autobusów i pozostałych pojazdów powodują ból głowy. Lepiej zamknąć dach, włączyć klimatyzację i rozkoszować się muzyką, niż słuchać miejskiego zgiełku. Anglicy - najwyraźniej niespełna rozumu - kupują najwięcej kabrioletów w Europie. Częściowo pewnie dlatego, że ciągle u nich pada i są chyba najbardziej spragnieni słońca. Można więc wywnioskować, że u nas najlepszymi porami na kabriolet są wiosna i jesień, gdy upał nie doskwiera, a chłód nie jest dokuczliwy: kiedy panuje brytyjska pogoda. Ważne tylko, by na wypadek deszczu dach szybko się składał. 308 CC robi to w 24 sekundy (niestety trzeba się zatrzymać, w trakcie jazdy grozi to zacięciem całego mechanizmu). Na szczęście u nas zmiany pogody nie następują tak szybko jak na Wyspach.
Jest wieczór i właśnie dojechałem do byłego sanatorium dla oficerów SS w Kowarach. Teraz mieści się tu szpital - dokładnie Samodzielny Specjalistyczny Zespół Gruźlicy i Chorób Płuc "Wysoka Łąka", ale ogromna, położona na wzgórzu poniemiecka budowla z wieżyczkami i zegarem nad wejściem ciągle robi tajemnicze wrażenie. Wyobraźnia podpowiada mi obrazy z podjeżdżającymi pod wejście mercedesami, z których wysiadają posępne figury w czarnych skórzanych płaszczach. A za szybami okien widzę pioruny medycznych eksperymentów, rodem z komiksów. Chyba naoglądałem się za dużo filmów, bo rzeczywistość jest spokojniejsza. Wieczór jest ciepły, brzęczą świerszcze, a przy podjeździe, wokół którego rosną piękne róże, widzę jedynie peugeota. Tyka sobie, stygnąc i odbijając światło na perłowobiałym nosie. By zwabić mężczyzn, producenci dodali mu pseudodyfuzor w tylnym zderzaku, starając się upodobnić go do ekscytującego RCZ. Ale 308 jest jednak bardzo kobiecy. Przede wszystkim jeździ się nim komfortowo. 140-konny silnik HDI może nie jest jakąś rakietą, ale za to nie jest głośny i rozpędza puga sprawnie. Bardzo poprawiono jakość wykończenia, a aluminiowa gałka zmiany biegów leży w dłoni tak dobrze, że nawet nie zauważałem zwyczajowej, niezbyt precyzyjnej skrzyni, typowej dla produktów PSA. Specjalnie dla podróżujących pań 308 CC ma spory bagażnik. Kobiety zazwyczaj jeżdżą wolniej, co się dobrze składa, ponieważ do 130 km/godz. w kabinie praktycznie nie wieje. Mówimy tu jednak o wypadzie na weekend dla singielek lub kobiet bez dzieci: z tyłu wprawdzie zmieszczą się dwie osoby, ale wiatr im głowy pourywa. W razie chłodu można ocieplać sobie szyję systemem nawiewu z zagłówków air scarf, który do tej pory był dostępny tylko w drogich mercedesach. I ostatnia istotna sprawa: bardzo mało pali (6,8 litra na 100 km).
A jak kobiecy samochód sprawdza się na trasie rajdowej? Niestety, przy pokonywaniu poprzecznych nierówności brak sztywności nadwozia trochę dał się we znaki. Zaś daleko poprowadzona linia przedniej szyby sprawiła, że zza kierownicy nie widziałem w ogóle, że jadę kabrioletem, tylko słyszałem to i czułem. Ale bądźmy szczerzy - tu na Dolnym Śląsku kierowca nie jest od tego, żeby się rozglądać. Od tego jest zachwycona (bądź przerażona, z chorobą lokomocyjną) pasażerka. Możliwe, że następnym razem będzie sama wolała prowadzić
Polub nas na Facebooku!