Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Edynburg: szkocki Kopciuszek
Zaczynijmy na poważnie – od Full Scottish Breakfast. Jajka, fasola, kiełbaski i kawałek bekonu, choć mogą wydawać się mieszanką dosyć ciężkostrawną, dodadzą nam energii na cały dzień. Wycieczkę rozpocznijmy od zagłębienia się w historię. Na początek wybierzmy się do górującego nad miastem średniowiecznego zamku Edinburgh Castle – to najważniejszy punkt naszej trasy. Został wybudowany na szczycie wygasłego wulkanu i robi imponujące wrażenie. Jego położenie sprawiło, że przez lata pełnił funkcję zarówno warowni, jak i siedziby królewskiej. Do zamku wchodzi się przez esplanadę, na której odbywają się wojskowe parady, a największa z nich – Edinburgh Military Tattoo – przyciąga setki turystów dźwiękami dud i bębnów.
W skład kompleksu pałacowego wchodzi m.in. stanowisko artyleryjskie Mill's Mount Battery, pałac wybudowany między XV a XVI wiekiem, w którym możemy obejrzeć szkockie insygnia królewskie i Kamień Przeznaczenia oraz Scottish United Services Museum – Muzeum Wojskowe. Najstarszą zachowaną częścią jest pochodząca z XII wieku kaplica św. Małgorzaty. Chętnych po zamku oprowadzi przewodnik w tradycyjnym kilcie.
NA TEMAT:
Schodząc w dół Royal Mile, zmierzamy w kierunku Holyrood. Royal Mile to najdłuższa i najbardziej urokliwa ulica w całym Edynburgu. Składa się z czterech odcinków, najwyżej położona część to Castelhill z secesyjną Fontanną Czarownic, wieżą widokową z 1853 roku i bardzo zachęcającym muzeum whisky The Scotch Whisky Experience. Na zwiedzających czeka przejażdżka w beczce, smakowanie najwytrawniejszych trunków oraz spotkanie z duchem byłego Master Blendera (chociaż nie wiadomo, czy istnieje on naprawdę, czy jest to tylko złudzenie powstałe po wypiciu kilku „rudych”). Drugi odcinek to Lawnmarket, który kiedyś był placem targowym. Warto zatrzymać się przy katedrze St Giles – jedynym kościele parafialnym, który zachował się do naszych czasów. Na stanowiącej trzeci odcinek High Street nie można przeoczyć sklepu z kiltami krawca Geoffreya (www.geoffreykilts.co.uk). Są tu kilty męskie i damskie spódnice we wszystkich możliwych wzorach – ponad 4 tysiące do wyboru! Nieco poniżej znajduje się Mary King's Close – mroczny zaułek z duchami. Przewodnicy opowiadają tu mrożące krew w żyłach historie o seryjnych mordercach sięgające XVI wieku, legendy o duchach oraz plagach, które nawiedziły miasto.
Na samym końcu ostatniej części Royal Mile, Canongate, wznosi się rezydencja królewska – Pałac Holyrood. Otoczony malowniczym parkiem, był oficjalną rezydencją królowej Marii Stuart. Niedaleko znajduje się Royal Museum of Scotland oraz Uniwersytet z 1582 roku, którego absolwentami są m.in. Adam Smith, Zbigniew Czajkowski i Gordon Brown. Oddalamy się od Starego Miasta, spacerując Princes Street Gardens w kierunku gotyckiego pomnika pisarza Waltera Scotta. Mijamy Szkocką Akademię Królewską oraz National Gallery of Scotland. Szkocka Galeria Narodowa to właściwie pięć indywidualnych galerii, 65 ooo eksponatów, a wśród nich dzieła dawnych mistrzów, od Botticellego i Rembrandta do Picassa i Freuda. Późnym popołudniem możemy poszaleć w butikach na Princess Street, a następnie wybrać się na Międzynarodowy Festiwal w Edynburgu (www.eif.co.uk). Co roku na trzy tygodnie na przełomie sierpnia i września ponad milion osób przyjeżdża, by obejrzeć najlepsze pokazy teatralne i taneczne z całego świata. Niegdyś występowali tu m.in. Richard Burton, Grace Kelly czy Marlena Dietrich. Na EIF składa się 12 mniejszych festiwali, w tym najbardziej znany festiwal teatrów ulicznych Fringe (www.edfringe.com), który na początku był festiwalem teatrów studenckich.
By odetchnąć od zgiełku, na późną kolację wybierzmy się do restauracji The Elephant House, która podobno zainspirowała autorkę „Harrego Pottera” do napisania pierwszej powieści o czarodziejskim chłopcu (www.elephant-house.co.uk). Miejsce słynie z dużego wyboru kaw i herbat, a co odważniejsi mogą spróbować tu haggisa – tradycyjnego szkockiego dania podawanego w owczym żołądku. Na równie tradycyjne fish'n'chips najlepiej udać się do Café Fish – wykorzystującej wyłącznie lokalne produkty, kupowane od miejscowych przedsiębiorców (www.cafefish.net). Wieczorem koniecznie trzeba odwiedzić charakterystyczne dla Edynburga howffs (puby). Najlepsze są te schowane w bocznych uliczkach. Mieszkańcy Edynburga są bardzo rozmowni, dużo gadają, można z nimi miło spędzić czas do rana, wolno popijając kolejne real ale. Jeśli starczy nam sił po tak oszałamiającym dniu, warto jeszcze obejrzeć wschód słońca ze wzgórza Carlton Hill. Bezkonkurencyjny widok sprawia, że nie czujemy zmęczenia; mamy przed sobą całe miasto. Nawet tak krótka wizyta w Edynburgu pozostanie w pamięci na długo. Więcej informacji na stronach: www.visitbritain.com/pl lub www.visitscotland.com/ebrochures/pl
Polub nas na Facebooku!